04 Marta Baranowska

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 12

Marta Baranowska

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Jana Jakuba Rousseau refleksja o naturze człowieka

Jan Jakub Rousseau jest bez wątpienia jednym z ważniejszych i wpływowych my-
ślicieli. Światopogląd swój kształtował głównie na podstawie własnych doświadczeń,
przeżyć, marzeń, a nie w oparciu o pogłębione badania naukowe czy spekulacje teore-
tyczne. Wynikało to z jego pewności siebie, czego bynajmniej nie ukrywał. W Wyzna-
niach pisał: „Czując się wolnym i panem siebie, mniemałem, iż mogę dopiąć wszystkie-
go […]. Wkraczałem z ufnością na szeroką scenę świata; spodziewałem wypełnić ją
wartością mej osoby. Na każdym kroku spodziewałem się spotkać uczty, skarby, przygo-
dy, usłużnych przyjaciół, kochanki ubiegające się o moje względy; samym ukazaniem
miałem napełnić sobą świat – nie wszechświat wszelako, pod tym względem byłem
skłonny do ustępstw”1.
Będąc przekonany o swojej wartości, próbował pokazać świat przez pryzmat sie-
bie2. Z tego względu uważał, że lektura Wyznań, autobiografii o silnym zabarwieniu
emocjonalnym, jest konieczna dla zrozumienia jego poglądów. Tadeusz Boy-Żeleński
w ten sposób ocenił ten sposób pisarstwa: „Ani przed nim, ani po nim, odkąd istnieje
literatura, nikt nie obnażył w ten sposób swojego wnętrza. Mimo iż właśnie wpływ Rus-
sa rozpętał orgie wystawiania na pokaz swojego ja, „objaśniania” samego siebie, ekshi-
bicje najtajniejszych drgnień własnej istoty, wypełniające znaczną część literatury XIX
wieku, nikt nie dorównał mu co do tego w bezwzględności, powiedzmy bezwstydzie”3.
Dywagacje Rousseau o sobie i w ogóle o naturze człowieka z całą pewnością mają
znaczenie dla rozważań stricte filozoficznych, a ten typ twórczości jest interesujący dla
znawców literatury, ale należy postawić pytanie, dlaczego studiując myśl polityczno-
prawną konieczne jest zapoznanie się z tymi zagadnieniami. W fundamentalnym dziele
Umowa społeczna możemy odnaleźć odpowiedź: „Ten, kto podejmuje się stworzyć lud,
powinien czuć się na siłach zmienić, że tak powiem naturę ludzką; przekształcić każdą
jednostkę, stanowiącą samą przez się całość doskonałą i samoistną, w część większej

1
J. J. Rousseau, Wyznania, Kraków 2003, s. 50.
2
„Obraz świata, który uzyskujemy w dziele Rousseau, jest zawsze przepuszczony niejako przez pryzmat
jego osobowości. Najbardziej ogólne i abstrakcyjne sprawy – miejsce człowieka w świecie i zasad ustro-
ju politycznego, źródeł zła moralnego i stosunku człowieka do Boga – są zawsze ukazane jako jego, Jana
Jakuba, osobiste sprawy, jako treść przeżycia, a nie tylko przedmiot refleksji”. B. Baczko, Rousseau:
samotność i wspólnota, Warszawa 1964, s. 498.
3
T. Boy-Żeleński, Od tłumacza, [w:] J. J. Rousseau, Wyznania, s. 4.

63
Marta Baranowska

całości, od której owa jednostka otrzymuje niejako życie i byt; zmienić ustrój człowieka,
aby go wzmocnić”4.
Wiedza o naturze człowieka okazuje się fundamentalna dla problematyki politycz-
no-prawnej zarówno w zakresie teorii, jak i praktyki. Niezbędna jest bowiem dla twór-
ców praw i ustrojów, którzy muszą dostosowywać struktury i zasady wspólnoty do kon-
kretnych potrzeb człowieka oraz dla osób sprawujących władzę.
Studiując dzieła Rousseau, można zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Wiedza
o naturze człowieka przydaje się nie tylko elitom, lecz także jest niezbędna każdemu
członkowi społeczeństwa. Przekonanie to widać w Emilu, czyli o wychowaniu. Filozof,
tworząc projekt wychowania naturalnego, podkreślał, że najważniejsza nauka to pozna-
nie człowieka i z tej perspektywy krytykował współczesny system edukacyjny. „Kształ-
ci się nas pono na członków społeczeństwa, a uczy się nas tak, jakby każdy z nas miał
spędzić życie na rozmyślaniach w samotnej celi albo rozmawiać z ludźmi obojętnymi
o przedmiotach oderwanych. Sądzicie, że uczycie swoje dzieci żyć ucząc je pewnych
skurczów ciała i pewnych formuł słownych bez żadnego znaczenia. Ja również nauczy-
łem Emila żyć; nauczyłem go bowiem żyć z samym sobą a ponadto zarabiać na chleb.
To jednak nie wystarcza. Ażeby żyć wśród ludzi, trzeba umieć obchodzić się z nimi,
trzeba znać narzędzia, które się ich imają; trzeba obliczać działanie i przeciwdziałanie
osobistych korzyści w społeczeństwie i na tyle słusznie przewidywać wydarzenia, by
rzadko mylić się w przedsięwzięciach, albo umieć przynajmniej znaleźć zawsze najlep-
sze środki powodzenia”5.
Rousseau uważa, że właściwym zadaniem wychowawcy jest stworzenie warun-
ków, w których dziecko nie utraci swej naturalnej dobroci oraz nauczy się koegzystować
z innymi. Dla realizacji tych wytyczonych, konieczna jest wiedza o człowieku, która
pozwala zrozumieć zasady funkcjonowania społeczności, a co za tym idzie przewidzieć
jej działania. Rousseau wprawdzie zaznaczył, że społeczeństwo ma swój własny charak-
ter, to jednak zawsze „trzeba zacząć od poznawania człowieka, by móc sądzić ludzi”6.
Analizując zagadnienie „natury człowieka”, warto skoncentrować się na samym
pojęciu „natury”7. Antoni Peretiatkowicz stwierdził, że termin ten przyjmuje w pismach
autora Wyznań różne znaczenia i podkreślał, że przede wszystkim: „«natura» jest dla
4
J. J. Rousseau, Umowa społeczna, Warszawa 1966, s. 49. Wiedza o naturze człowieka jest konieczna
w procesie rządzenia. Z tego względu Rousseau krytykuje zbyt częste egzekucje, które w jego opinii „są
zawsze oznaką słabości lub opieszałości rządu. Nie ma tak złego człowieka, którego by nie można uczy-
nić dobrym do czegoś”. Ibidem, s. 43.
5
Idem, Emil, czyli o wychowaniu, t. 2, Wrocław 1955, s. 63–64.
6
Ibidem, s. 49.
7
Można je rozumieć na różne sposoby, jako „całokształt rzeczy i zjawisk tworzących wszechświat”,
„stan pierwotny, prymitywny, nie zmieniony przez cywilizację i kulturę”, czy „organizm; zasób sił fi-
zycznych”, jak również jako „właściwości wrodzone, charakter, usposobienie” czy „istota, główne rysy
charakterystyczne czegoś”. M. Szymczak (red.), Słownik języka polskiego, t. 2, Warszawa 1988, s. 298.

64
Jana Jakuba Rousseau refleksja o naturze człowieka

Rousseau pomocniczym pojęciem etycznym, syntetyzującym jego ideał społeczno-mo-


ralny. Nosi ona charakter realistyczno-normatywny, odnosząc się do hipotetycznej
przeszłości historycznej z jednej strony, a z drugiej – tworząc wytyczną normę postępo-
wania”8.
Opinia ta wydaje się uzasadniona, ponieważ Rousseau za główny cel stawiał szczę-
ście, więc wszelkie poruszane przez niego zagadnienia mają charakter pomocniczy.
W tym kontekście dziwić może, iż Jan Jakub uważał lekturę traktatów filozoficznych za
nieprzydatną dla poznania natury człowieka: „Najlepszymi znawcami ludzi nie są bynaj-
mniej filozofowie; widzą oni człowieka jedynie poprzez przesądy filozofii; żaden stan
nie posiada ich tyle. Dziki sądzi nas zdrowiej niż filozof”9. Stanowisko to może zaskaki-
wać ze względu na fakt, że filozofia jest przede wszystkim refleksją o człowieku, deter-
minantach jego istnienia i o pojmowaniu przez niego szczęścia. Jan Jakub zauważył jed-
nak, że filozofowie mają skłonność do porządkowania całej wiedzy w logiczny system,
kosztem zachowania rzetelności, co powoduje, że ich rozważania stają się zbyt abstrak-
cyjne10. Pokazują oni świat, jakim chcą go widzieć, a nie jakim on jest. Zdaniem Rousse-
au to historia, właściwie wykładana, jest najlepszym źródłem wiedzy o człowieku.
Zrekonstruowanie poglądów na naturę człowieka staje się konieczne, by zrozumieć
zagadnienia polityczno-prawne.

1. Introspekcja

Rousseau uważał, że niezwykle trudnym zadaniem jest określenie ludzkiej natury,


ale podejmuje próbę zmierzenia się z tym problemem11. W tym celu odwołuje się do
introspekcji, najbardziej oczywistego sposobu określenia siebie, stosowanego już przez

Historię tego pojęcia w historii filozofii streszcza R. Spaemann, Rousseau – człowiek czy obywatel.
Dylemat nowożytności, Warszawa 2011, s. 85–102.
8
A. Peretiatkowicz, Jan Jakub Rousseau filozof demokracji społecznej, Poznań 1949, s. 57–58. „Rousseau
w pierwszych swych utworach (Discours sur les sciences et les arts, Discours sur l`inénegalité parmi les
hommes) mówiąc o „naturze” ma głównie na myśli stan natury, podczas gdy w późniejszych (Emile,
Contrat social) mówi o naturalnym człowieku w stanie społecznym, o kulturze naturalnej, odpowiadają-
cej ogólnym warunkom życia. […] w późniejszych dziełach Rousseau uważa za pożądane zmodyfiko-
wać naturę człowieka, doradza «dénaturer l`homme» ze względów społecznych, przez odpowiednie
wychowanie socjalne. W swych ostatnich pracach (Considérations sur le gouvernement de Pologne,
Projet de constitution pour la Corse) porzuca pojęcie «natury» i wcale się na nią nie powołuje”. A. Pere-
tiatkowicz, op. cit., s. 39. Na różne odcienie znaczeniowe pojęcia „natury” wskazuje również B. Baczko,
op. cit., s. 78–79.
9
J. J. Rousseau, Emil…, t. 2, s. 54.
10
„Rousseau narzucił swym czytelnikom […] swoisty, osobowy stosunek do swego dzieła i do siebie sa-
mego. Jeden z nielicznych to pisarzy, a na pewno jeden z nielicznych filozofów, których nazywa się po
imieniu, gdy myśli się o nich lub pisze”. B. Baczko, op. cit., s. 497.
11
„Najpożyteczniejszą zapewne a ze wszystkich dziedzin wiedzy ludzkiej najmniej jak dotąd w docieka-
niach swych posuniętą jest wiedza o człowieku; śmiem twierdzić, że napis na świątyni w Delfach sam
jeden zawiera wskazanie ważniejsze i trudniejsze niż wszystko to, nad czym w grubych swych księgach

65
Marta Baranowska

starożytnych Greków. W Marzeniach samotnego wędrowca, które można traktować jako


uzupełnienie Wyznań, filozof pisał: „Znajdzie się w nim wiele o mnie, bowiem samotnik
oddany rozmyślaniu siłą rzeczy zajmuje się głównie sobą. […] W pewnym sensie będzie
to eksperymentowanie na sobie samym, podobne temu, jakie robią fizycy z powietrzem,
aby poznać jego codzienny stan. Zastosuję barometr do własnej duszy, a umiejętne prze-
prowadzane i przez dłuższy czas powtarzane działanie przyniosą wyniki, być może,
równie pewne, jak fizyków”12.
Rousseau badał więc własną duszę. W ten sposób odkrył, że spontaniczne i niekon-
trolowane porywy serca, pierwsze wrażenia, wrażliwość, są czynnikami pierwotniejszy-
mi niż rozum. Poddając się tej spontaniczności zauważył, że te wszystkie naturalne im-
pulsy są czymś dobrym. Naturę człowieka można zatem określić jako dobrą.
„Wskazałbym, że sprawiedliwość i dobroć nie są bynajmniej słowami abstrakcyjnymi,
pojęciami czysto moralnymi, stworzonymi przez rozum, ale prawdziwymi wzruszenia-
mi duszy, oświeconej przez rozsądek, i stanowiącymi po prostu prawidłowy postęp na-
szych wzruszeń pierwotnych; że na podstawie samego rozumu, bez zależności od su-
mienia, nie da się ustalić żadnego prawa naturalnego i że całe prawo przyrody jest
prostym urojeniem, jeżeli nie opiera się na potrzebie, wrodzonej ludzkiemu sercu”13.
Obserwując siebie, Rousseau zauważał jednak jeszcze jedną stronę swej osobowo-
ści, która poddana władzy namiętności, powoduje, że podejmuje on działania złe, ego-
istyczne, zakłamane. Te dwie tendencje rozdzierają jego duszę, toczą z sobą walkę. Za-
stanawiając się nad tym stanem rzeczy, Rousseau stwierdził, że człowiek z natury jest
dobry, natomiast ta druga strona osobowości jest wtórna, kształtuje się w związku z roz-
wojem refleksyjności. Spontaniczne odruchy są dobre, a złe czyny i słowa są rezultatem
tego, że zaczyna się sytuację rozważać. Można zilustrować tę tezę następującym przy-
kładem: gdy ktoś widzi, że dziecko biegnie w kierunku przepaści, ponieważ nie dostrze-
ga zagrożenia, to odruchowo podbiega i je powstrzymuje. Dopiero później, gdy refleksja
dochodzi do głosu, zaczyna myśleć o nagrodzie i pochwałach, których oczekuje od opie-
kunów dziecka i obserwatorów zdarzenia. Rousseau zauważył, że w coraz większym
stopniu człowiek przestaje postępować zgodnie z tym, co dyktują mu pierwotne uczucia.
Mamy więc do czynienia z procesem alienacji człowieka14.

rozwodzili się moraliści”. J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między


ludźmi, [w:] Idem, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, Kraków 1956, s. 127.
12
Idem, Marzenia samotnego wędrowca, Wrocław 1983, s. 10–11. „Obraz świata, który uzyskujemy
w dziele Rousseau, jest zawsze przepuszczony niejako przez pryzmat jego osobowości. Najbardziej
ogólne i abstrakcyjne sprawy – miejsce człowieka w świecie i zasad ustroju politycznego, źródeł zła
moralnego i stosunku człowieka do Boga – są zawsze ukazane jako jego, Jana Jakuba, osobiste sprawy,
jako treść przeżycia, a nie tylko przedmiot refleksji”. B. Baczko, op. cit., s. 498.
13
J. J. Rousseau, Emil…, s. 40–41.
14
Wprawdzie Rousseau nie posługuje się pojęciem alienacji w odniesieniu do koncepcji życia niezgodne-
go z naturą (teorię alienacji stworzył dopiero Karol Marks), to w jego filozofii odnajdujemy krytykę

66
Jana Jakuba Rousseau refleksja o naturze człowieka

Rozważając pierwotne emocje, Jan Jakub stwierdził, że podstawowym uczuciem


jest miłość własna. Nie jest ona bynajmniej negatywnie postrzegana, ponieważ to dzięki
niej człowiek jest zmotywowany do dbania o własne życie. Człowiek naturalnie skupio-
ny jest na samym sobie. W projekcie naturalnego wychowania Rousseau wskazywał, że
Emil wychowywany jest sam dla siebie. Według filozofa Bóg jest doskonały, bo jest
samowystarczalny, dlatego podstawowym dążeniem w edukacji Emila jest utrzymanie
czystego poczucia istnienia, umiejętność prostego cieszenia się sobą. Dzięki temu bę-
dzie on szczęśliwy, osiągnie podstawowy cel, do którego każdy dąży.
Zwrócić należy uwagę, że wychowanie rozwija naturalne zdolności Emila, nie jest
to więc człowiek natury w znaczeniu kogoś, komu obce są wszelkie zdobycze cywiliza-
cji. Założeniem projektu wychowania było oczywiście to, by Emil skupił się na samym
sobie, dzięki czemu będzie wolny, bo niezależny od innych, ale „ów «sentiment de l`e-
xistence» uzyskuje najwyższą intensywność dopiero w świecie kultury poprzez «éduca-
tion naturelle»”15. Emil, początkowo wychowywany przez nauczyciela z dala od życia
społecznego, z czasem jest do niego „wprowadzany”. Poznając innych, przywiązuje się
do nich, zaczyna ich kochać. W ten sposób traci swą wolność. „Był wolny, teraz widzę
go ujarzmionym. Dopóki nie kochał, zależny był tylko od siebie i od swoich potrzeb;
skoro tylko kocha zależny jest od swego przywiązania. W ten sposób powstają pierwsze
więzy łączące go z rodzajem ludzkim”16. Rousseau oskarżał cywilizację o niewolenie
człowieka, również poprzez pobudzanie w nim licznych i sztucznych potrzeb, do któ-
rych zaspokojenia konieczne jest działanie wielu osób. W ten właśnie sposób, uzależnia-
jąc się od ludzi i sztucznych potrzeb, traci się pierwotną niezależność. Człowiek, dla
którego dobra materialne są najważniejsze, innych zaczyna oceniać pod względem tego,
ile posiadają, czy są dla niego użyteczni, czy może ich wykorzystać dla swoich celów.
W konsekwencji rodzi się nierówność, która pociąga za sobą niewolę. Złem jest władza
człowieka nad człowiekiem, utrata pierwotnej wolności, bo to ona jest istotą człowieka.
„Niewinny egocentryzm, amour de soi, staje się egoizmem, amour propre, który zawsze
potrzebuje innych, by zadowolić siebie. Ta sprzeczność jest źródłem samo alienacji.
Sprawia ona, że człowiek jest istotą słabą. Słabość zaś, jak czytamy w Emilu, jest źró-
dłem wszelkiego zła. […] Tylko istota słaba próbuje podporządkować sobie innych,
kompensując w ten sposób swoją słabość”17.

rzeczywistości właśnie ze względu na fakt, że ludzie nie żyją w niej zgodnie z własną naturą. Na ten
pryzmat postrzegania filozofii Rousseau zwraca uwagę B. Baczko, op. cit. Zob. A. Waśkiewicz, Obcy
z wyboru. Studium filozofii aspołecznej, Warszawa 2008, s. 313–407. Wpływ poglądów Rousseau na
koncepcje alienacji Marksa podkreśla również A. Schaff, Alienacja jako zjawisko społeczne, Warszawa
1999, s. 15–17.
15
R. Spaemann, op. cit., s. 115–116.
16
J. J. Rousseau, Emil…, t. 2, s. 38.
17
R. Spaemann, op. cit., s. 126–127.

67
Marta Baranowska

Rousseau podkreślał jednak, że miłość własna nie musi wcale w społeczeństwie


przeradzać się w egoizm, który daje początek nierówności i zniewoleniu. „Jeżeli rozcią-
gniemy miłość własną na inne istoty, to uczynimy z niej cnotę, a nie ma ludzkiego serca,
w którym ta cnota nie miałaby zalążków. […] Ażeby zatem litość nie stała się słabością,
trzeba ją uogólniać i rozciągać na cały rodzaj ludzki”18. Miłość własna może więc stać
się podstawą prawidłowo funkcjonującego społeczeństwa. Widząc naturalne podobień-
stwo innych ludzi do siebie, umiemy wyobrazić sobie, co oni czują, dzięki czemu może-
my kochać ich, jak siebie. Jest to podstawą sprawiedliwości, która zdaniem Rousseau
jest fundamentalną cnotą zapewniającą dobro ogółu.
Celem wychowania Emila jest więc osiągnięcie stanu, w którym nadal żyje w zgo-
dzie z własną naturą, nie poddaje się zgubnemu wpływowi cywilizacji, co może dopro-
wadzić do wytworzenia się wewnętrznej sprzeczności. Emil nie powinien stać się czło-
wiekiem poddanym innym ludziom, rzeczom, sztucznym pragnieniom. To umiarkowanie,
a nie siła fizyczna, przyczynia się do utrwalenia naturalnej wolności. W społeczeństwie
Emilów to cnoty, a nie zaspakajanie potrzeb fizycznych, są celem. Rousseau zwracał
uwagę, że starożytni, mówiąc o polityce, rozprawiali o cnotach, dziś zaś dla polityków
najważniejsze są handel i pieniądze. Celem nie jest już dobro i sprawiedliwość, lecz
zaspokajanie wykreowanej chciwości i próżności.
Jan Jakub Rousseau odwołując się do samoobserwacji stwierdził, że człowiek jest
istotą sentymentalną i dobrą. Podkreślał, że Emil to w istocie dzieło o zasadzie, wedle
której człowiek jest z natury dobry, i o zagrożeniach, jakie niesie za sobą rozwój cywili-
zacji, oraz o sposobach ich uniknięcia. Opis natury człowieka, który tworzy w drodze
introspekcji i będącego podłożem projektu wychowawczego dla Emila, dotyczy czło-
wieka żyjącego współcześnie19. Rousseau pokazuje, w jaki sposób zachować siebie, bę-
dąc członkiem społeczności.

2. Człowiek stanu natury

Introspekcja nie jest jedynym sposobem, za pomocą którego Rousseau przedsta-


wiał naturę człowieka. Odwoływał się też do koncepcji stanu natury. Można rozumieć
to pojęcie jako pewien okres w historii, kiedy nie ukształtowało się jeszcze społeczeń-
stwo i państwo. W ten sposób mielibyśmy do czynienia ze stanem natury w znaczeniu

18
J. J. Rousseau, Emil…, t. 2, s. 68–69.
19
„Integralność i harmonijność osobowości, jej poczucie własnej identyczności nie wyklucza możliwości
wzbogacenia jej o elementy, które wytworzyć się mogą tylko w świecie kultury – refleksję intelektualną
i moralną, dobry smak itd. Wzór osobowy Emila realizuje oba postulaty – osobowość wzbogacona o zak-
tualizowane w procesie socjalizacji możliwości «natury ludzkiej» zachowuje wewnętrzną spójność
i identyczność, jest harmonijną zamkniętą całością, mającą w każdej chwili poczucie «bycia sobą»”.
B. Baczko, op. cit., s. 98.

68
Jana Jakuba Rousseau refleksja o naturze człowieka

historycznym. Gdy sięgniemy jednak do Rozprawy o pochodzeniu i podstawach nie-


równości między ludźmi, możemy przeczytać: „Zacznijmy więc od tego, że odrzucimy
wszelkie fakty, gdyż nie mają one związku z problemem”20. Pamiętać należy, że jeste-
śmy w „królestwie myśli”. Stan natury był dla Rousseau hipotezą, którą należy przyjąć
w celu określenia natury człowieka i z niej wypływającego prawa natury. Ten ekspery-
ment myślowy polegał więc na wyobrażeniu sobie okoliczności neutralnych, w których
człowiek może żyć zgodnie z własną naturą, ponieważ ani inni ludzie, ani cywilizacja
nie wpływają na niego. Antoni Peretiatkowicz wskazywał, że nie należy interpretować
stanu natury krańcowo, czyli ani jako prawdy historycznej, ani jako dowolnej fikcji.
Jego zdaniem jest to hipoteza psychologiczno-naukowa, ponieważ Rousseau w Rozpra-
wie o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi starał się zrekonstruować
prawdę o początku historii człowieka w możliwie rzetelny, naukowy sposób na podsta-
wie diagnozy natury człowieka21.
Jan Jakub Rousseau przedstawił „historię” człowieka w stanie natury, dzięki której
zarysował koncepcję jego istoty22. Początkowo człowiek był istotą niemyślącą, niemó-
wiącą i nieznającą pojęć moralnych. Kierował się miłością własną, która motywowała go
do samozachowania. W stosunku do innych okazywał naturalne współczucie, które wy-
nikało z faktu umiejętności wyobrażenia sobie, co czują istoty do niego podobne. Rous-
seau podkreślał, że w tych warunkach wszyscy byli w pełni szczęśliwi. Był to stan samo-
wystarczalności, każdy żył samotnie, nie było wzajemnych zależności. Człowiek był
więc istotą kierującą się uczuciem miłości własnej, litością, był wolny i równy innym23.
Sytuacja ta jednak uległa zmianie. W celu przetrwania, czyli zdobywania poży-
wienia i ochrony przed zagrożeniami, które stwarza świat przyrody, człowiek musiał
zacząć myśleć. Wykształcił się rozum. Człowiek zdał sobie sprawę, że przetrwanie jest
łatwiejsze w grupie, dlatego też w sposób naturalny ukształtowały się rodziny. Z ko-
nieczności komunikowania się wykształciła się mowa. Ludzie, dzięki właściwej im

20
J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu…, s. 141.
21
A. Peretiatkowicz, op. cit., s. 60–62. Peretiatkowicz również podsumowuje poglądy badaczy na temat
rozumienia stanu natury.
22
Baczko wskazuje, że gdy chcemy przybliżyć idee Jana Jakuba w zasadzie musimy odtworzyć cały przed-
stawiony przez niego opis stanu natury. „W gruncie rzeczy nie wolno by właściwie uronić żadnego
szczegółu. Funkcja bowiem sugestywności, plastyczności opisu w doktrynie polega na tym, że czyni on
intuicyjnie zrozumiałym nieuchwytny, wieloznaczny ideał nieustannie przeciwstawiany w podtekście
owemu «istnieniu poza sobą», ideał «powrotu do samego siebie», «bycia sobą»”. B. Baczko, op. cit.,
s. 28.
23
„Jeżeli Rousseau traktuje stan natury, jako lepszy w stosunku do społecznego, jeżeli uważa skreślone
przejście za regres, nie zaś postęp, to dlatego, że przystępuje do swych rozważań z kryteriami wartościu-
jącymi z góry powziętymi. Nie dlatego «stan natury» jest lepszym, że jest «naturalnym», ale przeciwnie,
dodatnim jest stan natury dlatego, że jest lepszym. Dlatego, że zrealizowane tam zostały postulaty wol-
ności i równości, że panowała prostota, szczerość, odwaga, te wszystkie zjawiska społeczne, które mają
znaczenie pozytywne i wartość etyczną dodatnią”. A. Peretiatkowicz, op. cit., s. 65–66.

69
Marta Baranowska

zdolności doskonalenia się, zaczęli różnić się umiejętnościami, siłą, poziomem intelek-
tualnym, ale te dysproporcje w drugim okresie ich rozwoju nie były jeszcze przyczyną
nierówności i starć. Stworzyli natomiast normy moralne, czyli oceny czynów według
kryterium dobra i zła, które stały się jednym z regulatorów ich wspólnego życia. Rozwi-
jała się również wytwórczość i rolnictwo. Ludzie zaczęli prowadzić osiadły tryb życia,
który spowodował konieczność podziału ziemi i właściwej organizacji pracy. Dysponu-
jąc coraz większą ilością dóbr materialnych, zdali sobie sprawę, że wygodniej jest mieć
więcej niż mniej. Z tego powodu zaczęli dążyć, za wszelką cenę, do powiększenia stanu
swojego posiadania. Egoizm wyparł naturalne uczucie litości w stosunku do innych.
Rozpoczęła się walka o własność, w związku z czym konieczne stało się powołanie or-
ganów rozstrzygających konflikty. Coraz wyraźniej zarysowywała się nierówność, część
bowiem dzięki talentom i sile potrafiła zgromadzić więcej dóbr. W celu ich zabezpiecze-
nia bogaci utworzyli organizację państwową utrwalającą ich dominującą pozycję i wła-
sność. „Ten, kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi, powiedział «to moje» i znalazł ludzi
dość naiwnych, by mu uwierzyć, był prawdziwym założycielem społeczeństwa. Iluż to
zbrodni, wojen, morderstw, ile nędzy i grozy byłby rodzajowi ludzkiemu oszczędził ten,
kto by kołki wyrwał lub rów zasypał i zawołał do otoczenia: „Uwaga! Nie słuchajcie
tego oszusta; będziecie zgubieni, gdy zapomnicie, że płody należą do wszystkich, a zie-
mia do nikogo!”24.
W ten sposób Rousseau przedstawił powstanie państwa. Pamiętać jednak należy, że
jest to hipoteza naukowo-psychologiczna, a nie przedstawianie stanu faktycznego. Ro-
usseau w późniejszym dziele Umowa społeczna stwierdził, że nie wie, jak doszło do
powstania organizacji państwowej, nierówności i poddaństwa25. Kreślenie obrazu stanu
natury miało więc charakter instrumentalny. Dzięki niemu Rousseau podkreślał, że czło-
wiek jest istotą wolną, emocjonalną, dążącą do samozachowania i litującą się nad inny-
mi, sobie równymi. Warto zwrócić uwagę na to, że natura ludzka się zmienia, dzięki
24
J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu…, s. 186.
25
„L`homme est né libre, et partout il est dans les fers. Tel se croit le maître des autres, qui ne laisse pas
d`être plus esclave qu`eux. Comment ce changement s`est-il-fait? Je l`ignore. Qu`est-ce qui peut le ren-
dre légitime? Je crois pouvoir résoudre cette question”. J. J. Rousseau, Du contrat social ou principes du
droit politique, [w:] Idem, Écrits politiques, Paris 1992, s. 218. Zdanie: „Je l`ignore” tłumaczone jest
w polskim wydaniu Umowy społecznej jako „Nie wiem”. J. J. Rousseau, Umowa społeczna, s. 9. Tym-
czasem warto zwrócić uwagę, że w języku polskim pojęcie „ignorować” ma jednak inny wydźwięk niż
„nie wiedzieć”. „Ignorować” to „świadomie, celowo nie zauważać, nie brać pod uwagę; lekceważyć”.
M. Szymczak (red.), Słownik języka polskiego, t. I, s. 770. W języku francuskim „ignorer” również ma
dwa znaczenia: „ne pas connaître quelque chose ou ne pas vouloir le connaître, ne pas en faire usage”,
http://www.larousse.fr/dictionnaires/francais/ignorer/41507?q=ignore#41408, [dostęp 24.06.2013]. Wy-
daje się, że może właściwsze byłoby w tym miejscu tłumaczenia zastosować słowo „ignorować”, ponie-
waż Rousseau deklaruje, że faktycznie nie wie, jak doszło do powstania państwa, ale równocześnie nie
uważał tego za istotne dla jego pracy i nie podejmował wysiłku badań historycznych i archeologicznych
w tym kierunku. Świadomie ignorował tę kwestię, ponieważ była ona tylko pomocnicza w stosunku do
innych rozważanych przez niego zagadnień.

70
Jana Jakuba Rousseau refleksja o naturze człowieka

wrodzonej zdolności doskonalenia. Ten „eksperyment myślowy” ma więc na celu wska-


zanie powodów współczesnej alienacji człowieka i utraty szczęścia. Bronisław Baczko
wskazywał, że kreowanie obrazu stanu natury jest „poszukiwaniem samych siebie.
Chodzi o rozbudzenie potrzeby powrotu do źródeł – o rozbudzenie w człowieku potrze-
by, aby sam siebie pytał, kim jest, aby przestał szukać esencji swego istnienia w oczach
innych”26.

3. O naturze człowieka przez pryzmat wiary w Boga

Rekonstrukcja poglądów Rousseau na naturę człowieka wymaga uwzględnienia


jeszcze jednego aspektu. Autor Emila był osobą wierzącą w Boga, odwoływał się więc
do koncepcji stworzenia człowieka. Rousseau poznając siebie i miejsce, które zajmuje
w świecie, stwierdził, że bycie człowiekiem to najlepsze, co mógł mu Bóg podarować,
stąd też serce jego przepełnia miłość i wdzięczność dla Stwórcy. Dlatego też pisał: „Nie
ma potrzeby, aby mnie ktoś uczył tego kultu, dyktuje mi go sama natura. Czyż cześć dla
Tego, kto się nami opiekuje, i miłość dla Siły, która chce dla nas dobra, nie jest naturalną
konsekwencją miłości samych siebie?”27. Patrząc przez ten pryzmat na naturę człowie-
ka, postrzega ją jako szlachetną. Każdy ma sumienie, zdolny jest więc do ocen moral-
nych i wyboru sposobów działania28. „To, co odczuwam jako dobro, jest dobrem, a co
odczuwam jako zło, jest złem. […] Sumienie jest głosem duszy, namiętność głosem
ciała. […] Zbyt często rozum myli nas, mamy aż nazbyt wiele danych jemu się sprzeci-
wiać. Natomiast sumienie nigdy nie zwodzi. […] Charakter moralny naszych czynów
zależy od naszej własnej oceny tych czynów. Jeśli prawdą jest, że dobro jest dobrem,
musi nim być nie tylko w naszych czynach, lecz i w sercu. Pierwszą nagrodą za sprawie-
dliwość jest wewnętrzne poczucie, że postępujemy sprawiedliwie. Jeśli dobro moralne
rzeczywiście odpowiada naszej naturze, człowiek wtedy tylko powinien czuć się zdrów
na duchu i ciele, kiedy jest dobry”29.

26
B. Baczko, op. cit., s. 74.
27
J. J. Rousseau, Emil…, s. 105.
28
Sylwia Estera Zawadzka zaproponowała ten aspekt poznania natury człowieka nazwać metodą teolo-
giczną. „Pojawia się ono wtedy, kiedy Rousseau naturę ludzką nazywa pierwotnym dziełem Boga, utoż-
samiają ją z majestatyczną prostotą otrzymaną od Stwórcy. […] Opis natury człowieka w znaczeniu
teologicznym wydaje się być opisem, człowieka idealnego, nie posiadającego zgubnych sztucznych na-
miętności, ale będącego istotą rozumną, dobrą, szlachetną, zdolną do wyborów moralnych”. S. E. Za-
wadzka, Jan Jakub Rousseau jako przedstawiciel racjonalizmu oświecenia francuskiego, Warszawa
2009, s. 137–140.
29
J. J. Rousseau, Emil…, s. 117–118.

71
Marta Baranowska

4. „Człowiek człowieka”, czyli istota egzystująca


w społeczeństwie

Jan Jakub Rousseau analizował naturę człowieka i było to dla niego punktem wyj-
ścia krytyki cywilizacji. Człowiek, zdaniem filozofa, jest wolny, równy i dobry, nato-
miast współczesne społeczeństwo oparte jest na nierówności i niewoli. Najsłynniejsza
fraza, która rozpoczyna Umowę społeczną, brzmi: „Człowiek urodził się wolny, a wszę-
dzie jest w okowach”30. Rousseau krytykował również kulturę, a w szczególności nauki
i sztuki, które ludzi „skuwają girlandami kwiatów żelazne łańcuchy, tłumią w nich po-
czucie pierwotnej wolności, każą kochać niewolę i urabiają ich i kształtują na tak zwane
narody cywilizowane”31. Kultura poprzez normy, konwenanse krępuje naturalną wol-
ność jednostki, „oswaja go”, czyni przewidywalnym dla otoczenia, a przede wszystkim
dla władzy. „Potrzeba wzniosła trony; umocniły je nauki i sztuki”32.
Filozof oskarżał kulturę również o to, że degeneruje jednostkę, która przecież jest
istotą z natury dobrą. Dzieje się tak, ponieważ w kulturze społecznej o wartości człowie-
ka świadczy przede wszystkim opinia otoczenia. Jesteśmy tym, kim jesteśmy w oczach
innych. Do stworzenia zaś korzystnego obrazu siebie, zdaniem Rousseau, wystarczą
pozory, bo jesteśmy oceniani przez pryzmat naszej zewnętrzności. Cała energia człowie-
ka skierowana jest więc na kreowanie zewnętrznego wizerunku, dostrajanie się do płyt-
kiego poziomu społeczeństwa, a nie na udoskonalenie swej duszy i rozwoju swej indy-
widualności. Kultura ma więc negatywny wpływ na naturę człowieka. Przez nią jesteśmy
wyobcowani i nieszczęśliwi, ponieważ to nie opinia otoczenia, a życie cnotliwe, którego
zasady wyryte są w sercu każdego człowieka, zapewnia samorealizację. „Po co szukać
szczęścia w opinii, gdy możemy je znaleźć w nas samych”33?
Należy podkreślić, że krytyka cywilizacji nie oznacza postulatu całkowitego odrzu-
cenia instytucji społecznych i politycznych czy dóbr kultury. Rousseau postawił tezę, że
człowiek może się rozwijać tylko w społeczeństwie i dlatego nawet pomyślny stan natury
nie jest właściwy, by ludzkość w nim trwała. „Co więcej, ta doskonała niezależność i ta
wolność bez żadnych reguł, nawet związana z niewinnością czasów najdawniejszych,

30
J. J. Rousseau, Umowa społeczna, s. 9.
31
Idem, Czy odrodzenie nauk i sztuk przyczyniło się do poprawy obyczajów?, [w:] Idem, Trzy rozprawy
z filozofii społecznej, s. 11.
32
Ibidem, s. 11. „Odkryciem Rousseau jest natomiast obcość połączona z wyobcowaniem, alienacją, ze
stanem, w którym człowiek nigdy nie jest u siebie, a tym samym nigdy nie jest ze sobą. Rousseau odkry-
wa, że jest to – paradoksalnie – stan powszechny i naturalny dla człowieka cywilizowanego, bez względu
na kraj, w którym żyje, i stan społeczny, do którego należy. Taka obcość jest dla Rousseau problemem
– fundamentalnym problemem człowieka. Miarą głębokości alienacji jest to, iż nie jest ona nawet zauwa-
żalna dla większości ludzi – jedynie «czułe dusze» cierpią z jej powodu”. A. Waśkiewicz, op. cit.,
s. 313.
33
J. J. Rousseau, Czy odrodzenie nauk i sztuk…, s. 43.

72
Jana Jakuba Rousseau refleksja o naturze człowieka

dotknięta byłaby stałą, zasadniczą wadą zgubną dla rozwoju naszych najwspanialszych
zdolności. […] każdy z nas byłby odizolowany od innych, każdy myślałby tylko o sobie;
nasz rozum nie mógłby się rozwijać, żylibyśmy bez żadnych uczuć, umieralibyśmy nie
przeżywszy życia; całe nasze szczęście polegałoby na nieświadomości naszej nędzy, nie
byłoby ani dobroci w naszych sercach, ani moralności w naszych czynach i nigdy nie
zaznalibyśmy najrozkoszniejszego uczucia duszy, jakim jest umiłowanie cnoty”34.
W Projekcie konstytucji dla Korsyki widoczny jest też ten wątek. Filozof wskazy-
wał, jak dobrze urządzone społeczeństwo może mieć wpływ na pozytywną ewolucje
natury człowieka. Przykładowo może zmotywować, z natury leniwych ludzi, do pracy35.
Chęć wyróżniania się prowokuje ludzi chociażby do większej kreatywności.
W związku z faktem, że człowiek egzystuje w społeczeństwie, również ten aspekt
bytu należy określić, by mieć pełne wyobrażenie o jego naturze. Baczko podkreślał, że
w antropologii filozoficznej Rousseau mamy „perspektywę socjologiczną ujmowania
człowieka. Istnienie w społeczeństwie nie jest po prostu czymś dodanym do człowieka
naturalnego, nie jest również po prostu przedłużeniem naturalnych własności psycholo-
gicznych czy fizjologicznych jednostki – jest realnością swoistą, na gruncie której do-
piero kształtuje się «ja społeczne». Badać człowieka społecznego to znaczy badać go
przez jego stosunki społeczne […] Wiedza o sobie jest poznawaniem się «w swym sto-
sunku do ludzi»”36.
Określenie natury człowieka służy Rousseau, by wykazać negatywne aspekty rze-
czywistości społeczno-politycznej. Sprowadzają się one do stwierdzenia, że człowiek
nie może żyć zgodnie z własną naturą, nie jest więc szczęśliwy. Mamy więc do czynie-
nia z całkowitą alienacją człowieka, którego egzystencja jest obca esencji. Rousseau nie
poprzestał na krytyce, ale wskazał również sposoby wyjścia z kryzysu. „Mamy więc
u Rousseau cztery – aż cztery! – sposoby rozwiązania problemu, przed którym stoi roz-
dwojony i umęczony nieautentycznym życiem człowiek. W przedstawionej w Umowie
społecznej republice Rousseau chce zbawić wszystkich jako obywateli, w Nowej Helo-
izie będzie to już grupa ludzi żyjąca na pograniczu cywilizowanego świata, w Emilu
zdolne do tego będą tylko odpowiednio wychowane jednostki żyjące obok zepsutego
społeczeństwa, a w Wyznaniach i Marzeniach samotnego wędrowca ich autor przyznaje
tę zdolność – implicite – już tylko sobie samemu”37.

34
Idem, Umowa społeczna, s. 169.
35
Idem, Projekt konstytucji dla Korsyki, Warszawa 2009, s. 123.
36
B. Baczko, op. cit., s. 94.
37
A. Waśkiewicz, op. cit., s. 315.

73
Marta Baranowska

5. Podsumowanie

Zdaniem Rousseau wejrzenie we własną duszę, poznanie natury człowieka jest


pierwszym warunkiem, by nie doświadczać alienacji. Filozof próbował więc znaleźć
rozwiązanie, dzięki któremu człowiek znów będzie żył zgodnie z własną istotą. Pozna-
nie siebie jest korzystne dla jednostki, choć nie każdej. Rousseau zaznaczał, że mocny
człowiek jest zadowolony, z tego, kim jest, a słaby – nie chcąc pogodzić się ze swym
potencjałem – poszukuje ideałów poza granicami człowieczeństwa. W projekcie wycho-
wania naturalnego filozof za cel stawiał takie ukształtowanie Emila, by zarazem był
z siebie zadowolony, a jednocześnie nie wywyższał się nad innych. Można rozważania
Rousseau podsumować tezą, że należy poznać siebie, by dobrze żyć z innymi oraz wie-
dzieć, w jaki sposób urządzić państwo i nim kierować38.
Można zadać pytanie, dlaczego autor Wyznań, nie korzysta z dorobku innych wiel-
kich myślicieli, tylko sam poświęcał czas, by opisać, kim jest człowiek. Rousseau dał
następująca odpowiedź: „Łatwiej uda mi się wyplątać z własnych złudzeń niż cudzych
kłamstw”39. Odwoływał się więc nie do pism klasyków filozofii, lecz do introspekcji
i własnej wyobraźni. Wynikało to z faktu, że był przekonany o swej wysokiej wartości
i „obnażając” siebie dążył do tego, by również inni go docenili. „Być kochanym przez
wszystkich – to było moje najwyższe pragnienie”40. I faktycznie chyba trzeba pokochać
Rousseau, by nie dostrzegać jego niektórych, aż rażących w oczy naiwności, absurdal-
nych pomysłów i skupić się na genialnych spostrzeżeniach, które do dziś dnia mogą in-
spirować. Sam zresztą filozof trafnie zauważył: „Gdybyśmy przedmiot miłości widzieli
takim, jakim jest w rzeczywistości, miłości nie byłoby na świecie”41.

38
„Przez rozsądek, przez miłość samych siebie trzeba litować się nad rodzajem ludzkim bardziej jeszcze
niż nad bliźnim; a litość dla złych jest wielkim okrucieństwem względem ludzi. Zresztą trzeba pamiętać,
że wszystkie te środki, których używam, by ucznia swego postawić poza samym sobą, dotyczą go jednak
zawsze bezpośrednio, nie tylko bowiem wywołuję z ich pomocą zadowolenie wewnętrzne, ale czyniąc
go dobroczynnym na korzyść innych pracuję nad własnym jego wychowaniem”. J. J. Rousseau, Emil…,
s. 69.
39
Ibidem, s. 91. „Poza tym stało się dla mnie jasne, że filozofowie nie tylko nie uwalniają mnie od moich
próżnych wątpliwości, lecz stan mój jeszcze pogorszą; pomnożą wątpliwości, które mnie dręczą, a sami
nie rozwiążą żadnej. Wybrałem więc innego przewodnika. Powiedziałem sobie: radźmy się lepiej światła
wewnętrznego; nie zaprowadzi mnie ono na takie manowce i, w każdym razie, będą to moje błędy”.
Ibidem.
40
Idem, Wyznania, s. 28.
41
Idem, Emil…, s. 181.

74

You might also like