Ekspresjonizm W Muzyce

Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 3

Maria Daszkowska, II rok

EKSPRESJONIZM W MUZYCE

Ekspresją nazywamy konretny, wyrazisty sposób wyrażania emocji. Myślę, że śmiało


można powiedzieć, że jest ona również nieodłącznym elementem każdej dziedziny sztuki,
niezależnie od okresu, w którym powstawała, ponieważ stanowi przecież ucieleśnienie
wewnętrznych stanów twórcy. Jest to pojęcie bardzo szerokie i wielowymiarowe,
nierozerwalnie związane z każdym człowiekiem. Wszyscy posiadamy swój unikalny rodzaj
ekspresji, ujawniający się zarówno w działalności artystycznej, sposobie bycia, wypowiadania
się, reakcji i kontaktach międzyludzkich. W kontekście artystycznym, wiąże się z pewnego
rodzaju metafizyką, w ujęciu biologicznym – pobudzeniem somatycznym. A jak kształtuje się
w sztuce?

Koncepcja ekspresjonizmu powstała w XX wieku i była modernistycznym,


rewolucyjnym nurtem, kontrastującym z dotychczasowymi standardami. Najpierw pojawił
się w malarstwie i literaturze, zwłaszcza na terenie Niemiec i Austrii. Postulat leżący u jego
podstaw, czyli pełna szczerość i otwartość w nieograniczonym wyrażaniu nawet najgłębszych
uczuć, była nowatorskim posunięciem, wznoszącym rolę twórczości na nieco inny poziom.
Możnaby doszukiwać się podobieństw do epoki romantycznej, w której w końcu również
sentymentalizm był jednym z ważniejszych aspektów, natomiast poza swobodą formy i
wysokim nacechowaniem emocjonalym, style te znacznie się różniły.

Szybko przeniknął on także do świata muzycznych kompozycji, w końcu nie brak w


niej środków wyrazu, umożłiwiającym percepcję swojego własnego wnętrza słuchaczom.
Naturalnie, nurt ten stanął w opozycji do równolegle rozwijającego się impresjonizmu, który
w kwestii emocjonalności był raczej zdystansowany, a obrazy malowane
współbrzmieniowymi plamami, imitowały bodźce docierające ze świata zewętrznego. W
ekspresjoniźmie zaś, propagowane było sięganie do zakamarków duszy, nienazywalnych
często stanów, wywołujących reakcje organizmu za pomocą rozmaitych receptorów.
Chodziło o widowisko efektywne, intensywne, wywołujące w człowieku skrajne emocje,
sterowane narzędziem w postaci kompozytora. Uznanie i chętne korzystanie z dysonansów
było kolejną sprawą, która odgradzała ten styl od antymodernistycznych ruchów
klasycyzujących.

Dochodzi do wykształcenia nowego gatunku pod nazwą dramat ekspresjonistyczny.


Jego tematyka odnosiła się do rozterek w sferze mentalnej człowieka i jego konfliktu ze
światem. Motywem często stawał się lęk, bunt, gorycz, poczucie bezsensu i ból
egzystencjalny. W ramach zaakcentowania profilu psychologicznego postaci, ich liczba uległa
znacznej redukcji, ponieważ celem nadrzędnym stało się ukazanie jak najdokładniejszego
obrazu czystych emocji. Tematyka krążyła wokół moralnych i życiowych dylematów,
nieokiełznanego, wewnętrznego cierpienia, przeżyć patologicznych i ucieczki w różne stany –
szerokorozumiane odczucia euforyczne, mistyczne, ponadwymiarowe.

Twórcą, który zainspirował mnie do napisania tej pracy, jest jeden z moich ulubionych
kompozytorów – Rosjanin Aleksandr Skriabin. Dużą część jego twórczości stanowi muzyka
fortepianowa, natomiast ja chciałabym się dzisiaj skupić na tej symfonicznej. Jak już
wspomniałam, ekspresjonizm nieodparcie kojarzy mi się z pewnego rodzaju buntem,
manifestem, sprzeciwem – swobodną egzaltacją i nieograniczoną wolnością. Zawsze
widziałam go trochę, jako prekursorium ruchu hippisowskiego i nie wiem, czy ktokolwiek
podzieli moje przekonanie do tej analogii, jednak we mnie jes niezachwiane. Warto
pamiętać, że jednym z najistotniejszych elementów tej subkultury, była właśnie muzyka.
Kompozytor, podobnie jak anarchistyczna społeczność brytyjska lat 60/70, odrzucająca
standardy systemowe i społeczne, odwrócił się od klasycznego systemu tonalnego i
zrezygnował z konsonansów, na rzecz wielodźwięków i brzmień atonalnych. Pojawia się
nawet charakterystyczne dla niego pojęcie harmoniki centrowej, w myśl której centrum
tonalne jest dowolne i zależne tylko i wyłącznie od twórcy.

Duże przełomy w nauce i globalnych wydarzeniach historycznych, miały ogromny


wpływ na podnoszone w sztuce kwestie, będące połączeniem filozofii, psychoanalizy i
emocjalnego wstrząsu, rozszerzającego rzeczywistość na wiele innych płaszczyzn. Sam
Skriabin napisał pracę na temat swoich poglądów i perspektywy w kontekście
światopoglądowym „Fantazje prometejskie”, które stanowią pewnego rodzaju syntezę
emocji, których możemy doszukiwać się w jego muzycznej twórczości. Poemat symfoniczny
„Ecstasy”, to chyba najsłynniejsze dzieło kompozytora. Tytuł można rozumieć na wiele
różnych sposobów, powstało trochę spekulacji i domysłów. Ekstaza, to stan euforii i
nieopisanej rozkoszy, jest to też nazwa substancji psychoaktywnej, która w znacznym
stopniu zmienia stan świadomości. Być może kompozytor za pomocą muzyki, chce
wprowadzić słuchacza w narkotyczny stan, lub opisywał po prostu w formie dźwiękowej
swoje własne doświadczenia? To pozostanie w sferze domysłów, natomiast fakt
wyjątkowości tego dzieła, niezwykłej sensualności i tajemniczości jest według mnie
niezaprzeczalny. Zastosowany został w nim akord syntetyczny, będący wynikiem nałożenia
kilku rodzajów kwart. Oprócz tego skomponował w duchu ekspresjonistycznym poematy
fortepianowe „Uskrzydlony poemat”, „Poemat udręcznia”, a także III Symfonię „Boski
Poemat”. Filmowo brzmiące nazwy części układają się w ciąg :

I. Zmagania

II. Pożądania

III. Boska gra

…i odnoszą się do chronologicznego postępu samoświadomości w życiu człowieka. W jego


muzyce widzimy wiele kontrastów, które obejmują dynamikę, orkiestrację i rozkładanie
napiecia w muzyce. Zaobserwować możemy dużo spontanicznych zrywów i gwałtownych
odejść.

Do kompozytorów tworzących w duchu ekspresjonistycznym, możemy zaliczyć też


Arnolda Schönberga, który napisał m.in. Symfonię Kameralną, w której orkiestracji dał upust
sprzeciwowi wobec jej szerokiemu, późnoromantycznemu rozbudowaniu. Stosował
sprechgesang, mowę śpiewaną, mocno zbliżoną do dramatycznej recytacji. Obok niego na
kartach historii ekspresjonizmu figurują także jego koledzy dodekafoniści – Alban Berg i
Anton Webern. Do najciekawszych dzieł w mojej opinii możemy zaliczyć operę pierwszego z
nich „Wozzek” i „Sześć utworów na wielką orkiestrę” drugiego.

Nurt ten miał również wpływ na muzykę w Polsce, a my możemy pochwalić się
dwoma, fantastycznymi twórcami – Witoldem Lutosławskim i Krzysztofem Pendereckim (z
pewnością warta poznania jest jego opera „Czarna maska”).

Historia ekspresjonizmu nie jest długa. Mam ogromny sentyment do tego nurtu,
uważam, że jest bardzo odważny i przełomowy – żyjemy na świecie, który nie stwarza nam
często warunków, do okazywania emocji przed samym sobą. Ograniczeni obyczajowością,
oczekiwaniami i presją, zagłuszamy je często w sobie, ale dobrą wiadomością jest to, że
możemy odnaleźć je właśnie w takiej twórczości. Miarą wartościującą sztukę nie jest
oczywiście dynamizm i zmienność, ale faktycznie to, co niewidoczne dla oka i nie do końca
uchwytne dla świadomości, ale ja w przytoczonych przykładach wyczuwam wiele bodźców
płynących ze sfery metafizycznej.

Werdykt kończący pierwszą wojnę światową, wpłynął na jeszcze większą niechęć do


wszelkich przejawów modernizmu. Oznaczało to nieuchronne zahamowanie nowatorskiego
stylu – nurtu prawdy, zgody i szczerości z własnym ja. Nie pierwszy raz w historii wkroczyła
propaganda, zdemonizowanie i uznanie za „sztukę zwyrodniałą”. I tak myślę sobie o tym
wszystkim i czasem się zastanawiam - może po prostu świat i człowiek nigdy nie był i nigdy
nie będzie gotowy na wolność i każda próba walki o nią, czy zbrojna, czy artystyczna, będzie
kończyła się podobnie jak starcie z Aniołami Piekieł?

You might also like