Fraszki Pieśni
Fraszki Pieśni
Fraszki Pieśni
EPIKUREIZM I STOICYZM
Epikureizm - nakazuje człowiekowi wierzyć świadectwu zmysłów, cieszyć się życiem i korzystać z
jego radości. „Dobro to przyjemność- czyli brak bólu” wg wyznawców tego nurtu. Epikurejczycy
odrzucają wiarę w siły pozaziemskie, głoszą pochwałę życia na ziemi. Nazwa pochodzi od twórcy -
Epikur, żyjącego na przełomie III i II w. p.n.e
Epikureizm był umiarkowany, wyznawcy tego nurtu wręcz gotowi byli zrezygnować z przyjemności,
dlatego, by nie poznać również goryczy cierpienia. Epikurejczycy są rozważni- jeśli wyrzeczenie się
uciech ma być zarazem ucieczką przed bólem – godzą się na to.
Chcą wieść uporządkowane życie, w zgodzie z natura wśród przyjaciół- tu na ziemi, bo w życie
przyszłe nie wierzą. Epikur założył własną szkołę, a jej hasło widniało na frontonie bramy: „carpe
diem”. Recepta na szczęście – wyzbyć się lęku przed śmiercią i przed bogami. Jesteśmy tylko dotąd,
dopóki żyjemy, „Nic śmierci do nas”. Korzystajmy z życia, bo mija i więcej nie wraca.
Stoicyzm - Jest to nurt materialistyczny, utworzony w III w p.n.e. Przez Zenona z Kition. Wg
filozofów tego nurtu, człowiek, aby osiągnąć szczęście musi zachować równowagę duchową, powagę,
spokój i trzeźwość umysłu. Rządzić człowiekiem powinien „rozum, nie namiętności”.
Stoik to ktoś, kto nie poddaje się emocjom, żyje zgodnie z natura, wyrzeka się dóbr przemijających, w
zamian, za co osiąga szczęście. Stąd właśnie o ludziach, którzy spokojnie i z „kamienną twarzą”
przyjmują ciosy i dary losu mówimy, że cechuje ich „stoicki spokój”. Najwyższym dobrem człowieka
jest szczęście.
Człowiek szczęśliwy - to człowiek wyzwolony od pożądań i namiętności, kierujący się rozumem.
Człowiek obojętny wobec cierpienia i wobec radosnych zdarzeń, zachowując stoicki spokój obroni się
przed bólem. Recepta na szczęśliwe życie jest zachowanie równowagi ducha.
Na swoje księgi
Na swoje księgi to fraszka o charakterze programowym. Podmiotem tego utworu jest niewątpliwie
(„moje papiery”) poeta, fraszkopisarz, który składa deklaracje, co do tematyki swoich dziełek:
Nie dbają moje papiery
O przeważne bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles prędkonogi;
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty.
Poeta odrzuca jako przedmiot swojej twórczości tematy mitologiczne, nie interesują go postaci
wielkich herosów i srogich bogów. Zauważmy, że wymienieni bohaterowie, jak i związany z nimi
temat wojenny, przynależą raczej do porządku epiki. Żywiołem właściwym lekkiej twórczości poety
jest śmiech, żart, zabawa.
Z taką atmosferą doskonale komponuje się budowa formalna tego utworu, który został napisany
regularnym ośmiozgłoskowcem, rymowanym parzyście (rymy żeńskie, dokładne). Wiersz jest bardzo
lekki, prawie śpiewny.
Jeżeli umieścimy jednak tę deklaracje w kontekście całej twórczości fraszkopisarskiej
Kochanowskiego zobaczymy, że jego pozornie lekkie dziełka, często podszyte są goryczą, żalem,
ironią, a powyższa deklaracje jest tylko grą z czytelnikiem. Dalsza część wiersza ujawnia motywacje
podmiotu:
Pieśni, tańce i biesiady
Schadzają się do nich rady.
Statek tych czasów nie płaci,
Pracą człowiek prózno traci.
Przy fraszkach mi wżdy naleją,
A to wniwecz, co sie śmieją.
Okazuje się, że poeta wybiera lekką, żartobliwą formę dla swych dzieł, by zyskać sobie publikę, która
w dzisiejszych czasach nie interesuje się poważnymi tematami. Dla podmiotu wiersza najważniejszy
jest poklask i napitek jako zapłata. Wniosek z tego wiersza płynie niezbyt optymistyczny - nie praca,
nie powaga, a jedynie zabawa jest w stanie zainteresować odbiorcę. Nie uprawnione by było
utożsamienie poety z tego wiersza z Kochanowskim, który wielokrotnie podejmował w swojej
twórczości tematy poważne. Wiersz należy raczej odczytywać jako niepochlebną diagnozę ówczesnej
rzeczywistości.
Na dom w Czarnolesie
Geneza fraszki „Na dom w Czarnolesie” Jana Kochanowskiego wiąże się ściśle z biografią
renesansowego poety. To właśnie w tej malowniczej wsi, odziedziczonej po śmierci rodziców poeta
osiadł na stałe, po latach przebywania na królewskich dworach i poślubieniu w 1576 roku Doroty
Podlodowskiej herbu Janina z Przytyka, córki podstolego sandomierskiego.
Położony we wschodniej części województwa mazowieckiego, Czarnolas stał się miejscem, w którym
humanista doczekał się sześciu córek i jednego syna oraz prowadził żywot ziemianina (z przerwami na
wystąpienia polityczne).
To właśnie we dworze czarnoleskim powstały największe dzieła Kochanowskiego: „Pieśń
świętojańska o Sobótce”, „Odprawa posłów greckich”, „Treny”, tłumaczenia „Psalmów” oraz fraszki
„Na dom w Czarnolesie” czy „Na lipę”.
Analiza i interpretacja
„Na dom w Czarnolesie”, fraszka Jana Kochanowskiego to utwór o charakterze religijnym o
widocznych akcentach autobiograficznych.
Wiersz ma budowę stychiczną (nie występuje podział na strofy), składa się z ośmiu wersów
trzynastozgłoskowych, ze średniówką po siódmej sylabie (podział intonacyjny wpływający na
regularność i rytmiczność wiersza). Występują najczęstsze u Kochanowskiego rymy parzyste, żeńskie,
dokładne.
Swoją formułą dzieło przypomina intymną modlitwę. Podmiot liryczny w pierwszej osobie liczby
pojedynczej zwraca się za pomocą apostrofy do Boga, władcy jego życia, z prośbą o
błogosławieństwo:
„Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!”.
Mimo iż utrzymanie domu oraz rodziny to obowiązek podmiotu („to moja praca”), to jednak
przeżywane w Czarnolesie szczęście zależy całkowicie od Boga. W błaganiu o opiekę widać zatem
ogromną pokorę i szacunek podmiotu lirycznego względem Stwórcy.
W kolejnych wersach autor wyznania precyzuje swoje pragnienia dotyczące dalszego życia. Nie chce
majątków i skarbów („Inszy niechaj pałace marmórowe mają / I szczerym złotogłowem ściany
obijają”), zamiast rzeczy materialnych marzy mu się mieszkanie „w tym gniaździe ojczystym”, czyli
miejscu związanym z jego tożsamością. Tylko tam będzie mógł żyć w zdrowiu, w prawdzie, w
skromności oraz wśród przychylnych mu, kulturalnych ludzi, dzięki nim jego starość nie będzie
„przykrą”:
„A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością”.
Recepta na szczęście, jakiej dostarcza Jan z Czarnolasu, jest tak prosta, że aż trudna do zrealizowania,
zwłaszcza we współczesnym świecie. Satysfakcję renesansowemu twórcy zapewniało jedynie
zdrowie, czyste sumienie, ludzka życzliwość, podstawowe pożywienie, postrzegane we fraszce nie
jako monotonne minimum, lecz jako dar Boży.
Na lipę
Na lipę to jeden z najpopularniejszych utworów Jana Kochanowskiego, który na stałe wszedł do
kanonu lektur obowiązkowych każdego Polaka.
Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Mamy tu do czynienia z liryką inwokacyjną, uosobiona lipa (będąca podmiotem lirycznym) zaprasza,
by spocząć w swoim cieniu. Poeta wykorzystał tu zabieg antropomorfizacji.
ANTROPOMORFIZACJA – odmiana metafory, polegająca na nadaniu przedmiotowi,
zwierzęciu, zjawisku przyrody, idei lub abstrakcyjnej postaci cech ludzkich. W literaturze antycznej
była wykorzystywana do tworzenia obrazu świata bogów, m. in. u Homera. Często występuje w
odniesieniu do przyrody, np. w fraszkach Kochanowskiego.
„Gość” to każdy z czytelników, człowiek zmęczony, potrzebujący wytchnienia. Ale wiersz ten nie tyle
jest zaproszeniem, co pochwałą, swoistym hołdem złożonym przez poetę lipie. Podmiot utworu
włożył w usta ukochanego drzewa opis swoich własnych przeżyć związanych z miejscem, którego jest
ona centrum. W opisie tym najważniejszą rolę pełnią liczne epitety: „chłodne wiatry”, „wonnego
kwiatu”, „pracowite pszczoły”, „cichym szeptem”, „słodki sen”. To dzięki zagęszczeniu epitetów
odczuwamy przedstawione miejsce jako przestrzeń sielską, swojską, bezpieczną. Inne sielskie
atrybuty to śpiewające ptaki („słowicy”, „szpacy”), kwiaty, miód. Panuje tu arkadyjska atmosfera
błogości.
Lipa (jako drzewo) kojarzy się również ze stałością, zakorzenieniem w jakimś miejscu, z domem.
Zauważmy, że w wierszu kilkakrotnie został użyty zaimek wskazujący „tu”. Wydaje się, że we fraszce
nie chodzi o każdą lipę, ale o jakąś konkretną, stanowiącą symbol jakiegoś miejsca („tu”).
Utwór kończy się ostatecznym wyniesieniem lipy do rangi mitologicznej jabłoni rodzącej złote jabłka:
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.
Nie ma znaczenia, że lipa nie daje owoców, ale dla swego pana jest niezwykle cenna, to związek z
człowiekiem czyni ją tak wyjątkową, że wartą uwiecznienia w wierszu.
O żywocie ludzkim
Wiersz Jan Kochanowskiego pt. O żywocie ludzkim, zgodnie ze swym tytułem, traktuje o życiu
człowieka. Temat ten podejmowany był przez poetę również w wielu innych utworach, nie tylko
Fraszkach, ale również Pieśniach, z których wyłania się koncepcja życia człowieka jako ciągłej
daremnej walki ze zmienną Fortuną. I w omawianej fraszce odnajdujemy myśl o zmienności i
niepewności ludzkiego losu: