Fraszki Pieśni

Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 7

FRASZKA: (dosłownie gałązka), błahostka, coś maleńkiego, drobiazg.

Utwór wierszowany, często o


żartobliwym charakterze, krótki, dotyczący różnorodnej tematyki, zakończony puentą (krótkie, często
dowcipne, podsumowanie jakiejś wypowiedzi lub utworu literackiego)
PIEŚŃ - pieśń jest to gatunek liryczny, którego wywodzi się ze starożytnych pieśni obrzędowych,
śpiewanych przy akompaniamencie muzyki. Cechuje ją uproszczenie budowy, prosta składnia, układ
stroficzny, występowanie refrenów. Charakter pieśni wynika z jej związków z muzyką; ułatwia
ukształtowanie melodii.
Pieśń należy do gatunku liryki, swymi korzeniami sięga do tradycji Antyku. Pierwotnie był to utwór
przeznaczony do śpiewania przy akompaniamencie muzyki. Z czasem pieśń zaczęła funkcjonować
jako samodzielny utwór literacki. Pieśni są zróżnicowane pod względem tematycznym. Wyróżniamy
pieśni patriotyczne, pochwalne, żałobne, biesiadne, historyczne, religijne, erotyczne, filozoficzno –
refleksyjne.

EPIKUREIZM I STOICYZM
Epikureizm - nakazuje człowiekowi wierzyć świadectwu zmysłów, cieszyć się życiem i korzystać z
jego radości. „Dobro to przyjemność- czyli brak bólu” wg wyznawców tego nurtu. Epikurejczycy
odrzucają wiarę w siły pozaziemskie, głoszą pochwałę życia na ziemi. Nazwa pochodzi od twórcy -
Epikur, żyjącego na przełomie III i II w. p.n.e
Epikureizm był umiarkowany, wyznawcy tego nurtu wręcz gotowi byli zrezygnować z przyjemności,
dlatego, by nie poznać również goryczy cierpienia. Epikurejczycy są rozważni- jeśli wyrzeczenie się
uciech ma być zarazem ucieczką przed bólem – godzą się na to.
Chcą wieść uporządkowane życie, w zgodzie z natura wśród przyjaciół- tu na ziemi, bo w życie
przyszłe nie wierzą. Epikur założył własną szkołę, a jej hasło widniało na frontonie bramy: „carpe
diem”. Recepta na szczęście – wyzbyć się lęku przed śmiercią i przed bogami. Jesteśmy tylko dotąd,
dopóki żyjemy, „Nic śmierci do nas”. Korzystajmy z życia, bo mija i więcej nie wraca.

Stoicyzm - Jest to nurt materialistyczny, utworzony w III w p.n.e. Przez Zenona z Kition. Wg
filozofów tego nurtu, człowiek, aby osiągnąć szczęście musi zachować równowagę duchową, powagę,
spokój i trzeźwość umysłu. Rządzić człowiekiem powinien „rozum, nie namiętności”.
Stoik to ktoś, kto nie poddaje się emocjom, żyje zgodnie z natura, wyrzeka się dóbr przemijających, w
zamian, za co osiąga szczęście. Stąd właśnie o ludziach, którzy spokojnie i z „kamienną twarzą”
przyjmują ciosy i dary losu mówimy, że cechuje ich „stoicki spokój”. Najwyższym dobrem człowieka
jest szczęście.
Człowiek szczęśliwy - to człowiek wyzwolony od pożądań i namiętności, kierujący się rozumem.
Człowiek obojętny wobec cierpienia i wobec radosnych zdarzeń, zachowując stoicki spokój obroni się
przed bólem. Recepta na szczęśliwe życie jest zachowanie równowagi ducha.

Na swoje księgi
Na swoje księgi to fraszka o charakterze programowym. Podmiotem tego utworu jest niewątpliwie
(„moje papiery”) poeta, fraszkopisarz, który składa deklaracje, co do tematyki swoich dziełek:
Nie dbają moje papiery
O przeważne bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles prędkonogi;
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty.

Poeta odrzuca jako przedmiot swojej twórczości tematy mitologiczne, nie interesują go postaci
wielkich herosów i srogich bogów. Zauważmy, że wymienieni bohaterowie, jak i związany z nimi
temat wojenny, przynależą raczej do porządku epiki. Żywiołem właściwym lekkiej twórczości poety
jest śmiech, żart, zabawa.
Z taką atmosferą doskonale komponuje się budowa formalna tego utworu, który został napisany
regularnym ośmiozgłoskowcem, rymowanym parzyście (rymy żeńskie, dokładne). Wiersz jest bardzo
lekki, prawie śpiewny.
Jeżeli umieścimy jednak tę deklaracje w kontekście całej twórczości fraszkopisarskiej
Kochanowskiego zobaczymy, że jego pozornie lekkie dziełka, często podszyte są goryczą, żalem,
ironią, a powyższa deklaracje jest tylko grą z czytelnikiem. Dalsza część wiersza ujawnia motywacje
podmiotu:
Pieśni, tańce i biesiady
Schadzają się do nich rady.
Statek tych czasów nie płaci,
Pracą człowiek prózno traci.
Przy fraszkach mi wżdy naleją,
A to wniwecz, co sie śmieją.
Okazuje się, że poeta wybiera lekką, żartobliwą formę dla swych dzieł, by zyskać sobie publikę, która
w dzisiejszych czasach nie interesuje się poważnymi tematami. Dla podmiotu wiersza najważniejszy
jest poklask i napitek jako zapłata. Wniosek z tego wiersza płynie niezbyt optymistyczny - nie praca,
nie powaga, a jedynie zabawa jest w stanie zainteresować odbiorcę. Nie uprawnione by było
utożsamienie poety z tego wiersza z Kochanowskim, który wielokrotnie podejmował w swojej
twórczości tematy poważne. Wiersz należy raczej odczytywać jako niepochlebną diagnozę ówczesnej
rzeczywistości.

Na dom w Czarnolesie
Geneza fraszki „Na dom w Czarnolesie” Jana Kochanowskiego wiąże się ściśle z biografią
renesansowego poety. To właśnie w tej malowniczej wsi, odziedziczonej po śmierci rodziców poeta
osiadł na stałe, po latach przebywania na królewskich dworach i poślubieniu w 1576 roku Doroty
Podlodowskiej herbu Janina z Przytyka, córki podstolego sandomierskiego.
Położony we wschodniej części województwa mazowieckiego, Czarnolas stał się miejscem, w którym
humanista doczekał się sześciu córek i jednego syna oraz prowadził żywot ziemianina (z przerwami na
wystąpienia polityczne).
To właśnie we dworze czarnoleskim powstały największe dzieła Kochanowskiego: „Pieśń
świętojańska o Sobótce”, „Odprawa posłów greckich”, „Treny”, tłumaczenia „Psalmów” oraz fraszki
„Na dom w Czarnolesie” czy „Na lipę”.
Analiza i interpretacja
„Na dom w Czarnolesie”, fraszka Jana Kochanowskiego to utwór o charakterze religijnym o
widocznych akcentach autobiograficznych.
Wiersz ma budowę stychiczną (nie występuje podział na strofy), składa się z ośmiu wersów
trzynastozgłoskowych, ze średniówką po siódmej sylabie (podział intonacyjny wpływający na
regularność i rytmiczność wiersza). Występują najczęstsze u Kochanowskiego rymy parzyste, żeńskie,
dokładne.
Swoją formułą dzieło przypomina intymną modlitwę. Podmiot liryczny w pierwszej osobie liczby
pojedynczej zwraca się za pomocą apostrofy do Boga, władcy jego życia, z prośbą o
błogosławieństwo:
„Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!”.
Mimo iż utrzymanie domu oraz rodziny to obowiązek podmiotu („to moja praca”), to jednak
przeżywane w Czarnolesie szczęście zależy całkowicie od Boga. W błaganiu o opiekę widać zatem
ogromną pokorę i szacunek podmiotu lirycznego względem Stwórcy.
W kolejnych wersach autor wyznania precyzuje swoje pragnienia dotyczące dalszego życia. Nie chce
majątków i skarbów („Inszy niechaj pałace marmórowe mają / I szczerym złotogłowem ściany
obijają”), zamiast rzeczy materialnych marzy mu się mieszkanie „w tym gniaździe ojczystym”, czyli
miejscu związanym z jego tożsamością. Tylko tam będzie mógł żyć w zdrowiu, w prawdzie, w
skromności oraz wśród przychylnych mu, kulturalnych ludzi, dzięki nim jego starość nie będzie
„przykrą”:
„A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością”.
Recepta na szczęście, jakiej dostarcza Jan z Czarnolasu, jest tak prosta, że aż trudna do zrealizowania,
zwłaszcza we współczesnym świecie. Satysfakcję renesansowemu twórcy zapewniało jedynie
zdrowie, czyste sumienie, ludzka życzliwość, podstawowe pożywienie, postrzegane we fraszce nie
jako monotonne minimum, lecz jako dar Boży.
Na lipę
Na lipę to jeden z najpopularniejszych utworów Jana Kochanowskiego, który na stałe wszedł do
kanonu lektur obowiązkowych każdego Polaka.
Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

Mamy tu do czynienia z liryką inwokacyjną, uosobiona lipa (będąca podmiotem lirycznym) zaprasza,
by spocząć w swoim cieniu. Poeta wykorzystał tu zabieg antropomorfizacji.
ANTROPOMORFIZACJA – odmiana metafory, polegająca na nadaniu przedmiotowi,
zwierzęciu, zjawisku przyrody, idei lub abstrakcyjnej postaci cech ludzkich. W literaturze antycznej
była wykorzystywana do tworzenia obrazu świata bogów, m. in. u Homera. Często występuje w
odniesieniu do przyrody, np. w fraszkach Kochanowskiego.
„Gość” to każdy z czytelników, człowiek zmęczony, potrzebujący wytchnienia. Ale wiersz ten nie tyle
jest zaproszeniem, co pochwałą, swoistym hołdem złożonym przez poetę lipie. Podmiot utworu
włożył w usta ukochanego drzewa opis swoich własnych przeżyć związanych z miejscem, którego jest
ona centrum. W opisie tym najważniejszą rolę pełnią liczne epitety: „chłodne wiatry”, „wonnego
kwiatu”, „pracowite pszczoły”, „cichym szeptem”, „słodki sen”. To dzięki zagęszczeniu epitetów
odczuwamy przedstawione miejsce jako przestrzeń sielską, swojską, bezpieczną. Inne sielskie
atrybuty to śpiewające ptaki („słowicy”, „szpacy”), kwiaty, miód. Panuje tu arkadyjska atmosfera
błogości.
Lipa (jako drzewo) kojarzy się również ze stałością, zakorzenieniem w jakimś miejscu, z domem.
Zauważmy, że w wierszu kilkakrotnie został użyty zaimek wskazujący „tu”. Wydaje się, że we fraszce
nie chodzi o każdą lipę, ale o jakąś konkretną, stanowiącą symbol jakiegoś miejsca („tu”).

Utwór kończy się ostatecznym wyniesieniem lipy do rangi mitologicznej jabłoni rodzącej złote jabłka:
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.
Nie ma znaczenia, że lipa nie daje owoców, ale dla swego pana jest niezwykle cenna, to związek z
człowiekiem czyni ją tak wyjątkową, że wartą uwiecznienia w wierszu.

O żywocie ludzkim
Wiersz Jan Kochanowskiego pt. O żywocie ludzkim, zgodnie ze swym tytułem, traktuje o życiu
człowieka. Temat ten podejmowany był przez poetę również w wielu innych utworach, nie tylko
Fraszkach, ale również Pieśniach, z których wyłania się koncepcja życia człowieka jako ciągłej
daremnej walki ze zmienną Fortuną. I w omawianej fraszce odnajdujemy myśl o zmienności i
niepewności ludzkiego losu:

Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,


Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Mamy tu do czynienia z charakterystyczną dla fraszek – szczególnie tych filozoficznych,
refleksyjnych – konstrukcją podmiotu lirycznego. Podmiot tego wiersza występuje w roli mędrca,
nauczyciela, który objawia prawa rządzące światem i człowiekiem. Mimo że występuje w roli kogoś,
kto wie więcej, to jednocześnie identyfikuje się z adresatami swojego utworu (z każdym
człowiekiem), gdyż tak jak oni podlega prawom, o których mówi. Ta identyfikacja jest szczególnie
widoczna w ostatnim dwuwersie utworu, w którym występuje nagromadzenie zaimka osobowego
nas („nas”, „naszym”, „nam”).
Utwór ma prostą budowę formalną, składa się z ośmiu wersów, każdy po jedenaście głosek (5+6).
Występują rymu parzyste, żeńskie, dokładne. Poeta posłużył się niewyszukanymi środkami
artystycznymi (anaforą, wyliczeniem, porównaniem), dzięki czemu uzyskał wiersz o spokojnej tonacji
pasujący do poruszanej tematyki. Najważniejsze jest tu przekazanie górującej nad utworem tezy o
niepewności ludzkiego losu:
Fraszki to wszystko, cokolwiek myślimy,
Fraszki to wszystko, cokolwiek czynimy;
Pamiętajmy, że „fraszka” to nie tylko znana nam dzisiaj nazwa gatunkowa, to słowo oznacza również
drobiazg, rzecz niepoważną, błahostkę i właśnie to znaczenie zostało wyzyskane w omawianym
utworze. Wszystko co człowiek myśli i czyni jest błahostką, niczym wielkim, nic nie jest pewne,
niczego nie można zaplanować. Podmiot mówi: „Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy” (nie ma
sensu się o cokolwiek starać). To stwierdzenie może trochę dziwić w wierszu poety, który tak często i
konsekwentnie namawia do starania się o cnotę. Ale zdaje się, że właśnie takiego radykalnego
stwierdzenia wymaga gorzka wymowa tego wiersza:
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszytko to minie jako polna trawa;
To wyliczenie zaskakuje, bo w jednym rzędzie zostały postawione tak nierówne dobra jak pieniądze i
sława (sława gwarantująca nieśmiertelność, istnienie w pamięci potomnych, to jedną z
najważniejszych wartości opiewanych prze Kochanowskiego), uroda i zacność. Zdaje się, że to
zestawienie pełni funkcję nietypowej hiperboli, potęgujące poczucie marności ludzkiego żywota.
Ostatni dwuwers puentujący wiersz przywołuje stary topos świata jako teatru:
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom.
Koniec wiersza ukazuje człowieka jako marionetkę, kierowaną przez nieznaną siłę, bezwolną,
mniemająca wpływu na swoje życie. Owa kierująca siła ma tu rys nieprzyjazny, prześmiewa się z
człowieka i złudnego porządku jego świata.
Czego chcesz od nas Panie?
Cały utwór rozpoczyna apostrofa skierowana do Boga w formie pytania retorycznego:
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Apostrofa ta ujawnia nadawcę oraz adresata monologu lirycznego. Nadawca ujawnia się nam jako
podmiot zbiorowy, o czym świadczy w pierwszym wersie zaimek osobowy "nas", a dalszej części
utworu formy czasownikowe w pierwszej osobie liczby mnogiej: "wyznawamy, nie mamy". Ciekawe
jednak jest to, że w jednym miejscu mówi o sobie w liczbie pojedynczej:
Złota też, wiem, nie pragniesz (...)
Można więc uznać, że podmiot liryczny jest jednostkowy, ale identyfikuje się z pewną zbiorowością,
w imieniu której mówi. Istnieją przesłanki, aby zbiorowość tę określić jako wspólnotę wiernych,
modlących się do Boga. Podmiot byłby wtedy reprezentantem tej wspólnoty.
Adresatem utworu jest na pewno Bóg chrześcijański, określany biblijnym rzeczownikiem "Pan". W
całym utworze znajdziemy wskazujące na adresata zaimki osobowe "Cię, Ciebie, Tobie" i
dzierżawcze "Twoje, Twej". Wszystkie są pisane wielką literą, co potwierdza, że adresatem jest
właśnie Bóg. Zaimków dzierżawczych jest w utworze bardzo dużo, co wynika z pragnienia
podkreślenia przez podmiot liryczny faktu, że cały świat należy do Boga, jest Jego własnością.
Bóg ukazany jest tu jako hojny dawca wszelkich dóbr, które otrzymuje człowiek, a za które winien
jest Bogu hołd i wdzięczność, jako że:
„nad nie przystojniejszej ofiary nie mamy”.
Bóg z hymnu Kochanowskiego jest także przyjazny człowiekowi, stworzył bowiem piękny świat,
który jest dla człowieka źródłem radości. Z ziemi stworzonej przez Boga człowiek czerpie dobra,
które pozwalają mu żyć. Właśnie przez to, że Stwórca jest dawcą wszelkiego dobra, człowiek może
pokładać w Nim swoja nadzieję. Świat stworzony przez Boga jest pełen harmonii i ładu, zaś każdy
element go tworzący ma określone zadania:
„Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi, (...)
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają”.
Porządek panujący w świecie zawiera jako swoją część zmienność pór roku, cykliczność czasu oraz
ciągłe odradzanie się życia na ziemi. W strofie trzeciej poprzez antropomorfizację Boga dochodzi do
jego zbliżenia z człowiekiem. Stwórca działa tu bowiem jak człowiek, wykonuje takie zadania jak on,
tyle że w sposób idealny:
„Tyś niebo zbudował
i złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował;
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.” Bóg jawi się jako budowniczy świata, artysta, kreator,
architekt, który tworzy swoje dzieło (świat) w sposób idealny. Jego majestatyczność podkreślają
anafory: w trzeciej zwrotce powtarzające się "Tyś", w piątej "Tobie k`woli". Warto zwrócić uwagę na
to, że powtarzane są zaimki osobowe i dzierżawcze, o których roli była już mowa wcześniej.
Kolejna zwrotka jest wyrazem pochwały Bożej mądrości i doskonałości. Ów zachwyt wyrażony jest
poprzez zadziwienie się harmonią, która zdaniem renesansowych humanistów jest jednocześnie
wyrazem piękna.
Zwrotka piąta przynosi rozbudowaną metaforę, którą tworzą cztery alegoryczne postacie: Wiosna,
Lato, Jesień i Zima („Tobie k`woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi...”). Celem tej metafory jest
przedstawieni cykliczności życia przyrody, która, w odróżnieniu od człowieka, wciąż się odradza.
Zatem porządek panujący w świecie utożsamiony zostaje z porządkiem panującym w naturze.
Hymn ten cechuje podniosły charakter, który potęguje modlitewna forma (m. in. apostrofy do Boga)
oraz rytmiczny układ wiersza (13 – zgłoskowiec, rymy parzyste
aabb). Autor zastosował również antropomorfizację w celu zbliżenia Boga z człowiekiem. Utwór ten
prezentuje humanistyczną wizję świata, w której to człowiek czuje się dziedzicem Boga na ziemi oraz
chwali Jego dzieła.

Pieśń III Nie wierz Fortunie


Tematem przewodnim tej pieśni jest zagadnienie cnoty, które to znamy już choćby z tak słynnych
utworów tego poety jak jego "pieśń o cnocie". Cnota była przez niego rozumiana w ujęciu stoickim
jako coś najwyższego, dobro, które powinien zdobyć każdy człowiek, gdyż nie przypisane mu od
urodzenia. Była to wartość jako jedyna pozwalająca na godne i szczęśliwe życie, bez której człowiek
mógł tylko cierpieć i lękać się końca życia. W tym wierszu spotkamy się też ze specyfiką fortuny,
która niczym ślepy los, rządzi ludzkimi poczynaniami, raz zsyłając pomyślność, za innym razem zaś
cierpienie i nieszczęścia.
Kochanowski w pieśni formułuje znaną prawdę, która jednak rzadko jest wykorzystywana, że nie
pieniądze dają szczęście, lecz właściwie prowadzone, nawet mimo nich, życie. Przypomina fortunę,
która jest w wstanie obrócić nawet największe bogactwa w proch i pył. Pieniądze zaburzają wszelkie
kontakty między ludźmi, sprawiając, że nawet przyjaźń jest o nie opierana, co powoduje jej upadek i
nieszczerość. Fortuna jest ślepą siłą, kłócąca ze sobą zbyt ufających w nią ludzi, w to ze zawsze będą
mieli pomyślne życie. Taka ślepa wiara powoduję grzech pychy u ludzi, którzy przez nią "nosy wyżej
twarzy" trzymają. Jedyną rzeczą, której fortuna nie jest w stanie człowiekowi odebrać, jest właśnie
cnota, która nie zmienia się wraz z nią i zawsze może być dla człowieka ostoją, jej "(...)nie spali ogień,
nie zabierze woda". To w niej człowiek może znaleźć jedyne szczęście, jakie w stanie jest osiągnąć na
ziemi.

Pieśń IX Nie porzucaj nadzieje


Pieśń IX o incipicie Nie porzucaj nadzieje jest utworem o tematyce refleksyjno-filozoficznej. Widać w
niej wyraźne wpływy poglądów stoików. Już pierwsze dwa wersy przekonują nas do tego, aby
zachować nadzieję, bez względu na to, w jakiej życiowej sytuacji jesteśmy:
„Nie porzucaj nadzieje,
jakoć się kolwiek dzieje”
Takie nastawienie do życia możemy być spowodowane faktem, iż ludzkie losy są zmienne, jednego
dnia jesteśmy szczęśliwi, drugiego zaś spotyka nas nieszczęście. Jednak podmiot liryczny przekonuje,
że po każdym niepowodzeniu czy też nieszczęściu nadchodzi nowy, lepszy dzień, który może
wszystko zmienić:
„a po złej chwili piękny dzień przychodzi.”
Kolejne zwrotki przynoszą opis przemian zachodzących w przyrodzie w czasie wiosny. Zimą drzewa
utraciły wszystkie liście, ale wraz z przyjściem wiosny wszystko na nowo pokrywa się pięknymi
barwami i budzi się do życia:
„wszystkę swą krasę drzewa utraciły (...),
Po chwili wiosna przyjdzie (...),
A ziemia (...) w rozliczne barwy znowu się odzieje.”

You might also like