Gnosis Diaboli I-III

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 27

Sabatiel

Gnosis Diaboli
I–III

IX 2011
Sabatiel
aka.
Michał Knihinicki

Gnosis Diaboli
I–III
Trylogia hermeneutyczno–metafizyczno–semiotyczna

I. Ojciec kłamstwa. Fałsz jako zasada Bytu 5

1. Jedność — logos — prawda 6


2. Podział — dualizm — kłamstwo 7
3. Trójnia — Milczenie — Prawda 8

II. 999: duchowy satanizm intelektualny 11

1. Szatan 11
2. Satanizm 12
3. Chaos 13
4. Bóg 13
5. Bogini 14
6. 999 15

III. Liber Chaos, vel Logos (Liber Logos). Tractatus logico-chaoticus 16

I. Numeri 16
III. Verba (Logoi) 17
III. Vitae 18

Zakończenie 19

2
Posłowie 21

Wyjaśnienie tytułu i podtytułu 21

1. Czym jest gnoza 21


2. Czym jest Szatan 22
3. Czym jest Chaos 23
4. Czym chaos nie jest 24
5. Czym jest hermeneutyka 25
6. Czym jest metafizyka 25
7. Czym jest semiotyka 25

O tytule i podtytule Liber Chaos, vel Logos (Liber Logos).


Tractatus logico-chaoticus oraz o występujących w nim nawiązaniach 26

3 3

3
Niniejsza publikacja stanowi zwartą całość,
mimo, iż składa się z trzech osobnych i autonomicznych tekstów,
posiadających swój własny początek i koniec
oraz niepowiązany z innymi tekstami tok wywodu.

Można zatem każdy z nich traktować jako osobną pracę,


czytając i analizując w oderwaniu od pozostałych.

Jednak prawdziwy, „ukryty” (occultus) sens Gnosis Diaboli I-III


Czytelnik odkryje jedynie wówczas,
gdy przeczyta teksty w kolejności przeze mnie podanej.
Gdy dojdzie do końca trzeciej części trzeciej pracy (Dziewiątki),
powróci do samego początku i zacznie czytać go ponownie,
niby nowy, kolejny tekst.

Wtedy obraz zacznie mu się klarować tak, jak klarował się mnie.
Albo i nie.

4
Michał Knihinicki

Ojciec kłamstwa

Fałsz jako zasada Bytu

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca.


Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma.
Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi,
bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa”.

Ewangelia wg św. Jana, 8: 44 (ok. 90 rok n.e.)

„Patrz! – ha! – to dziecię uszło – rośnie – to obrońca!


Wskrzesiciel narodu,
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.
(…)
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
A życie jego – trud trudów,
A tytuł jego – lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery”.

Adam Mickiewicz, Dziady — część III, (1832),


scena 5 pt. „Widzenie księdza Piotra”

„Mimo starań różnych osób chcących przypisać Szatanowi jakąś konkretną liczbę,
czas niechybnie pokaże, że Jego liczbą jest Dziewięć.
Dziewiątka jest liczbą Ego, gdyż zawsze powraca do siebie”.

Anton Szandor LaVey, Nieznane Znane, (09.09.2009)


[wyd. oryg.: tenże, The Unknown Known, w: tegoż, The Satanic Rituals, 1972]

5
0

Od najwcześniejszej młodości (w pierwszej połowie lat 90.) byłem (jestem)


człowiekiem rozkochanym w Prawdzie. Była to i jest nadal moja największa Miłość, dla
której poświęciłem inne Miłości (choć przez lata udawało się utrzymać je wszystkie, nie
płacąc ceny, którą w końcu jednak musiałem zapłacić). Miłość do Prawdy, niczym Miłość do
Kobiety, jest uczuciem, które uskrzydla, ale też wypala. Wzbogaca, ale też wyniszcza. Gdy
kochasz za bardzo, możesz utracić rozum. I nie chodzi mi o pseudoszaleństwo, gdy hormony
gnają do połączenia swoich chromosomów z „tą seksowną dziewczyną”. Chodzi mi
o faktyczną utratę rozumu. Jest to cena, gdy próbuje zajrzeć się Absolutowi pod spódnicę.
To, co tam się znajduje — metafizyczna Prawda — jest tak bardzo nieracjonalne i tak bardzo
nie-z-rozum-iałe, że pożera rozum, niszcząc w końcu cały umysł. Póki to nie nastąpi, można
zdążyć wykrzyczeć o tym, co się tam ujrzało. Po czym przychodzi najsmutniejsze
spostrzeżenie: krzyczałem już językiem Prawdy i nikt mnie nie zrozumiał…

I
Jedność — logos — prawda

Mówić o Prawdzie Jej językiem, znaczy mówić nielogicznie i wciąż sobie przeczyć.
Mówić o Prawdzie językiem logicznym, znaczy nie opisywać Jej wcale, lecz to, co Ją otacza,
a Nią nie jest. W tej chwili siedzę na kanapie i piszę ten esej. Piszę go językiem logicznym,
a na dodatek jestem całkiem niezły w logice. Cóż zatem opiszę? To, co się da: nędzne resztki,
własne interpretacje, wypaczenia, herezje, sylwetki fałszywych bogów.
Najtrudniej było mi na pierwszym etapie badań (od 1998 roku do mniej więcej 2004),
kiedy nie zauważałem, że wciąż mówiąc (prawie wtedy nie pisałem, lecz rozmawiałem
o tym) o Prawdzie, używam tego wyrazu w dwóch znaczeniach. Nawet gdy w końcu to
zrozumiałem, nie byłem w stanie zdefiniować tych znaczeń i nadać im odpowiednio
wyraźnych znaczeń w języku logicznym. Dziś już potrafię. Pamiętam nawet to zdanie, które
dało mi do myślenia: „Czy prawda jest prawdziwa?”.
Prawda pisana przez małe „p” występuje w dwóch znaczeniach: jako przedmiot,
czyli to co opisywane, czyli cel, czyli Kobieta czekająca na to, aż ją zdobędziesz oraz jako
przymiotnik "prawdziwe", czyli to, co opisuje, czyli sposób, w jaki zdobędziesz Kobietę.
Pierwsze jest językiem, drugie jest metajęzykiem. W zdaniu: „Prawda jest tym, co
prawdziwe”, wyraz „prawda” jest obiektem i celem pożądania, przedmiotem, a wyraz
„prawdziwe” jest sposobem na opisanie tego obiektu, nadaniem mu cechy prawdziwości,
statusu i jest sposobem na zdobycie celu. Gdy zatem mówimy zdanie „To prawda”, to może
ono znaczyć dwie zupełnie różne rzeczy. Znaczenie pierwsze: „Tak, ta treść to metafizyczna
prawda, której poszukiwałem jako filozof.” Znaczenie drugie: „Tak, zgadzam się z Tobą, to
prawda, że Zbyszek wyszedł do sklepu”. („Zgadzam się, że zdanie Zbyszek wyszedł do sklepu
jest zdaniem prawdziwym”.) Wystarczy więc doprecyzować o którą prawdę chodzi.
Problem zaczyna się jednak w momencie, gdy powyższy dwuznaczny język potoczny
przenosimy — nie wiedząc, że wyraz „prawda” ma dwa znaczenia! — na język logiczny
(formalny język rachunku zdań), po czym mówimy: „To prawda, że to prawda. Albowiem
prawda jest prawdziwa, a fałsz to nieprawda, zatem to prawda, że fałsz to nieprawda, i to
prawda, że prawda to prawda." Można się zajebać… A prawdziwe schody zaczną się
później. Wtedy, gdy okaże się, że to nieprawda, że prawda jest prawdziwa, zatem prawdą
jest, że prawda to nieprawda…

6
II
Podział — dualizm — kłamstwo

Podział na dwa znaczenia wyrazu „prawda” (na przedmiot, cel poszukiwań i na


przymiotnik, cechę bycia prawdziwym) oraz podział na [1] metajęzyk i [2] język
(„[1] To prawda, że [2] to jest prawda”) zwiastuje narodziny Szatana, który jest „duchem,
który ciągle przeczy”1. Kłamstwo — a więc przeczenie prawdzie, a więc nieprawda, a więc
fałsz — istnieje tylko wówczas, gdy istnieje binarność, a więc podział na DWA. Dwa, cztery,
osiem, szesnaście — wszyscy informatycy są sługami Szatana. Albowiem wszyscy naukow-
cy są sługami logiki. To logika zrodziła Szatana, gdy powiedziała, że „coś może być
nieprawdą”. Wtedy narodził się Jungowski Cień, wtedy narodził się Szatan, Zło i obcy
naród. Narodziła się ksenofobia, walka z "tamtymi", opozycja (nie tylko polityczna),
stawanie okoniem, bunt, sprzeciw, rebelia oraz wojna. Tym wszystkim jest Szatan.
A narodził się w tym niepozornym, cichym, zapomnianym przez wszystkich momencie, gdy
ponad 10 000 lat temu lub jeszcze dawniej ktoś „zauważył”, że „coś może być nieprawdą”.
Lecz ten człowiek tego nie zauważył — on to wytworzył. On wytworzył własny myślowy
konstrukt, bo tylko sądy i zdania mogą być nieprawdziwe i tylko sądy i zdania — oraz
liczby, kolejne konstrukty myśli — mogą mieć swoje przeciwieństwa. W przyrodzie ani
fałsze, ani przeciwieństwa nie istnieją. W przyrodzie wszystko co się dzieje, jest prawdziwe i
dobre, a cień nie istnieje.
Filozofia grecka, a potem rzymska, łacińska, włoska, francuska, angielska, niemiecka
(!) i współczesna XX wieczna (szczególnie analityczna) — wszystkie karmiły tego Szatana,
który zrodził się z podziału. Karmiły opozycyjność i walkę prawdy z nieprawdą, zupełnie
jakby nieprawda była czyimś wrogiem! Mistycy od zawsze śmiali się z racjonalnych
filozofów, widząc w nich niedojrzałe ślepe dzieci, lecz ci ignorowali ich śmiech, bo nie
rozumieli z czego on wynika. Gdy mistyk mówi, że nie ma zbyt dużej różnicy między
prawdą, a nieprawdą, filozof ma go za durnia, a mistyk widzi, że dalsza rozmowa
z filozofem nie ma sensu. Potem filozof wymyśla „antynomie rozumu”, a mistyk odchodzi
w milczeniu…

Aż przyszli nieznani mędrcy. Poprzebierani. Ukryci. Zmieniający maski. Klauni


i przestępcy, filozofowie i mistycy. Wiedzieli coś, czego sami nie rozumieli. Mówili i nie
wiedzieli co mówią. Dawali tropy, po czym znikali. Inspirowali innych, pisali, mówili
i odchodzili. Czasami odbierali zaszczyty za swój geniusz, jak Wittgenstein i Gödel. Czasami
traktowani byli jako szaleńcy, jak Crowley i Osho. Czasami wzbudzali zainteresowanie,
dzięki czemu wiemy o nich dzisiaj. Czasami byli cisi, przez co ich nazwiska są znane tylko
historykom religii. Nie będę omawiał ich poglądów. Chciałem tylko powiedzieć, że wiem
o nich, że pamiętam o nich, i że chylę przed nimi czoło.
Oni wszyscy mówili to samo: dwójka—podział—dualizm nie istnieje, istnieje tylko
jedynka—jedność (logos) i trójka—trójnia, a trójka jest jedynką (trójnia jest jednością).
A zatem trójnia jest logosem.
Mówiąc inaczej: kłamstwo (dwójka—podział—dualizm) jest złudzeniem.

A zatem złudzeniem jest i Szatan…

1 Oczywiście Faust (część I, wers 1230; część I napisana w 1808 roku) mistrza Johanna Wolfganga Goethego.

7
III
Trójnia — Milczenie — Prawda

Jan ewangelista (błędnie nazywany Janem Apostołem, ale cholera go wie, może był
aż tak długowieczny w czasach bez medycyny) napisał ok. 90. roku „naszej” ery o Diable.
Jan, mimo, iż był mistykiem, był prostym człowiekiem. Jego objawienie ma treść typowo
ludzką i wyraża prostą symbolikę, a jego ewangelia porusza zagadnienia typowo ludzkie
i społeczne. Gdy więc pisał o diable jako ojcu kłamstwa, chciał po prostu obrazić swoich
przeciwników w dyskusji, nic więcej. Ale przypadkiem wyraził coś istotnego i zadziwiająco
trafnego: Szatan jest ojcem kłamstwa.
Siedemnaście stuleci później, w 1832 roku, Mickiewicz pisał trzecią część Dziadów.
Trzecią — kolejny zbieg okoliczności. I wyraził się tak symbolicznie, że do dziś nikt nie wie,
o co mu chodziło, gdy napisał, że „imię jego czterdzieści i cztery”. Czyje imię i dlaczego
właśnie 44? Patrzymy na ustęp Ewangelii Jana, w której Jan pisze o Szatanie: rozdział 8,
werset 44. Oczywiście jest to zwykły zbieg okoliczności, gdyż praktycznie każdy rozdział
w Biblii (a jest ich całe mnóstwo) ma werset 44, można więc sprawdzać każdy i dopasować
sobie ten, który nam subiektywnie pasuje. Ale gdyby Mickiewicz miał na myśli właśnie
Ewangelię Jana, to oznaczałoby, że takimi słowami opisuje Szatana:

"(..) dziecię (…) obrońca!


Wskrzesiciel narodu,
(…)
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
A życie jego – trud trudów,
A tytuł jego – lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery."

Typowo romantyczny opis bohatera, który naszą biedną Polskę duszoną zaborem,
zniewoloną, z kajdan politycznych oprawców wyswobodzi (włączył mi się tryb poety). No
pewnie. Ale zostawmy teraz, subiektywnie i wybiórczo, tylko te epitety, które idealnie
pasowałyby do Szatana:

"dziecię
(…)
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
(…)
Z matki obcej, (…)
A imię jego czterdzieści i cztery."

Błąd w rozumowaniu: gdyby Mickiewicz miał naprawdę na myśli Ewangelię Jana, to


wspomniałby również o numerze rozdziału, czyli o 8, a nie tylko o numerze wersu, których
w Biblii pełno. A ósemki brak. [Spójrz w dół: ] Najpewniej miał na myśli siebie.

8
Ponad 150 lat później, w 1972 roku, Anton LaVey (z zawodu oszust i kłamca, zawód
wykonywany: parareligijny showman, wykształcenie akademickie: brak) napisał tajemniczy
esej, który kończy jego Szatańskie Rytuały. Zatytułował go Nieznane Znane — jakże
wymownie i trafnie! Wyraził w nim jedną z najważniejszych cech Szatana, zbliżając się
najbardziej do Jego diabelskiej istoty: liczbą Szatana jest 9, gdyż 9 jest liczbą Ego i zawsze
wraca do siebie. Wniosek: Szatan jest pierwiastkiem niezwyciężonym, jest zasadą natury, jest
arche, jest zasadą całego Bytu. Ten sam Szatan, który jest ojcem kłamstwa. Zatem zasadą Bytu
jest Kłamstwo.
Każdy z tych trzech (kolejna trójka!) cytowanych tekstów powstał OSOBNO i żaden
nie nawiązywał do poprzedniego. Jednak zestawienie ich razem daje pewien obraz.
Nieważne, że autorzy nie mieli takiej intencji, nieważne, że Mickiewicz nie miał na myśli 44
wersetu w 8 rozdziale Ewangelii Jana i nieważne, że nie ma logicznego połączenia między
liczbą 9 a kłamstwem, którego ten sam (czyżby ten sam?) Szatan jest symbolem. Ważne, że
powstaje pewien obraz.

Obraz ten mówi, iż Szatan jest niezwyciężoną zasadą Natury (czyli Bytu,
Rzeczywistości) i że dlatego właśnie jego liczbą jest 9 (która w wyniku dzielenia zawsze
wraca do siebie i która, zupełnie przypadkowo, od czasów antycznych, u pitagorejczyków,
jest liczbą symbolizującą magię…), że tenże niezwyciężony Szatan jest także „ojcem
kłamstwa”, a więc że Kłamstwo (przez duże K, jako kategoria metafizyczna, nie jak
zwyczajne mówienie nieprawdy) jest niezwyciężoną zasadą Bytu.
I ten sam — już nie prymitywnie religijny, ale dostojnie metafizyczny — Szatan jest
także „dziecięciem, (bóg Horus = Crowleyańskie „dziecię w koronie”; dziecię = syn Wielkiej
Bogini Matki [por. stronę 95 w mojej Rozprawie o szatańskiej metodzie]), nad ludy i nad króle
podniesionym (Szatan niezwyciężony = jego liczbą jest 9), na trzech (odwieczna liczba
Sacrum oraz Wielkiej Bogini Matki, Tarot: Cesarzowa) stojącym koronach (trzy korony
= trzy oblicza Wielkiej Bogini), a sam bez korony (pozbawienie celtyckiego Rogatego Boga
korony = wyparcie ze świadomości pierwotnej, starej religii czczącej Wielką Boginię i Jej
Młodego Boga), z matki obcej (czyli z wypartej starodawnej kultury Wielkiej Bogini, córy
Chaosu, której Szatan jest Synem-dziecięciem), a imię jego czterdzieści i cztery („jest kłamcą
i ojcem kłamstwa” Jan 8: 44)”.

Adam Mickiewicz zdziwiłby się, jak wielkiego satanistę z niego zrobiłem.


Filologowie, teologowie i filozofowie zdziwią się, jakim cudem połączyłem teksty trzech tak
różnych pisarzy. A ja dziwię się, że dopiero teraz na to wpadłem. Nie zrozumiesz Chaosu
dopóki sam choć trochę nie staniesz się chaosem.

999

Tekst ten pisałem w ciągu


trzech (znowu!) dni 2011 roku:

21 marca (pierwszy dzień wiosny)


1 kwietnia (święto Prima Aprilis)
12 kwietnia (zwyczajny dzień)

9
Tekst ten dedykuję osobie, która najmocniej przyczyniła się
do powstania i wykrystalizowania się głównej idei tu zawartej
— mojemu wieloletniemu „współpracownikowi idei”
(choć nie mam pewności, że on też tak odbiera naszą już prawie 6 lat trwającą współpracę),
osobie, która od samego początku znajomości (na początku 2006 roku)
inspiruje mnie sataniczno-filozoficznie i dzięki którego wypowiedziom
szybciej zrozumiałem pewne zawiłe i ukryte zagadnienia
z dziedziny satanistyczno-intelektualnej metafizyki Szatana:

Krzysztofowi Jaszczurowi, aka. E g o

Praca Ojciec kłamstwa. Fałsz jako zasada Bytu ma swe korzenie jeszcze w analizach z 2007 i 2008 roku,
ale realnie zaczęła się rodzić pierwszego dnia wiosny 2011, gdy zostałem zainspirowany prywatną
korespondencją z Krzysztofem nt. Szatana. Namawiałem go wtedy do napisania tekstu na temat jego
autorskiej (i oryginalnej) koncepcji Szatana (jako boga kłamstwa i oszustwa, a jednocześnie
archaicznego symbolu pochodzącego od starogreckiego słowa lethe oznaczającego „zapomnienie” lub
„niepamięć”, a nie „kłamstwo” jak chciałby Jan), a w efekcie sam poczułem ogromną inspirację do
napisania tekstu o Szatanie, który to (tekst) wychodziłby od cytatu z Ewangelii Jana, umieszczonym
przed tekstem jako prolog. Zacząłem więc pisać i po chwili, automatycznie, wyświetliły mi się dwa
kolejne cytaty oraz pełna koncepcja Szatana jako metafizycznie rozumianego fałszu (fałsz jako zasada
Bytu), który jest niezwyciężoną Dziewiątką oraz Crowleyańskim „dziecięciem w koronie”.
(„Królowanie Dziecka” — Heraklit.) W efekcie powstał nie tylko tekst Ojciec kłamstwa (znacznie
bogatszy i głębszy, niż gdybym poprzestał na cytacie z Jana), ale i koncepcja całego Gnosis Diaboli I-III
(dwa kolejne teksty napisałem wcześniej, musiałem je tylko dopracować). W ten sposób to się
dokonało, a pierwszą iskrę intelektualnej ekstazy wyzwoliła we mnie korespondencja z Krzysztofem
pierwszego dnia wiosny 2011 roku.

Pierwszym tekstem w którym wyraziłem nową koncepcję Szatana (ukazując Go jako niszczyciela
Logosu: logiki, rozumu i racjonalności) była praca Szatan i Jego Królestwo (ostatnia w Rozprawie
o szatańskiej metodzie, z numerem 6, nawiasem mówiąc), którą napisałem w marcu 2008. Pełniejszy
wyraz tej koncepcji dałem w moim Hymnie do Lucyfera, który powstał równo dwa lata później,
również w marcu (zawisł na witrynie Węża 9 III 2010). Pisałem tam, że zarówno Szatan/Lucyfer, jak
i światło oraz Prawda mają alogiczną naturę. Po czym dodałem, że „jedynie to, co jawi się jako
wewnętrznie sprzeczne, jest w istocie prawdziwe”. Było to otwarcie wrót do niniejszego dzieła. Rok
później — znów w marcu! — po raz trzeci (trzeci!!!) powróciłem do tematu, przekonując Krzysztofa
(jak od ostatnich niemal 6 lat) do napisania tekstu o swojej autorskiej koncepcji Szatana. W efekcie
zainspirowany, napisałem swój tekst, który dokańczałem już w kwietniu (nareszcie złamanie
marcowej reguły). Tak to właśnie wyglądało, a nikt by o tym nie wiedział, gdybym sam o tym tutaj
nie napisał.

P.S. - B o g i n i również miała premierę w marcu, tyle że to już było zaplanowane.


P.S.' - Marzec jest trzecim miesiącem, właśnie to do mnie dotarło. Trzy marce dają 9.

10
Sabatiel

999:
duchowy satanizm intelektualny

Rozumiem w końcu mistyczne połączenie między duchowym satanizmem a pier-


wotnym kultem Wielkiej Bogini Matki (można go nazwać pierwotnym, plemiennym
„matriarchatem”). Połączenie to przez całe lata (od 1998 do mniej więcej 2007) było przede
mną ukryte, gdyż jest głębokie (trudne do dostrzeżenia) i — na dodatek — ma duchową
naturę, a ja przez ten czas byłem analitycznie myślącym racjonalistą rozkochanym w rozu-
mie i logice. Lecz po jakimś czasie logika została unicestwiona. I teraz to połączenie jawi mi
się wyraźniej, niż kiedykolwiek przedtem. Niczym wyraźny w każdym szczególe obraz,
rozpostarty przed moimi oczami. Logika i mistyka stopiły się u mnie w jedną, spójną
epistemologię.

1. Szatan

Satanizm jest filozofią Szatana, Szatan zaś jest Przeciwnikiem. Przeciwnikiem czego?
Oczywiście Boga Żydów i chrześcijan – Jahwe. Na tym etapie to proste i to wiedziałem już
lata temu: wystarczy zanalizować naturę i pragnienia Jahwe, a ich negacja wymaluje nam
naturę i pragnienia Szatana. Zacząłem więc czytać Biblię (poprzez różne leksykony biblijne
i konkordancję). I dowiedziałem się tego, czego każdy z was może się z łatwością
dowiedzieć: że Szatan jest pełnym nienawiści do Boga i ludzi upadłym aniołem i że jego
celem jest zniszczenie ludzkości. A ponieważ zniszczenie rodzaju ludzkiego jest i moim
ukrytym marzeniem (od najwcześniejszych lat młodości), zamiast znienawidzić tego
Szatana, pokochałem go jeszcze mocniej. Spodobał mi się znacznie bardziej, niż ułagodzony
dżentelmen LaVeya (jest to właściwie cytat, gdyż Anton w wywiadach wiele razy powtarzał,
że „Szatan Kościoła Szatana jest dżentelmenem”, a nie dzikim, wściekłym zwierzem).
Powiedziałem wtedy do Diabła: „Nie musimy się lubić, ale będziemy współpracować”.
I to prawda — nigdy się nie polubiliśmy, lecz współpracujemy od wielu lat.
Jednak mimo wszystko taki Szatan wydawał mi się ubogi i prymitywny.
Wystarczało, aby był kolegą (jest nim do dziś), ale nie starczało, aby był bogiem. Bóg musi
być dostojny i piękny w swym majestacie. Bóg musi być czymś lepszym, niż ja.
Po jakimś czasie zaczęło nękać mnie wciąż to samo pytanie: Jaki jest związek między
Szatanem a Wielką Boginią, a więc między duchowym satanizmem a pierwotnym (a więc
autentycznym) kultem Wielkiej krwawej i pożerającej Bogini? Mijały miesiące i całe lata a ja
powoli odkrywałem cząstki Prawdy i układałem swoje puzzle z trudem zdobywanych
wniosków. W końcu ujrzałem cały obraz.

11
2. Satanizm

Stopniując od formy najbardziej żałosnej:

1. „Satanizm”, który sprzeciwia się katolicyzmowi (temu „złu, hipokryzji i ciemnocie” jak
mawiają owi „sataniści” — romantyczni, nawiasem mówiąc) jest tak bardzo żałosny, iż nie
ma prawa nazywać się satanizmem. To satanizm ma być ciemnością! „Satanista”, który
walczy ze złem, neguje i znieważa swoją własną nazwę! Owszem, katolicyzm jest złem
(zwłaszcza psychologicznym, np. ksenofobia, zakazy seksualne, nierówność płci), hipokryzją
(w tej dziedzinie jest mistrzem nad mistrzami — prawdziwym miszczem) oraz ciemnotą
(odwieczna niechęć do nauki i trzeźwego rozsądku, w XX wieku sprytnie maskowana), lecz
dlatego właśnie powinien się satanistom podobać! Prawdziwym satanistom. (O tym z resztą
już pisałem wiele razy, w kilku co najmniej swoich tekstach do tej pory opublikowanych.)

2. Satanizm, który sprzeciwia się chrześcijaństwu (czyli doktrynie światła, miłości i dobroci,
rzeczowniki te bez cudzysłowu, gdyż takie są fakty — nie mylcie chrześcijaństwa
z plugawym katolicyzmem, który jest chrześcijaństwa jaskrawym zaprzeczeniem) — taki
satanizm nie jest już żałosny, jednak jest ubogi. Owszem, ma prawo nazywać się
satanizmem, jest bowiem doktryną zła walczącą z doktryną dobra. Owszem, jest mroczny,
brutalny i zły. Jednak zawęża się do jednej religii, a przez to się zubaża. Na dodatek
najczęściej przyjmuje mitologię chrześcijańską (tę o upadku Lucyfera z nieba i jego
degradacji z funkcji anielskiej do wroga Boga i człowieka) oraz apokryficzną (stąd m.in.
imiona Samael, Semyaza, Satanael, Belial, Beliar), a to odrzuca mnie najbardziej. Sataniści
wojując z wrogiem przyjmują jego wady i zniżają się do jego poziomu. Owszem, są
prawdziwymi satanistami, bo nienawidzą dobra i światła, lecz nigdy nie przepadałem za
towarzystwem niesamodzielnych umysłowo idiotów, których zasadą myślenia jest
odwrócenie myślenia swojego wroga: „Jeśli oni lubią truskawki, to my nienawidzimy
truskawek. Jeśli oni zabraniają zrywać śliwek z sadu, to my ze zrywania śliwek z sadu
uczynimy swoją teologię. I podczas rytuałów ostentacyjnie będziemy śliwki zrywać.
A zerwana śliwka umieszczona na ołtarzu stanie się naszym symbolem.” Wolę jeść śliwki
wtedy, gdy mam na nie ochotę. A truskawki też mi smakują, od czasu do czasu lubię zjeść
kilka. Mimo, że lubią je moi wrogowie. [Truskawki to altruizm, śliwka to naga kobieta,
a zrywanie śliwek z sadu to wyuzdany seks bez prokreacji.]

3. Satanizm, który naprawdę szanuję – i który osobiście prezentuję – to taki, który nie tylko
sprzeciwia się chrześcijaństwu, lecz całemu Logosowi. Chrześcijaństwo jest bowiem jednym
z wielu przejawów Logosu. Najpierwotniejszym jest sama logika klasyczna. Po niej mamy
matematykę (klasyczną), geometrię euklidesową i fizykę newtonowską. Z tych trzech
wymienionych wynika ogólny paradygmat naukowy (nauki empirycznej, doświadczalnej,
powtarzalnej, prognostycznej i wewnętrznie niesprzecznej). W filozofii zaś nauce odpowiada
semantyka logiczna i filozofia analityczna (pozytywizm logiczny). Ten ciąg: „logika
formalna (klasyczna, dwuwartościowa) – paradygmat naukowy: matematyka (klasyczna),
geometria (euklidesowa), fizyka (newtonowska) – semantyka logiczna” jest przejawem tego,
co w filozofii nazywa się bądź Rozumem (Nous), bądź Logosem. To właśnie od wyrazu
„Logos” pochodzi wyraz „logika”, zaś pierwotne greckie „Logos” jest pojęciem ogromnie
pojemnym – o z n a c z a z a r ó w n o „ p o r z ą d e k ” j a k i „ s ł o w o ” .

12
3. Chaos

„Na początku było Słowo a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.”

Ewangelia wg Jana 1: 1

Dochodzimy więc do samego rdzenia chrześcijaństwa i całej wyrosłej na nim kultury.


Jest nim Logos. Naprawdę głęboki i do bólu autentyczny Satanizm (ten już będę pisał
z dużej litery, okazując szacunek) sprzeciwia się przede wszystkim Logosowi,
chrześcijaństwo traktując pobocznie, jako jedno z wielu emanacji Porządku. Autentyczny,
prawdziwy satanista podejmuje działania, aby zniszczyć Logos (Porządek). Na każdej
możliwej płaszczyźnie, zależnie od talentu danego satanisty. Niektórzy z Nas działają na
płaszczyźnie bezpośredniego, praktycznego oddziaływania, siejąc ziarna chaosu
w społeczeństwie. Moim talentem i moją miłością jest filozofia, zatem jako filozof-satanista
chcę wybudować filozofię Chaosu. Ona będzie dopiero Satanizmem intelektualnym, który
będzie w pełni zasługiwał na mój szacunek.
Jak będzie owa filozofia Chaosu wyglądać? Przede wszystkim wiem jak wyglądać nie
powinna. Nie może jedynie łuskać powierzchni, jak od 15 lat (liczę od „Ciemnej Jamy Jaryły”
w 1997 r.) robią sataniści racjonalni. Nie może zajmować się jedynie tym, co na wierzchu
– a więc amatorską psychologią i doktryną egoizmu – i na tym pozostawać. Musi sięgać
głębiej, aż do samego dna. Od psychologii należy przejść do krytyki etyki, a z niej do
metaetyki. Tam można się na chwilę zatrzymać, odsapnąć. Następnie należy zrobić przeskok
i rozpocząć następną ścieżkę: opracować epistemologię Chaosu, a z niej zejść do logiki
tejże epistemologii (a więc jej struktury i narzędzi). Wtedy przed nami zostaną ostatnie dwa
kroki: logika nowej epistemologii automatycznie odsłoni przed nami nową semiotykę
– semiotykę Chaosu – ta zaś będzie gotowym narzędziem, aby wybudować fundament
wszelkiego kulturowego myślenia: metafizykę.
Gdy zostanie kiedyś zbudowana metafizyka Chaosu usiądę wygodnie w mym
fotelu, skosztuję wybornego wina i stwierdzę, iż teraz mogę odpocząć. Zrobiłem bowiem to,
co do mnie należało. Od teraz każdy ambitny i rzetelny filozoficzny umysł (zainteresowany
antychrześcijańską/sataniczną filozofią) będzie mógł budować dalej, gdyż istnieją już
fundamenty prawdziwie intelektualnego duchowego Satanizmu. Ziarno zostało posiane.

4. Bóg

Jaki jest więc związek między tak głęboko rozumianym, intelektualnym Satanizmem,
a pierwotnym, irracjonalnym, ściśle religijnym, krwawym kultem Wielkiej Bogini Matki?
Logos oznacza „porządek” (uporządkowanie, niesprzeczność, logiczność) oraz „słowo”
(rozum, komunikowalność, przekazywanie wiedzy). I mimo, iż nie jest to w nim
bezpośrednio zawarte, z Logosem od zawsze łączono Dobro. Mamy więc spójną wizję, nie
tylko chrześcijańską, ale generalnie religijną:

Bóg jest Porządkiem, Dobrem i Słowem.

Otóż wyobraźmy sobie, iż w jakiś sposób (nie ważne teraz w jaki), zdobywamy
wiedzę, iż to wszystko jest kłamstwem – że w rzeczywistości jest na odwrót. Staje nam
wtedy przed oczami straszliwa (i ekscytująca zarazem!) wizja: oto Bóg nie tylko nie stworzył

13
żadnych zasad, ale sam działa kierowany kaprysem, zachcianką i przypadkowością – czyli
chaosem. Oto Bóg nie przemawia do ludzi poprzez słowa, lecz poprzez zwierzęce instynkty,
irracjonalne pragnienia i szaleńcze wizje – czyli poprzez chaos. Oto Bóg nie tylko nie jest
dobry, miłosierny i sprawiedliwy, lecz jest sam esencją zła, okrucieństwa i niespra-
wiedliwości – amoralnej przypadkowości, grania w kości – czyli chaosu. Na końcu, oto
On-Bóg ukaże się nam jako Ona-Bogini, a boska natura okaże się mieć kobiecą naturę:
zmienną, irracjonalną i amoralną – czyli chaotyczną.
Jeśli pojmiemy już, że bogiem ludzkości nie jest dobry i miłosierny Bóg, lecz zła
i okrutna Bogini, pojmiemy w mig ostatnie implikacje tej całej układanki. Wystarczy
zrozumieć naturę Kobiet. (Prawdziwych kobiet, a nie współcześnie żyjących imitacji własnej
płci, która w dawnych czasach siała postrach i wzbudzała podziw męskich wojowników.)
Wystarczy poznać wnętrze prawdziwej Kobiety, aby poznać naturę Bogini. A poznając
naturę Bogini, poznamy naturę Bytu.

5. Bogini

Bogini jest Wielką Pożerającą Matką, która rodzi swe dzieci, by je potem zabić
i pochłonąć (szczurzyca, regulacja urodzeń, śmierć jako gleba dla życia). Rodzi aby zabijać.
Zabija, aby znów urodzić (Przyroda, samica-matka). Jedynym Jej motywem działania jest
własna przyjemność (seks, orgazm, uczta, rozpasanie, czarownica), a czerpie ją z Wiecznej
Zabawy (kobieta-dziecko, kobieta-dziwka, rozpustnica, kobieta niezależna, Femme fatale,
czarownica). A cóż Ją bawi? Jedynie nieznajomość przyszłości, wszak i nam również gra nie
sprawia przyjemności, gdy jej zakończenie jest ustalone i z góry nam znane. Bogini bawi się
Odwieczną Przypadkowością, a Jej grą są między innymi ludzkie losy. Dobrych ludzi
spotyka zarówno nagroda (dobro), jak i „kara” (niepowodzenie). Złych ludzi również
spotyka zarówno „nagroda” (dobro), jak i kara (niepowodzenie). Całe gatunki giną bez
żadnego powodu. Dinozaury, które królowały na Ziemi dużo dłużej niż my królujemy
dotąd, zginęły nagle z powodu kaprysu. Jej kaprysu.

Jej imieniem jest Nieprzewidywalność i Chaos.

Chaos jest strukturą Bytu.

Byt jest Ciałem Bogini.

Chaos jest strukturą ciała Bogini


oraz Jej Ojcem, którą Ją tylko z Siebie wygenerował
przed powstaniem Czasu.

14
6. 999

Tak zatem wyobrażam sobie głęboki, duchowy, intelektualny, autentyczny Satanizm


pisany przez duże S.
Ludzie rodzą się bardzo różni i można ich dzielić na nieskończenie wiele rodzajów,
jednak jeden z nich interesuje mnie najbardziej: sataniści. Kim jest autentyczny satanista?
W młodości może zaczynać od taniego buntu wobec katolicyzmu, aby po kilku latach
dostrzec, że robi głupio, gdyż katolicyzm jest całościowym zaprzeczeniem chrześcijaństwa,
zatem „satanista” w swym buncie przeciw katolicyzmowi staje się autentycznym wyznawcą
filozofii Jezusa: c h r z e ś c i j a n i n e m wciąż nazywającym siebie „mrocznym satanistą”…
Może pójść dalej i po zrobieniu porządku w definicjach religii powołujących się na
Jezusa (czy innego Buddę-Mahometa) zrozumieć, że nie był dotąd satanistą, ale
lucyferianinem (satanistą romantycznym), prometeistą, tragicznym buntownikiem, idealistą,
pięknym i delikatnym młodzieńcem. Wtedy powinien porzucić swój „satanizm” albo…
… zrozumieć, że chodziło mu o coś innego — głębszego niż bunt wobec
chrześcijaństwa, katolicyzmu, religijności, konformizmowi itp. pierdół. To dobre dla
nastolatków. Gdy umysł dojrzewa, zaczyna — powoli — widzieć coraz wyraźniej obraz
całości. Skupianie się na religiach ten obraz zamazuje. Gdy odepchniemy je ręką, wyklaruje
się opozycja pierwotna: Porządek (Logos) i Chaos. Apollo i Dionizos (Nietzschego). To baza.
Emanacjami Porządku są rozum, racjonalność, logika (zasada niesprzeczności,
wyłączonego środka i nade wszystko zasada tożsamości), schemat, powtarzalność,
konformizm, stadność, człowieczeństwo, wiedza nabyta oraz prawda.
Emanacjami Chaosu są szaleństwo, irracjonalność, antylogika (gdzie trzy
wymienione wyżej metazasady logiki nie obowiązują), brak jakiegokolwiek schematu
i powtarzalności, naturalny indywidualizm, zwierzęcość (zwierzęce instynkty / dzikie
serce), wiedza wydobywana z siebie oraz… fałsz? Nie.
Chaos nie jest fałszem, lecz inną prawdą: prawdą o nieprawdziwości prawdy Logosu.
Zdaniem orzekającym o sobie, o swoim własnym fałszu i swojej własnej prawdzie
jednocześnie. Antynomią. Cesarzem paradoksów. Dźwiękiem nieuchwytnym słowami (czyli
logiką, Logosem, tekstem — czyli rozumem). Uczuciem transcendencji. Niewyrażalną
Mądrością. I wielkim zagrożeniem. Gdyż nieuchronnie prowadzi do utraty poczucia
realności świata. Do zagubienia się we własnym umyśle, generującym wciąż nowe pojęcia
i nowe antynomie, żywiącym się własnymi kłamstwami.
Satanizm powinien być wielkim zagrożeniem, dlatego powinien produkować Chaos.
A Wielka Bogini Matka – Córa Chaosu, Pani przypadkowości i Wiecznej Zabawy, zawsze
młoda stara podstępna dziwka, królowa nierządnic, seksu, orgii i rozpusty, kłamliwa
kochanka, młoda dziewczyna dająca gnozę, szpetna starucha dająca mądrość, Biała Bogini,
rodząca, troskliwa matka, okrutna morderczyni żądna krwi swych dzieci, czarna Pani
Zniszczenia, Otchłań – staje się naturalnym bogiem autentycznych satanistów. Nawet jeśli
nie zdają sobie z tego sprawy.

Sabatiel
marzec 2010
oraz lipiec 2011

15
mr mgr sir Michael Sabatiel ArchAngel the Knight-inicki

Liber Chaos, vel Logos (Liber Logos)

Tractatus logico-chaoticus

I
Numeri

1. Had! Manifestacja Wielkiej Bogini, pierwszego bóstwa ludzkości!

2. Każdy dualizm jest ułudą. Nie dlatego, że wszystko jest jednią (jednością) — dlatego że
wszystko jest trójnią (jednością potrójności).

3. Każdy poziom Rzeczywistości — materialny, psychiczno-społeczny i duchowy — składa


się zawsze z trzech elementów. Jak długo byś nie kopał i jak głęboko byś nie zaglądał,
wszędzie gdzie spojrzysz, zobaczysz, że każda struktura bytu — od największej, przez
pośrednie, do najmniejszych atomów [a-tomos — „niepodzielnych”] materii, psychiki
i ducha — każda struktura Rzeczywistości składa się zawsze z trzech elementów. Kategoria
jedni jako „złączenia dwóch połówek” jest fałszywa! Jednia istnieje tylko wówczas, gdy
tworzą ją trzy elementy.

4. Każdy konstrukt rozumu jest fałszywy. Opiera się bowiem na logice, a logika opiera się na
dualizmie, który nie istnieje. Wszystkie sądy racjonalne, czyli logiczne, są fałszywe. A samo
pojęcie fałszywości definiowane poprzez narzędzia dualistycznej (klasycznej, formalnej,
dwuwartościowej) logiki, jest błędne i nieskuteczne. Gdyż zapętla się samo.

5. […]

6. […]

7. […]

8. […]

9. To, co trzecie, wprowadza chaos. To, co dziewiąte, wyzwala doskonałość.

16
II
Verba (Logoi)

1. Had! Manifestacja ułudy rozumu! Zasada tożsamości (x = x) jest ułudą. Przedmiot


trwający w czasie (lub w czasoprzestrzeni) nie jest tożsamy z sobą samym, gdyż podlega
pierwszemu, głównemu Prawu Życia — nieustającej zmianie. I zmiana dokonuje się w nim.

2. Zasada niesprzeczności (p ˄ ~p = 0) jest ułudą. Koniunkcja dwóch takich samych zdań,


z których jedno jest twierdzące, a drugie przeczące, owszem, jest fałszywa logicznie, ale
samo pojęcie fałszywości jest logicznie niestabilne. Autentyczna metafizyka przeczy logice.

3. Zasada wyłączonego środka (p ˅ ~p) jest ułudą. Nie musi być wyboru między p oraz
negacją p, gdyż nie tylko może istnieć trzecia możliwość, ale też zarówno p jak i ~p mogą
być w tym samym czasie „prawdziwe”. ~ („Tertium non datur”) = 1 [negacja treści zdania
„Tertium non datur” jest prawdziwa].

4. Wnioskowanie logiczne (dedukcyjne) jest ułudą. Dlatego, że przesłanki w nim używane


nie są stałe. Niestabilność (zmienność) przesłanki implikuje niestabilność (zmienność)
wniosku. Niestała przesłanka nie jest przesłanką logiczną, niestały wniosek nie jest
wnioskiem logicznym, a wnioskowanie oparte na niestałych przesłankach i prowadzące do
niestałych wniosków nie jest wnioskowaniem logicznym. Dlatego wnioskowanie logiczne
(dedukcyjne) jest ułudą.

5. Żadne słowo nie posiada swojej denotacji. Albowiem denotacja wciąż się zmienia. NIE
DLATEGO, że wyrazu zmieniają swoje zakresy (konotacje) poprzez redefinicję (zmianę)
„umowy semantycznej” — w wyniku czego desygnat X w 1900 roku należy do denotacji
słowa S1, w 1950 roku do denotacji słowa S2, a w 2000 roku znów do S1 albo do S3, albo do
S1 i S3 jednocześnie. To jest normalny stan rzeczy, znany w pragmatyce od początku. Słowa
nie posiadają denotacji z innego powodu — dlatego, że samo X jest niestałe (zmienne).

6. Relacja desygnowania i denotowania jest ułudą. Albowiem z jednej strony (równania)


mamy świat stałości i niezmienności: świat słów, a z drugiej mamy rzeczywistość niestałości
i ciągłej zmienności: świat żywych rzeczy i żywych stanów rzeczy. Dlatego jedyne co można
robić, to opisywać słowa przez słowa i odnosić słowa do innych słów — lecz nigdy nie
odnosić słów do rzeczy. (Odnoszenie słów do rzeczy, czyli wyrazu „słoń” do prawdziwego
słonia Franka, jest właśnie relacją desygnowania, zaś odnoszenie go do wszystkich słoni jest
relację denotowania.) Albowiem rzeczy, w przeciwieństwie do słów, wciąż się zmieniają.
I nawet martwe rzeczy są żywe.

7. […]

8. […]

9. To, co trzecie, wprowadza chaos. To, co dziewiąte, wyzwala doskonałość.

17
III
Vitae

1. Had! Manifestacja Życia!

2. Życie jest pozbawione rozumu, dwójni, podziału, opozycyjności, logiki i binarności. Życie
istnieje poza nimi i bez nich i śmieje się z konstruktów ludzkiego rozumu, który wytworzył
myślenie logiczne, gdyż było mu potrzebne, aby zdobyć jedzenie i nie dać się zabić.

3. Albowiem Życie ma identyczną strukturę, co materia, a ta opiera się na trójni (trzech


elementach), która okazuje się być jednią (jednością trzech elementów).

4. Prawdę poznał Friedrich Nietzsche, gdy mówiąc o prawdzie wciąż sam sobie przeczył
oraz wtedy, gdy szaleństwo i chaotyczność Dionizosa wyniósł ponad harmonię Apolla.
(Narodziny tragedii, czyli hellenizm i pesymizm, 1872; pol. wyd.: 1907; Zielona Sowa, 2005)

5. Prawdę poznał Henri Bergson, gdy mówił o Rzeczywistości jako „nieprzerwanym


wytrysku nowości” (Ewolucja twórcza, 1907; pol. wyd.: 1913; Zielona Sowa, 2005, s. 70).

6. Prawdę poznał Aleister Crowley, gdy mówił, że „prawda znajduje się poza językiem”
(Magija w teorii i praktyce, 1929; pol. wyd.: EJB, 1999; KOS, 2002, s. 29).

7. Prawdę poznał Ludwig Wittgenstein, gdy zauważył, że „o czym nie można mówić, o tym
trzeba milczeć” (Tractatus logico—philosophicus, 1921; pol. wyd.: PWN, 1997, s. 83, teza 7).

8. Prawdę poznali antyczny gnostycy, gdy najwyższy Absolut nazywali „Milczeniem”


lub „Ciszą” (Sigé). Oni wszyscy – Nietzsche, Bergson, Crowley, Wittgenstein, gnostycy
oraz mistrz Heraklit i jego wierny uczeń Engels – mówili to samo!

9. To, co trzecie, wprowadza chaos i samo jest chaosem stwarzającym chaos.

Cesarzowa jest kapryśnym, bawiącym się dzieckiem,


Jej Syn jest błaznem, ukrytym mędrcem i wykonawcą Jej woli
oraz jednością Jej metafizycznej potrójności (Dziewiątką).

Rzeczywistość jest Życiem — Niezwyciężoną Potrójnością Chaosu: 3 x 3 = 9.

18
Zakończenie

Thus speaks the Mother of Wisdom:

Ja jestem Tą, która przynosi Światło. Ja jestem Tą, która przynosi Ciemność.
Ja jestem Tą, która przynosi Wiedzę. Ja jestem Tą, która przynosi Chaos.

Albowiem są one tym samym!

Im bliżej poznajesz Rzeczywistość, (im większą wiedzę posiadasz), tym większą zyskujesz
pewność, że Rzeczywistość w swej metafizycznej podstawie jest Chaosem. Im bliżej
poznajesz Światło świata duchowego, tym bardziej dostrzegasz, że w tych samych miejscach
jest też Ciemność, której nie sposób rozświetlić. Gdyż nie jest Ona po co, aby Ją rozświetlać.

Każda wiedza jest ułudą. Jedynie wiedza o ułudzie wiedzy nie jest ułudą — lecz ta z kolei
nie jest niczym pewnym! Nie ma więc nic pewnego, poza tym, że wszystko jest bardziej lub
mniej prawdopodobnym kłamstwem.

Skoro nawet x nie jest tożsame ze sobą, to znaczy że wszystko jest możliwe!
A skoro wszystko jest możliwe, to znaczy, że nic nie jest prawdziwe!

I wcale NIE znaczy to, że „wszystko jest dozwolone” (nawiązanie wiadomo go kogo). Etyka
NIGDY nie wynika z metafizyki. Poza tym, poważni ludzie nie uprawomocniają etyki
żadnymi argumentami pozaetycznymi, wiedzą bowiem, że jest ona narzędziem, aby
bezpieczniej żyć, a nie aby poznać prawdę o czymkolwiek. Prawda jest pozaetyczna.

Niektórzy Wielcy Nauczyciele mawiali „Kwestionuj wszystko” (znów nawiązanie).


Ja mówię: Nie kwestionuj niczego, gdyż wszystko jest tak samo prawdziwe. Każda teoria,
zdanie, teza i ich negacje są tak samo prawdziwe. A kwestionowanie jest pustą czynnością,
niczym rąbanie niewidzialnego drewna wymyśloną siekierą. Nie kwestionuj niczego, lecz
wierz we wszystko co mówią. Cokolwiek mówią — mylą się. Nie ma więc powodu, aby im
nie wierzyć. (Doświadczony mężczyzna wie, że zostanie kiedyś zdradzony, nie ma więc
sensu pilnować kobiety na każdym kroku — należy swój brak wiary [w jej wierność] przyjąć
jako osobiste wyznanie wiary. Jedynie wiara w niewierność kobiet/słów jest sensowna.)

Prawdziwa symbolika liczb:

1 — to co jest liczbą, policzalnością, jednością w sobie, niewyrażalnym Logosem, Absolutem.


2 — to co jest słowem, rozumem, logosem (oraz logiką) — opartym zawsze na binarności
3 — to co jest życiem — tym, co poza binarność i podział wychodzi, ośmiesza go,
przewyższa, unieważnia, poniża i niszczy (pożera i wypluwa).
3 — to co jest chaosem — liczbowym początkiem różnorodności i niemożliwością prognozy.
3 — to co jest boskością — jednością trójni oraz troistością jedni Bytu. Tajemnicą Absolutu.

19
(3 x 3) x 3

20
Posłowie

Wyjaśnienie tytułu i podtytułu

Tytuł Gnosis Diaboli jest nazwą składającą się ze słów łacińskich i oznacza „Gnozę
Diabła” bądź „Gnozę diabelską”. Dokładniej jednak, i według mojej intencji jej użycia,
nazwa ta oznacza „Gnozę ofiarowaną przez Szatana”2. Należy więc wyjaśnić znaczenie
dwóch występujących tu terminów, aby rozjaśniło się znaczenie tytułu.

1. Czym jest gnoza

Gnozę rozumiem prosto, jako wiedzę duchową, pochodzącą wprost ze świata


duchowego. Jest to definicja nieco uproszczona, lecz też o najszerszym zakresie
znaczeniowym (o najszerszej konotacji). Definicja Jerzego Prokopiuka, który definiuje gnozę
jako „transracjonalne, poznawcze doświadczenie przez człowieka siebie (czyli swojej jaźni),
a poprzez nią świata materialnego, świata duszy i świata ducha”3 jest jak najbardziej udana,
jednak na mój gust, znaczeniowo zbyt wąska. Z tych samych powodów i tym bardziej
odrzucam historyczne rozumienie terminu „gnoza”, jako „gnostycyzmu antycznego”, co jest
dziełem Quispela, jednego z największych historyków gnostycyzmu. Moje rozumienie
znaczenia tego słowa jest poprawne z dwóch powodów. Po pierwsze, sam termin „gnoza”
pochodzi z łacińskiego „gnosis” oznaczającego nie mniej, nie więcej, tylko „wiedzę” lub
„poznanie”. Po drugie, wiadomo przecież, iż nie chodzi tu o poznanie racjonalne, zmysłowe
(empiryczne) bądź intuicyjne, a poznanie duchowe jest tym, które stosuje się do wiedzy
religijno–mistycznej odkrywanej przez gnostyków.

2 W żadnym wypadku nie należy tego tytułu odczytywać jako „gnozę satanistyczną”. Między satanizmem

(światopoglądem stworzonym przez ludzi dla ludzi, i to na dodatek na wskroś ludzkim, a więc i nieco banalnym
i zwyczajnym – szczególnie w przypadku satanizmu laveyańskiego) a tym, co sataniczne (nie satanistyczne)
– czyli tym, co diabelskie – jest ogromna różnica. Sataniczność jest od satanizmu pojęciem dużo szerszym.
3 Jerzy Prokopiuk, Gnoza i gnostycyzm, „Firet & Daimonion”, Warszawa 1998.

W tym dziele profesor Prokopiuk po raz pierwszy opublikował swoją definicję gnozy. Została ona później
powtórzona (jako cytat lub jako delikatnie zmienione powtórzenie) m. in. w następujących tekstach autora:
– Trzy drogi gnozy, [w:] tegoż, Jestem heretykiem. Ogdoada gnostycka, Studio Astropsychologii, Białystok 2004, s. 46
– Nienawistnik o gnostykach [krytyka książki Gnostycy Michy Brumlika; w:] Jestem heretykiem, op. cit., s. 57.
– Gnostyczne i gnostyckie wizje przyszłych losów świata, [w:] Jestem heretykiem, op. cit., s. 262.
– Gnoza i ja – raz jeszcze, [w:] Odcienie gnozy, red. Mirosław Piróg, wyd. Kos, Katowice 2007, s. 18–19.
– Czat z Jerzym Prokopiukiem, [w:] tegoż, Matrix, czyli okultystyczny bróg (ale nie plewiony), Studio Astropsychologii,
Białystok 2008, s. 140.
– Istoty anielskie czy demoniczne? Uwagi wstępne w kwestii "istot pośredniczących" w gnozie i w gnostycyzmie,
[w:] Matrix, czyli okultystyczny bróg (ale nie plewiony), op. cit., s. 212.

21
Gnoza – wiedza (na wskroś i po stokroć wiedza) duchowa nie tylko pochodzi ze
świata duchowego, ale została także pozyskana w duchowy sposób. Oznacza to, że podmiot
poznający – czyli gnostyk – zdobył ją osobiście i bezpośrednio. Nie można zdobyć wiedzy
duchowej inaczej, niż bezpośrednio. Wiedza spisana, wypowiedziana, komuś przekazana,
jest już wiedzą na w poły racjonalną. Wyrażona została przecież za pomocą słów – nosicieli
logosu i rozumu, zniekształczaczy czystego poznania. Czysta wiedza, którą poznaje gnostyk,
jest zawsze niewerbalna – ulokowana poza słowami i do słów nie dająca się sprowadzić tak,
aby w pełni, bez zniekształceń, oddać jej treść.

2. Czym jest Szatan

Szatana rozumiem bardzo, ale to bardzo niestandardowo: jako figurę metafizyczną,


która – poprzez swoje doniosłe znaczenie metafizyczne – staje się także figurą semiotyczną.
W ten sposób (od metafizyki, poprzez semiotykę) dochodzę do punku, który naprawdę mnie
interesuje – do logiki nowej ontologii. Poprzez użycie narzędzi tej nowej logiki i nowej
ontologii mogę ukazać to, czym Szatan naprawdę jest – dawcą chaosu i Synem ontycznego
Chaosu. Mogę pokazać w jaki sposób Szatan działa, generując chaos, a więc właściwie
multiplikując sam siebie, rozsiewając swe plemniki chaosu niczym lubieżny, nigdy nie
nasycony mężczyzna.
Cała moja opowieść o Szatanie zatrzymuje się na poziomie semiotycznym
i ontologicznym i nie wychodzi poza obszar filozofii (rozumianej może mało klasycznie, ale
jednak nadal filozofii). Celowo nie wchodzę do świata życiowej banalności, o której wolą
mówić ci, którym nie starcza wiedzy i inteligencji, aby opisać Szatana tak, jak ja to zrobiłem.
Nie mam zamiaru brudzić swego umysłu mówieniem głupot, że Szatan opętuje ludzi,
zwodzi, schodzi i uwodzi, a czasem w bagnie po pas brodzi; że każe ludziom wszczynać
wojny i właśnie w ten sposób generuje chaos. Nie jestem idiotą, aby mylić typowo ludzkie
przejawy życia (takie jak kłótnie, walki, wojny, przemoc i zło) z faktycznym chaosem. Mamy
z nim do czynienia wtedy, gdy rozum zostaje uwięziony w spirali wewnętrznej
sprzeczności, która jest wirusem niszczącym wszelki ład i logos (a więc tym bardziej
racjonalny ludzki rozum), a nie wtedy, gdy „odczuwamy emocjonalny chaos”, nie wiedząc
w którą stronę biec, ratując się przed pożarem. Psychologia nie interesuje mnie (w tym
traktacie) ani na milimetr. Psychologia jest użyteczna, ale nie odpowiada przecież na pytanie
„Jakie cechy ma Byt?”. Mylenie „chaosu” psychicznego (poczucia niepokoju i niemożliwości
podjęcia decyzji) z faktycznym chaosem ontycznym (bytowym) jest t r a g i c z n ą p o m y ł k ą 4.

4 Tak samo jak używanie wyrazu „logika” w znaczeniu potocznym, a więc zupełnie niepoprawnym. Gdy
niewyedukowani ludzie mówią „to jest logiczne” mają na myśli „to jest racjonalne”, a zatem „to w naszym
środowisku (w naszej kulturze) jest powszechnie uznane za mądre i rozsądne”. Nie dość, że dla plemion
pierwotnych czy starożytnych Greków co innego jest / było mądre i rozsądne, niż dla obecnie żyjących (wcale nie
mądrzejszych od tamtych!) „cywilizowanych” ludzi, to – przede wszystkim – „to jest logiczne” nie oznacza
to jest rozsądne”, lecz tylko i wyłącznie „to jest wewnętrznie niesprzeczne” = „to nie przeczy sobie samo”.
Zatem wyskoczenie z okna z 20. piętra na beton (w celu zabicia się) z powodu przypalenia ziemniaków jest w stu
procentach logiczne (w rozumowaniu samobójcy nie ma żadnej sprzeczności) – ale jest jednocześnie nad wyraz
nie racjonalne (nie mądre i nie rozsądne).

22
3. Czym jest Chaos

Od ostatniego zdania nt. Szatana płynnie przejdę teraz do definicji Chaosu. Na


początku pierwsze, najbardziej fundamentalne rozróżnienie: Chaos pisany przez duże „Ch”
to określenie na metafizyczny byt, a więc na coś, co jest. Z kolei chaos pisany przez małe
„ch”, to określenie na cechę, a więc na sposób bycia. W takim razie piszemy, iż „Chaos
istnieje w sposób chaotyczny”, ale mamy zarówno „strukturę Chaosu”, jak i „strukturę
chaosu”, w zależności o który z nich chodzi.
Drugie rozróżnienie zostało wyjaśnione na poprzedniej stronie: chaos ontyczny
absolutnie nie jest „chaosem” psychicznym (odczuwaniem niepokoju i niemożliwości
podjęcia decyzji), a nawet nie jest w żaden sposób z nim powiązany (co zostanie wyjaśnione
poniżej).
Chaos rozumiem jako metafizyczny byt, który był pierwszą Rzeczywistością przed
nastaniem (czy też narodzinami) Porządku – Kosmosu, w którym zapanował Logos jako jego
struktura. Ponieważ Logos (nierozerwalnie związany z Kosmosem, jaki dziś znamy) opisują
prawa logiki, a Chaos jest absolutnym przeciwieństwem Logosu, to Chaos jest absolutnym
zaprzeczeniem praw logiki. Absolutnym, to znaczy, że nie obowiązuje w nim nawet zasada
tożsamości – najbardziej podstawowe prawo logiczne głoszące, że obiekt jest tożsamy ze
sobą samym (w dalszych podstawieniach zmiennych logicznych w rachunku zdań lub
rachunku matematycznym). Chaos jako tak rozumiany byt ma swoją strukturę, a jest nią
brak jakiejkolwiek struktury logicznej. Jego budowa jest zatem nie tylko nieprognozowalna
i niepoznwalna, ale w ogóle niewyrażalna. Można jedynie zarysować ramy tego, czym
Chaos nie jest i w ten sposób najbardziej zbliżyć się do tego, czym jest. Chaos jest więc
opisywalny tylko w sposób negatywny (w sensie pozaaksjologicznym, rzecz jasna).
Cechę chaotyczności – czyli chaosu pisanego przez małe „ch” – rozumiem jako
równoznaczną (synonimiczną) z określeniami „absolutna przypadkowość” i „absolutna
niestałość/zmienność”, gdzie „absolutna” jest równoznaczna z „totalna”, „stuprocentowa”
bądź „idealna”.

23
4. Czym chaos nie jest

Niniejsza praca powstała przede wszystkim po to, aby wyrazić i uporządkować moją
duchową wiedzę (gnozę) nt. satanicznej metafizyki i semiotyki, lecz, przy okazji, realizuje
ona też cel inny. Poprzez jej publikację chcę bowiem wyrazić mój sprzeciw wobec błędnemu
rozumieniu pojęcia „chaosu”. Denerwuje mnie, że słowem tym (już nawet nie pojęciem…)
szastają ludzie bez żadnej wiedzy (a właściwie bez żadnej refleksji nad używanymi przez
siebie słowami, bo wiedzę tę można wydobyć z samego namysłu). Albowiem „chaos” nie
jest tożsamy ze „spontanicznością” i „zmiennością przekonań”! Nie byłby to żaden chaos!
Każdy najzwyklejszy człowiek jest w jakimś stopniu spontaniczny i częściej lub rzadziej
zmienia swoje przekonania (nie muszą być światopoglądowe, mogą dotyczyć sposobu
krojenia chleba). Mówienie o sobie, że jest się „chaotycznym” tylko dlatego, że znacznie
częściej niż zwykli ludzie jest się zmiennym i spontanicznym, to błąd. Mówienie o swojej
magii, że jest „magią chaosu” tylko dlatego, że uprawia się technikę zmienności przekonań
(będąc w styczniu chrześcijaninem, w lutym ateistą, w marcu wyznawcą islamu, w kwietniu
buddystą) jest nie tylko błędne, ale też żałosne. Cóż bowiem taki człowiek ma wspólnego
z chaosem??? Wszystko w przyrodzie się zmienia, każdy, nawet najzwyklejszy byt. Zmiana
jest sposobem istnienia materii. Zatem „magowie chaosu”, pragnący tak mocno być
wyjątkowi i elitarni, okazują się najbardziej pospolici. Wyjątkowi byliby wtedy, gdyby trwali
w bezruchu. Będąc zmiennym i spontanicznym, są, po prostu, częściami i przedłużeniem
Przyrody, wiernymi dziećmi swojej Matki. Ta właśnie zmienna Przyroda (Rzeczywistość /
Byt) jest znana jako Kosmos. A ten (rządzony przez Logos) jest właśnie przeciwieństwem
Chaosu (rządzonym przez chaos). Zrozumiałbym teraz staje się mój sprzeciw i moje
zdenerwowanie na złe używanie słów — wszak oni używają wyrazu „chaos” w znaczeniu
wręcz przeciwnym do poprawnego!
Jeśli przedmiot A z miejsca X do miejsca Y przemieszcza się w czasie T, to jest to
najzwyklejsza sytuacja w naszej materialnej Rzeczywistości (w naszym świecie). Nieważne
czy dzieje się to raz na rok (lub: czy proces ten trwa rok), czy kilkaset razy w ciągu sekundy
(lub: czy proces ten trwa drobny ułamek sekundy), jak to się dzieje w rzeczywistości
kwantowej — zawsze jest to po prostu zmiana. A zmiana mieści się w ramach praw logiki
(lub: istnienie takiej zmiany nie obala praw logiki). W ten sposób funkcjonuje Kosmos.
Filozoficzne uogólnienie prawa, które obowiązuje w Kosmosie nosi nazwę Logosu (grecki
wyraz oznaczający „rozum, słowo, porządek, ład”). Dopiero sytuacja, która nie mieściłaby
się w ramach prawa logiki zasługuje na miano chaosu5. Z kolei Rzeczywistość, w której
jedynym prawem jest „prawo” chaosu, nazywam Chaosem pisanym dużą literą.

5 Np. (1) gdyby przedmiot A z miejsca X do miejsca Y przemieściłby się w czasie T, lecz na końcu okazałoby się,
że wciąż znajduje się z miejscu X, mimo, iż zbliżał się do Y i dotarł do niego, po czym stanął, będąc w miejscu Y
[paradoks miejsca]; (2) gdyby przedmiot A przemieszczał się poza czasem, lecz powodowałby zmiany
przestrzenne i czasowe [paradoks czasu]; (3) gdyby przedmiot A przemieszczał się w klasycznej przestrzeni (nie
zakrzywionej) i oddziaływał klasycznie w czasie na inne przedmioty, ale przy próbie uchwycenia go okazałoby
się, że zmienia się w sobie tak bardzo, że nawet w najmniejszej miarce czasowej nie jest tożsamy z sobą samym
i nie można orzec o nim, że "A = A", co uniemożliwia jakiekolwiek obliczenia jego zmian [paradoks tożsamości].
Takie sytuacje przeczyłyby prawom logiki i wtedy można by mówić o chaosie oraz o ich chaotycznej strukturze.
(Nazwy paradoksów nadałem w tym miejscu samodzielnie, nie zaczerpnąłem ich z żadnej literatury fachowej.)

24
5. Czym jest hermeneutyka

Hermeneutyka to umiejętność interpretacji — w wąskim znaczeniu: tekstów


literackich, w szerszym znaczeniu: wszelkich treści symbolicznych. To właśnie zrobiłem
w tekście pierwszym pt. Ojciec kłamstwa. Fałsz jako zasada Bytu i dlatego pierwsze określenie
trzyczęściowego podtytułu sygnalizuje hermeneutykę.
Jednakże, podczas gdy hermeneutyka jest interpretacją tekstu i wydobywaniem
z niego ukrytych treści, w moim przypadku jest raczej nadinterpretacja tekstów i nadawanie
im nowych treści. Mam tego pełną świadomość. Jednak, po pierwsze, w moim przekonaniu
prawda nie różni się wiele od nieprawdy, a, po drugie, czyż moja metoda (nad)interpretacji
nie jest spójna z tytułem mojej pracy?

6. Czym jest metafizyka

Metafizyka (lub ontologia) jest opisem Bytu, czyli teorią Rzeczywistości. Tym różni
się od fizyki, że próbuje uchwycić i rozjaśnić te obszary, które fizyka (oraz inne nauki)
pomijają — najbardziej podstawowe i niewidzialne (nieempiryczne). Metafizyka chce
zarysować jak najbardziej ogólny model całego Bytu.
To też zrobiłem w tekście drugim, a że użyłem w nim figur teistycznych, to dlatego,
że takie mam upodobania. Lubię archaiczne metafory, gdyż oddziałują one na emocje
(zarówno moje, jak i czytelnika) i — przede wszystkim — noszą w sobie magnetyzm
archetypu. Działanie archetypu może zupełnie zmienić życie, jednak obecnie interesuje mnie
jego moc wyjaśniająca. Poprzez archaiczne symbole chcę dojść do wiedzy metafizycznej.
Prawdziwe moje badania w tym zakresie (znacznie bardziej szczegółowe i głębsze)
udokumentowane są w B o g i n i (III 2009), tu jedynie je streściłem i podałem ich esencję
pod kątem pojęcia chaosu. A przy okazji zdefiniowałem, jak mi się wydaje, duchowy
satanizm intelektualny. Wcześniej sądzono, że małżeństwo tych dwóch różnych pojęć jest
w praktyce niemożliwe, bo intelektualiście nie przystoi wierzyć w świat dziecięcych fantazji.
Nie przystoi, dopóki to nie jest np. Jung. A zatem przystoi.

7. Czym jest semiotyka

Semiotyka to logiczna teoria znaku. Jest ona jednym z trzech działów logiki (dwa
pozostałe działy logiki to logika formalna i metodologia nauk), a sama semiotyka również
dzieli się na trzy działy (czy to nie fascynujące?), a mianowicie na syntaktykę, semantykę
i pragmatykę. Z nich interesuje mnie obecnie jedynie semantyka (dokładniej: semantyka
logiczna), gdyż to ona właśnie bada takie pojęcia jak prawda (lub prawdziwość), nazywanie
oraz odnoszenie się (czyli desygnowanie i denotowanie). Swoje poglądy na sprawy z tej
dziedziny zawarłem w trzecim tekście — najbardziej mistycznym i najbardziej logicznym
zarazem. Jego rozbudowaną i profesjonalnie wyrażoną kontynuację będzie można
niebawem przeczytać w innej pracy, którą opublikuję w niedługim czasie.

25
O tytule i podtytule
Liber Chaos, vel Logos (Liber Logos). Tractatus logico—chaoticus
oraz o występujących w nim nawiązaniach

Tytuł oraz podtytuł o brzmieniu


Liber Chaos, vel Logos (Liber Logos). Tractatus logico–chaoticus
są nawiązaniami do dwóch wielkich dzieł filozoficznych:

Aleister Crowley, Liber AL vel Legis (Liber Legis) (1904)6


oraz
Ludwig Wittgenstein, Tractatus logico–philosophicus (1914–1918)7

Jak widać, oba powstały na początku XX wieku, a więc w przybliżeniu 100 lat przed
moimi badaniami (2005–2011). To jednak mało ważne. Istotniejsze jest to, że oba te dzieła
mają podobną strukturę, mimo, iż ich autorzy mówili o czymś zupełnie innym, a ich umysły
różniły się tak, jak różni się umysł wielkiego mistyka z wiedzą nt. symboli wielu religii
(Crowley) od umysłu wielkiego filozofa języka z wiedzą nt. osiągnięć wielu piszących przed
nim logików (Wittgenstein).
Gdy mówię o podobnej strukturze, mam na myśli to, że oba dzieła zapisane są
w postaci ściśle numerowanych tez, z czego Liber AL Crowleya jest zbudowane z III części
(o różnej ilości tez: 66, 79, 75), a w Traktacie Wittgensteina jest 7 tez głównych które są
precyzyjnie zhierarchizowane, tworząc swoiste podzbiory zawierające w sobie następne
podzbiory tez. Różnica znaczenia i użycia numeracji jest oczywista i naoczna, jednak faktem
pozostaje, że w obu tych dziełach przed każdą kolejną teza znajduje się jego numer. Faktem
jest też, że są to jedyne dwie znane mi książki, których treść została podana w ten sposób.
(Nie wliczając książki telefonicznej oraz listy studentów.)
Prócz czasu powstania i zastosowania numeracji przed każdą tezą, podobne są
również małe rozmiary obu tekstów a także forma polskiego wydania – oba zostały wydane
w twardych oprawach ze złoceniami, oba mają małe formaty (mniejsze niż A5), oba
woluminy mają również niebieskie okładki (Liber AL twardą oprawę, Tractatus obwolutę).
Po tych trzech podobieństwach technicznych, wymienię w końcu zbieżność treści.
Crowley mówi językiem mistycznym i religijnym, Wittgenstein zaś językiem filozofii
analitycznej (która wtedy jeszcze pod swoją nazwą nie istniała) oraz nade wszystko logiki

6 Aleister Crowley, Liber AL vel Legis (Liber Legis): napisany 1904, I wyd. ang. 1925, I wyd. pol. „podziemne”:
pierwsze Lashtal Press 1993 (Księga Prawa, przeł. Paweł Wasilewski, Lashtal Press, Wrocław 1993), I wyd. pol.
oficjalne: EJB 1999 (w: Aleister Crowley, Magija w teorii i praktyce, przeł. Dariusz Misiuna, Wyd. EJB, Kraków 1999)
II wyd. pol. oficjalne: Lashtal–Press 2004 (Liber AL vel Legis. Księga Prawa, przeł. Krzysztof Azarewicz, Lashtal–
Press, Gdańsk–Londyn 2004). Dostępna również na stronie wydawnictwa Okultura jako KSIĘGA PRAWA
[technicznie nazywana LIBER AL vel LEGIS sub figura CCXX przekazana przez XCIII = 418 dla DCLXVI] na:
http://www.okultura.pl/texts/Liber.Legis.html
7 Ludwig Wittgenstein, Tractatus logico–philosophicus: napisany 1914–1918, I wyd. niem. 1921, I wyd. ang. 1922,

I wyd. pol. 1970, II wyd. pol. 1997 (przeł. B. Wolniewicz, PWN, Warszawa)

26
i semantyki. A jednak KONKLUZJA obu dzieł jest ta sama: na wszelkie możliwe pytania
filozoficzne o sens czegokolwiek (życia, świata, bytu) odpowiedzią jest milczenie ,
gdyż ów sens – czyli w mojej terminologii Prawda – jest niewyrażalny/a w języku.
W jakimkolwiek języku. Wittgenstein pisze o tym w tezach 6.5, 6.521, 6.522, 6.53, 6.54 oraz
w słynnej tezie kończącej dzieło, mającej numer 7. Crowley z kolei innymi słowami wyraża
to samo we fragmentach II.28, II.29, II.32, II.33 Liber Legis.

Nawiązania

Wyrazy „Had! Manifestacja” są nawiązaniem do Liber Legis.

Tytuły części są po łacinie (w języku Wulgaty) i znaczą kolejno:


„Numeri” — „O liczbach”;
„Verba (Logoi)” — „O słowach” (w nawiasie „słowa” [l. mnoga] w j. greckim);
„Vitae” — „O życiu”.
W pierwszym przypadku powinno być co prawda „De Numeris”, jednak nazwa biblijnej
„Księgi Liczb” w Wulgacie brzmi właśnie „Numeri”, a chciałem „ukraść” tę nazwę, a poza
tym zachować pewną stylistyczną spójność.

Publikacja: wrzesień 2011

www.the-serpent.pl

27

You might also like