Stefan Hula

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
NonNews
Zobacz w NonNews temat:
Nonźródła
Zobacz w Nonźródłach:
tekst piosenki Elektrycznych Gitar o Stefanie Huli.
No co, masz problem?

Wiatr hula na skoczni.

Włodziu o Huli

Stefan Hula – znowu bula

Stare przysłowie polskich kibiców

Będzie pierwszy, wiadomo od której strony...

Użytkownik WP.pl przewiduje wynik Huli przed konkursem w Engelbergu w 2014

(…) na półmetku dzisiejszego konkursu, a miejsca Polaków których zobaczymy w seriach finałowych to siedemnaste miejsce Kamila Stoka i dwudzieste Stefana Chuja

Maciej Kurzajewski o Huli

Stefan „The Bula” Hula (ur. 29 września 1986) – polski skoczek narciarski. Według Heinza Kuttina miał w dwa lata zastąpić Adama Małysza, ale udało mu się co najwyżej zastąpić Roberta Mateję. Jest synem kombinatora norweskiego, również Stefana Huli. Nazwał syna tak jak siebie, żeby nie musiał się uczyć dodatkowego imienia…

Biografia[edytuj • edytuj kod]

24 listopada 2006 Stefan odniósł jeden z życiowych sukcesów zajmując 12 miejsce. Nieważne, że oddał średni skok, a 20 zawodników, którzy normalnie by go wyprzedzili, pospadali z progu ze względu na bardzo niekorzystne warunki. Gdyby go wyprzedzili, Stefek nie zmieściłby się w trzydziestce...

Tak czy inaczej ten sukces zapewnił mu starty przez cały sezon 2006/2007. Nieważne, że skakał gorzej niż Mateja. Przecież to Nasz młody, obiecujący Stefek!, jak mawiał Polo Tajner. Z czasem skakał po 65 metrów na dużych skoczniach.

Stefek pojechał jako super-rezerwowy na MŚ w Sapporo. Podwyższył formę i skakał po 80 metrów. Słaby występ Matei w drużynówce sprawił, że kibice wołali: A czemu Hula nie skakał? Wygralibyśmy!. Obawiamy się, że to by się nie stało. Moglibyśmy mieć problemy z awansem do ósemki.

W sezonie 2007/2008 zawodnik regularnie skakał w konkursach indywidualnych i drużynowych PŚ. Indywidualnie 5 razy zakwalifikował się do 50-tki zawodników startujących w konkursie - w tym 2 razy w Zakopanem i 2 razy w Japonii, gdzie niewiele więcej zawodników w ogóle pojechało. Znacznie lepiej szło mu w konkursach drużynowych, gdzie regularnie oddawał najkrótsze skoki. 24 lutego 2008 r. w konkursie drużynowym mistrzostw świata w lotach narciarskich skoczył 120 metrów na mamuciej skoczni, lądując tuż za bulą i uzyskując odległość o 97 metrów krótszą od Gregora Schlierenzauera.

Jego największe osiągnięcie to 7 miejsce w konkursie w Engelbergu w 2010 roku. W pierwszej serii Stefek poleciał na odległość 131,5 metra (miał spory wiatr pod narty) i zajął 4 miejsce. Przed drugą próbą, żeby złagodzić stres, łyknął trochę wódki i udało mu się polecieć na 128 metr w drugiej serii w pogarszających się warunkach. Ostatecznie zajął 7 miejsce. Wyprzedził takie szychy jak Wolfgang Loitzl, Ville Larinto, Matti Hautamäki, a przede wszystkim takie jak Kamil Stoch, który w tamtejszym konkursie był dziewiąty.

Stefek jednak się nie poddaje i zamierza osiągać sukcesy w przyszłości.

Ostatnio chłopak wziął się za siebie i wywalczył z drużyną 3 miejsce w konkursie PŚ, więc znowu zapewne usłyszymy o "wielkiej nadziei Polaków, Stefanku". Na szczęście, podczas Mistrzostw Świata w Oslo raptem niecały miesiąc później, Stefan uratował swoją reputację kompletnie niszcząc wszelkie nadzieje Polaków na medal w konkursie drużynowym.

Stefek obecnie spisuje się bardzo nierówno. W kwalifikacjach potrafi oddawać dobre skoki ponad 130 metrów. Niestety w konkursach głównych idzie mu gorzej i skacze co najmniej 20 metrów bliżej. Oczywiście się nie kwalifikuje do drugich serii. Mimo wszystko dalej jest jednym z naszych najlepszych skoczków po skończeniu kariery przez mistrza.