Drżąc, muślimin[1] całuje stopy twej opoki,
Maszcie krymskiego statku, wielki Czatyrdahu!
O minarecie świata! o gór padyszachu![2]
Ty, nad skały poziomu uciekłszy w obłoki,
Siedzisz sobie pod bramą niebios, jak wysoki
Gabryjel, pilnujący edeńskiego gmachu;[3]
Ciemny las twoim płaszczem, a jańczary strachu —
Twój turban z chmur haftują błyskawic potoki.
Nam czy słońce dopieka, czyli mgła ocienia,
Czy szarańcza plon zetnie, czy giaur pali domy —
Czatyrdahu, ty zawsze głuchy, nieruchomy,
Między światem i niebem, jak drogman,[4] stworzenia,
Podesławszy pod nogi ziemie, ludzi, gromy,
Słuchasz tylko, co mówi Bóg do przyrodzenia.
↑ Zostawiam imię Gabryjela, jako powszechnie znajome, ale właściwym strażnikiem niebios podług mitologji wschodniej jest Ramek <konstelacja Arcturus>, jedna z dwóch wielkich gwiazd, zwanych as semekein.