Eddie Edwards
Ten artykuł dotyczy angielskiego skoczka. Zobacz też hasła o innych osobach o tym imieniu. |
Każde Igrzyska muszą mieć swojego Eddiego Edwardsa.
- Komentatorzy sportowi o Orle
Michael Edwards znany bardziej jako Eddie „Orzeł” Edwards (ur. 5 grudnia 1963 w Cheltenham) – brytyjski skoczek narciarski, oficjalnie ogłoszony Najgorszym Skoczkiem Narciarskim w Dziejach, Nawet Wliczając w to Kombinatorów Norweskich i Roberta Mateję.
Każdy jego skok przyprawiał kibiców o palpitację serca, gdyż za każdym razem musiał ratować się przed niechybną śmiercią. Jednak zgodnie z zasadą, że głupi ma zawsze szczęście, jakoś nie trafił na cmentarz, a zaledwie kilkadziesiąt razy do szpitala, gdyż złamał sobie każdą większą kość, jaką posiadał... Po kilka razy (łącznie ponad 20 złamań w karierze).
Eddie to pierwszy Anglik w historii, który wystartował w konkursie skoków narciarskich. Zawsze zajmował ostatnie miejsca. Na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie był 55., ostatni. Jednakowoż było to najwyższe miejsce, jakie zajął. Na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Calgary odniósł największy sukces w całym swoim życiu. Zajął 56., przedostatnie miejsce, gdyż 57. zawodnik został zdyskwalifikowany. Ponieważ chciał odejść w glorii swojego sukcesu, zaraz po igrzyskach zakończył swoją karierę.
Dzięki swojej fatalnej postawie wygrywał różne nagrody, takie jak Puchar za Ostatnie Miejsce, czy Puchar Pocieszenia. Nie narzekał też na brak sponsorów, którzy płacili ogromne pieniądze, aby móc się zareklamować na kostiumie najgorszego skoczka w dziejach. W sumie zarobił na skokach blisko 50 milionów dolarów. W skrócie, ze swojej fatalnej postawy na skoczni uczynił źródło sławy i bogactwa.
Eddie zapowiadał, że wystartuje na Igrzyskach w Turynie w 2006, ale Międzynarodowa Federacja Narciarska zabroniła mu zbliżać się do skoczni.
Eddie mieszka teraz w Salt Lake City i każdego dnia wpatruje się przez okno na kompleks skoczni narciarskich i marzy, aby kiedyś powrócić…
Ostatnio wymknął się spod czujnego oka Guru i pojechał do Park City wraz z innymi Anglikami klepać bulę. Jednakże wiatr był taki, że pobił swój rekord życiowy! Wynosi on oszałamiające 92 metry. Na skoczni K-120 i tak nieźle. Był i taki, co w Planicy miał mniej. Dlatego, że Orzeł nawet nie był w pobliżu Słowenii.