Urzadzenia Darmowej Energii
Urzadzenia Darmowej Energii
Urzadzenia Darmowej Energii
Hans Coler zbudował układ, który nazwał Stromerzeuger, który złożony jest z zestawu
magnesów, płaskich uzwojeń i płytek miedzianych, oraz z głównym obwodem zasilanym małą
baterią. Wyjście z obwodu wtórnego użyte zostało do zasilenia zestawu żarówek. Twierdzi się,
że wyjście ma szereg razy większą moc, niż wejście, i urządzenie może pracować w
nieskończoność.
Urządzenie zawiera przede wszystkim dwie połączone uzwojenia, nawinięte bifilarnie w
szczególny sposób i połączone razem magnetycznie. Jedno z uzwojeń składa się z arkuszy
miedzianych (i nazywa się uzwojeniem pokrywowym). Drugie składa się z pewnej liczby cienkich,
połączonych równolegle i izolowanych przewodów (i jest nazywane uzwojenie szpulowe),
biegnących równolegle do płytek, z małymi przerwami. Obie szpule mogą być zasilane osobnymi
bateriami (użyto 6V, AHr). Do działania urządzenia potrzebne są przynajmniej dwie baterie, jednak
potem jedną można usunąć.
Szpule są ułożone w dwie połówki na każde bifilarne uzwojenie. Uzwojenie pokrywające posiada
również żelazny pręt ze srebrnymi końcówkami do przewodów. Uzwojenie wzbudzające jest
elektrycznie zupełnie odizolowane od innych. Hans powiedział, że wytwarzanie energii odbywa się
przede wszystkim w żelaznych prętach, a szpule uzwojeń odgrywają w tym procesie kluczową rolę.
Należy wspomnieć, że uzwojenie szpulowe zasilane jest jako pierwsze. Początkowo pobiera prąd
wielkości 104 mA. Następnie jednocześnie włączane są pokrywy i wzbudzacz. wówczas prąd w
uzwojeniu szpulowym spada z 104 do około 27 mA.
Sugerowane jest, że elektron nie funkcjonuje tutaj jedynie jako ujemna elektrycznie cząstka, lecz
również jako południowy biegun magnetyczny. Podstawowym elementem urządzenia jest otwarty
obwód wtórny, ładowany pojemnościowo i powiązany indukcyjnie z obwodem pierwotnym.
Osobliwością jest, że elementy pojemnościowe podłączone są do obwodu wtórnego przez magnesy
stałe, jak widać poniżej:
Twierdzi się, że przy włączaniu głównego obwodu następuje rozdzielenie ładunków. M1 staje się
dodatni, a M2 ładuje się ujemnie. Oba ładunki są magnetycznie polaryzowane podczas formowania,
w zależności od obecności magnesów. Gdy główny obwód jest wyłączany, w obwodzie wtórnym
płynie prąd wsteczny, jednak magnesy nie wywierają na ten prąd efektu polaryzacji.
Dwa z podstawowych elementów, pokazanych powyżej, są zestawione razem, tworząc konfigurację
podwójną, z płytkami miedzianymi złożonymi razem (przypuszczalnie w formie okładek
kondensatora):
Uzwojenia wtórne są dokładnie takie same, i nawinięte tak, aby przy włączaniu elektrony płynęły z
P1 do P2 oraz z F1 do F2. Jest to podstawowy działający zestaw. Więcej takich podwójnych
zestawień da wyższe napięcie wyjściowe.
Patrick J. Kelly
Przetłumaczono z: Free Energy Devices: Chapter 3: Motionless Pulsed Systems: Hans Coler.
Przetłumaczył: Łukasz Buczyński
Autor: Pirogronian o 05:00 2 komentarze:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze
FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety: cewka, energia elektryczna, Hans Coler, magnes, nieruchome układy pulsacyjne
Zatem, jeżeli dostarczymy dodatkowe 105 eV energii do izotopu żelaza 56, wówczas
energia spójności wyniesie 0,012962 na nukleon, co odpowiada izotopowi 54.
Wywołana w ten sposób niestabilność przekształci izotop 56 w 54, powodując
uwolnienie dwóch neutronów.
Proces ten generuje nadmiar energii w ilości 20 keV, gdyż izotop żelaza 54 ma tylko 0,7
MeV, podczas, gdy izotop 56 ma 0,72 MeV. Aby dokonać tej konwersji, użyliśmy
zasady magnetycznego rezonansu jądrowego.
Praktyczne dokonanie tego odbywa się za pomocą trzech uzwojeń oraz żelaznej ramki, zamykającej
ścieżkę strumienia magnetycznego, jak pokazano na poniższym diagramie:
Cewka 1: Zasilana prądem stałym, wytwarza 0,5 T, zmieniając sztabkę żelaza w elektromagnes.
Cewka 2: Wytwarza 10 militesli, będąc zasilana prądem przemiennym o częstotliwości 21 MHz o
przebiegu sinusoidalnym.
Cewka 3: Jest to cewka wyjściowa, dostarczająca prąd przemienny o napięciu 110v, 220V lub
380V, o częstotliwości ok 400Hz, w zależności od ilości uzwojeń.
Ten prosty i tani układ posiada potencjał produkowania użytecznej energii elektrycznej przez
bardzo długi czas. Wynalazcy twierdzą, że urządzenie można okablować tak,aby samo się
napędzało, wciąż napędzając urządzenia zewnętrzne. Cewka 1 zmienia pręt żelaza w
elektromagnes, którego strumień magnetyczny zamknięty jest w pętlę przez żelazny uchwyt. Cewka
2 oscyluje w częstotliwości atomów żelaza 56, co doprowadza do przemiany izotopowej i
uwalniania nadmiarowej energii. Cewka 3 nawinięta jest w celu wygodnego odzyskiwania napięcia
wyjściowego.
Przetłumaczono z: Chapter3: The Michael Meyer and Yves Mace Isotopic Generator.
Przetłumaczył: Łukasz Buczyński
Autor: Pirogronian o 14:09 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze
FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety: cewka, energia elektryczna, izotopy, Michael Meyer, nieruchome układy pulsacyjne,
patent, przemiana jądrowa, strumień magnetyczny, Yves Mace
Jego wybór padł na ramkę wielkości dwunastu długości 20 milimetrowych plastikowych tub -
czterech górnych, czterech dolnych i czterech pionowych. Każda tub wypełniona jest proszkiem
ferrytowym, a wokół każdej pionowej tuby nawinięta jest cewka. W centrum znajduje się uzwojenie
pierwotne 15 milimetrowej średnicy. Wszystkie pięć cewek wykorzystuje emaliowany drut
miedziany o średnicy 0,5 mm (SWG 25 lub AWG #24).
Cewki wyjściowe nawinięte są z dwóch pasm raz przy razie, w pojedynczej warstwie na całej
długości plastikowej tuby. Koniec jednego przewodu podłączony jest do początku drugiego. Gdy
tuby wypełnione są ferrytem, mogą oscylować na wysokiej częstotliwości, podczas, gdy w
uzwojeniu pierwotnym płynie prąd stały pulsujący lub przemienny, sinusoidalny. Każda z cewek
wtórnych może być osobnym wyjściem, lub można ich wyjścia połączyć w serię celem uzyskania
wyższego napięcia, lub też połączyć równolegle, w celu uzyskania wyższego prądu.
Aleks pokazał również, jak użyć ferrytowych toroidów, nawet przy głównym napięciu 220V, aby
uzyskać transformator wolny od wstecznego EMF. Jeżeli częstotliwość wejściowa jest taka sama,
jak główna, wówczas toroid może być wypełniony proszkiem żelaza, lub składać się z żelaznych
podkładek, jak zwykłe transformatory. Jednakże proszę dobrze zrozumieć, że prąd płynący przez
dowolną cewkę, podłączoną do źródła wysokiego napięcia, jak 110V lub 220V, w dowolnej z
podanych tu konfiguracji, jest ograniczony przez samą impedancję cewki. Impedancja to efektywny
opór prądu zmiennego o częstotliwości nadanej przez źródło. Jeśli impedancja cewki jest niska,
wówczas prąd będzie wysoki. Ponieważ rozproszenie energii przez prąd wynosi Prąd × Napięcie,
rozproszenie przy zwiększonym prądzie bardzo szybko idzie w górę wraz ze wzrostem napięcia do
220V. Rozproszenie występuje w postaci ciepła, co oznacza, że przy nadmiernym rozpraszaniu
mocy uzwojenia mogą się stopić lub spalić w imponującym wybuchu płomieni, dymu i
poczerniałych przewodów. Wynika z tego, że uzwojenie powinno mieć wiele zwojów, a średnica
drutu powinna być dostatecznie duża, aby przewodzić taką ilość prądu - tablica przewodów na
pierwszej stronie dodatku A* pokazuje prąd, jaki może przepływać przez każdy przewód o zadanej
średnicy, będący częścią uzwojenia. Jeśli w poniższych konfiguracjach nie ma wstecznego EMF,
wówczas cewki wtórne nie będą wpływać na uzwojenie pierwotne. Należy o tym pamiętać,
przygotowując to drugie.
*Czeka na tłumaczenie: Appendix A
Pierwsza konfiguracja obejmuje trzy toroidy, dając cztery osobne wyjścia. Ilość prądu, jaką można
odbierać z dowolnego wyjścia, zależna jest od strumienia magnetycznego, jaki jest w stanie
podtrzymać rdzeń magnetyczny (lub rdzenie) pomiędzy uzwojeniem pierwotnym a wtórnym.
Oczywiście, prąd wyjściowy będzie również ograniczony wytrzymałością przewodów uzwojenia
wtórnego. Jeżeli prąd będzie nadmierny przez dowolnie długi czas, wówczas zawiedzie izolacja,
doprowadzając do zwarcia pomiędzy zwojami, a to z kolei obniży impedancję cewki, zwiększając
tym samym prąd, aż w końcu cewka się spali.
Na obrazku powyżej, uzwojenie główne 1 owinięte jest wokół toroidu ustawionego poziomo, a
uzwojenia wtórne 2 nawinięte są na toroidy pionowe. Ważną rzeczą jest, aby toroidy z uzwojeniami
wtórnymi stykały się z toroidem uzwojenia pierwotnego pod kątem prostym, 90°. Dla wygody
nawijania cewek, każdy toroid może się składać z dwóch połówek, które złącza się po nawinięciu
obu uzwojeń.
Następna konfiguracja również zawiera trzy toroidy:
Trzecia konfiguracja używa czterech toroidów, zapewniających podwójny strumień pola
magnetycznego, nadającego pojemność transformatorowi, gdyż zdublowany jest tu przekrój
każdego uzwojenia. Jest to konfiguracja trudniejsza do zbudowania, i jeśli cewki mają być nawijane
na osobnych nawijarkach, to wówczas toroidy muszą być wykonane z połówki i dwóch ćwiartek.
Cewka może być wówczas nawijana na dwie dwie osobne ćwiartki toroidu, zakrzywione w
przeciwnych kierunkach, o ile, oczywiście, wewnętrzna średnica cewki nie będzie dużo większa od
średnicy przekroju (co redukuje ilość zwojów dla każdej zadanej długości cewki):
Jeżeli ten prosty transformator będzie działał jako wolny od wstecznego EMF, jak się twierdzi, to
wówczas prąd pobierany z dowolnego z wtórnych uzwojeń nie będzie miał wpływu na prąd płynący
w uzwojeniu pierwotnym. Jest to niepodobne do działania tradycyjnych transformatorów,
nawiniętych symetrycznie, co sprawia, że prąd płynący w uzwojeniu wtórnym wymusza
zwiększenie prądu w uzwojeniu pierwotnym.
Aleks (http://www.radiant4you.net/) pokazał również inną konfigurację, obejmującą siedem
toroidów. Uważa, że ta konfiguracja również jest pozbawione marnującego energię wstecznego
EMF, które występuje w większości współczesnych rozwiązań komercyjnych. Określa, że docelową
częstotliwością pracy jest 50Hz, co jest również częstotliwością zasilania (różnica pomiędzy 5Hz a
60Hz, używanego w Ameryce, nie jest znaczna). Częstotliwość ta sugeruje, że toroidy mogłyby być
zrobione z żelaza, jak ich komercyjne odpowiedniki. Prototyp sporządzono z użyciem drutu o
średnicy 0,5 mm, a moc na nich wynosiła 100W. Kondensatory są wysokiej mocy olejem[?], o
pojemności do 40 mikrofaradów, i poddawane napięciu 450V przy 220V na wejściu. Strojenie
wygląda bardzo podobnie, jak w przypadku RotoVertera w rozdziale 2. Fizyczny układ wygląda jak
poniżej:
Centralny toroid owinięty jest na całym swoim obwodzie, co zaznaczono na niebiesko. Uzwojenia
podłączone są bezpośrednio do głównego zasilania.
Mamy wówczas dwanaście uzwojeń, sześć zaznaczonych na zielono i sześć czerwonych. Celem
najwydajniejszego działania, każda z cewek wtórnych powinna być dostrojona do uzwojenia
centralnego. Powinno się to zrobić poprzez eksperymentalne wyznaczenie pojemności kondensatora
tak, aby uzyskać jak najlepszą wydajność każdej cewki. Przy poprawnym wykonaniu, zwiększenie
prądu płynącego przez uzwojenie wtórne nie powoduje zwiększenia mocy, wpływającej do
uzwojenia pierwotnego. Przeczy to temu, co normalnie uczy się w szkołach u uniwersytetach, jako,
że znane są tam tylko transformatory i silniki nawinięte symetrycznie, w których zwiększany prąd
wyjściowy powoduje opór dla mocy wejściowej, powodując zwiększony prąd wejściowy i straty w
postaci ciepła. Obwód jest następujący:
Najłatwiejsza wersja:
Alexkor wyprodukował uproszczony projekt wolny od prawa Lenza, używając komercyjnego, już
owiniętego toroidu. Tu można znaleźć jednego z dostawców, mającego w ofercie transformatory
tego typu:
Technika polega na usunięciu pokrywy zakrywającej centralne otwarcie i podłączenia uzwojeń dla
220V i 110V w serię. Używa się dwóch takich transformatorów, z których każdy ma swoje
uzwojenia 220V i 110V połączone szeregowo, a następnie toroidami umieszczonymi jeden przy
boku drugiego, lub alternatywnie, ułożonymi w stos, jeden na drugim, z warstwą izolacyjną z
plastiku grubości 1mm między nimi.
W konfiguracji, gdzie toroidy A i B przylegają do siebie bokami, wybierające moc uzwojenie D
nawinięte jest pomiędzy nimi:
W konfiguracji, gdy toroidy A i B są ułożone w stos, z 1mm izolacją pomiędzy, odbierająca moc
cewka D jest nawinięta na oba toroidy:
Chociaż uzwojenie D pokazane jest na rysunku jako wąski pasek, jest tak tylko dla prostoty
rysowania. W rzeczywistości D jest owinięte wokół całego obwodu obu toroidów, i może zawierać
wiele warstw, w celu uzyskania pożądanego napięcia wyjściowego.
Toroid A posiada strojący go kondensator C1, dopasowany tak, aby osiągać rezonans w obwodzie,
celem zminimalizowania prądu płynącego ze źródła zasilania przez uzwojenie toroidu A.
Toroid B posiada kondensator C2, dopasowany tak, aby uzyskać jak najwyższe napięcie na
uzwojeniu tego toroidu (z reguły ok 600V). Zadaniem toroidu B jest odwrócenie strumienia
magnetycznego toroidu A, uzyskując w ten sposób wydajny układ. Obciążenie L jest teoretycznie
pustym obciążeniem, jednak nie widać żadnego powodu, dla którego nie miałoby ono służyć jakimś
konkretnym celom.
Uzwojenie wyjściowe D jest pozbawione prawa Lenza, i prąd płynący ze źródła zasilania jest
niezależny od prądu pobieranego z uzwojenia D, nawet przy zwarciu. Alexkor podkreśla, że toroidu
są dostarczane od razu nawinięte, co czyni ten projekt bardzo łatwym do replikacji.
Zwykła, metalowa sfera B, nie posiadająca szczególnego ładunku, bardzo silnie oddziałuje, będąc w
pobliżu naładowanej powierzchni A, a im mniejsza odległość, tym silniejszy efekt. Powierzchnia
sfery miała niejednorodny rozkład dodatnich i ujemnych ładunków, których ładunek wypadkowy
był około zera, jednak naładowana powierzchnia wszystko to zmienia. Ładunki dodatnie na
powierzchni A przyciągają ładunki ujemne w sferze B, powodując ich przesunięcie się ku
powierzchni A. Podczas, gdy dodatnie ładunki na powierzchni A odpychają dodatnie ładunki na
powierzchni sfery, przemieszczone, ujemne ładunki sfery powiększają jeszcze ten efekt,
doprowadzając do segregacji ładunków, pokazanej powyżej. Sytuacja wraca do normalności, gdy
sfera zostanie z powrotem zabrana.
Aczkolwiek, sytuacja zmieni się znacznie, jeżeli metalowa sfera B jest podłączona do uziemienia:
Ruch ładunków na powierzchni sfery jest taki, jak poprzednio, ale Ziemia zawiera miliony obu
rodzajów ładunków takiej sfery, co natychmiast niweluje nadmiarowy ładunek dodatni sfery B po
stornie przeciwnej do naładowanej powierzchni A. Zauważ, że powierzchnia A nie jest w żaden
sposób bezpośrednio zaangażowana i nie ma żadnego przepływów ładunków pomiędzy nią a sferą.
Taki sam efekt byłby, gdyby powierzchnia A była naładowana ujemnie (poza faktem, że sfera
byłaby wówczas naładowana dodatnio, nie ujemnie, jak pokazano powyżej). Jedyny przepływ
prądu odbywa się poprzez podłączenie sfery do ziemi.
Lorrie Matchett użył tej zasady, i w tym celu podłączył jeden koniec mosiężnego pręta do fazy o
100V i 60Hz. Drugi koniec pręta nie jest do niczego podłączony. Daje to trwającą 8,3 milisekundy
sytuację:
Rezultatem tego jest naprzemienny ruch elektryczności statycznej wzdłuż przewodu uziemienia,
przepływ, który zmienia swój bieg sześćdziesiąt razy na sekundę. Nie jest to konwencjonalna
elektrostatyka, lecz ta sama forma elektryczności, która jest gromadzona przez antenę. Patenty
Nikoli Tesli pokazują wiele różnych sposobów na wykorzystanie tej elektryczności statycznej,
zrobił to również w swoim patencie Herman Plauson (rozdział 7). Thomas Henry Moray otrzymał
50 kilowatów ciągłej mocy z całkiem małej przestrzeni. Paul Baumann ze Szwajcarii otrzymał z
elektryczności statycznej szereg kilowatów. Lorrie Matchett osiągnął tylko kilka watów, a zrobił to
następująco:
Podłączył przewód fazy o 110 woltach do pręta z mosiądzu, długiego na 71 cm i grubego na 4,76
mm. Pręt nie jest do niczego bezpośrednio podłączony, nie jest więc częścią zamkniętego obwodu,
a co za tym idzie, nie płynie żaden prąd. Należy podkreślić, że pręt, jak i podłączony do niego
kabel, są potencjalnie bardzo groźne i należy je bardzo dokładnie izolować, aby ich dotknięcie nie
wywołało szoku elektrycznego. Należy wyraźnie zrozumieć, że z głównego zasilania nie płynie
żaden prąd, obwód nie jest więc złodziejem prądu.
Dla wygody, i tylko dla wygody, Lorrie używa układu uziemienia z domowej instalacji
elektrycznej, podłączając zielony przewód do pinu uziemienia wtyczki sieciowej. Należy jasno
powiedzieć, że nic nie jest bezpośrednio robione z zasilaniem a każde dobrej jakości uziemienie
będzie tak samo dobre, jak uziemienie domowej sieci elektrycznej. Istnieje tylko jedno efektywne
podłączenie do sieci.
Zamiast używać metalowej sfery, pokazano na ilustracji powyżej, Lorrie używa cewki z drutu
owiniętej wokół izolowanego pręta z mosiądzu i przepuszcza naprzemienny przepływ
elektryczności z ziemi przez standardowy mostek diodowy, jak poniżej:
Lorrie pokrył mosiężny przewód izolacją tak cienką, jak to możliwe. Sugeruje rurkę
termokurczliwą, a na wierzchu uzwojenie o średnicy 0,405 mm z emaliowanego drutu miedzianego,
pokrywające 61 cm pręta, ułożone ciasno, zwój przy zwoju, pozostawiając 5 cm wolnych z każdej
strony. Nie powinno używać się grubszego przewodu.
Pokazał również 500 miliamperowy bezpiecznik w linii fazy. Nie jestem wcale szczęśliwy, że skoro
bezpiecznik może zasilić pięć 100-watowych żarówek ustawionych równolegle, a ty na prawdę
chcesz, żeby taka ilość mocy przez ciebie przepłynęła, jeżeli izolacja nie będzie dość dobra, a ty jej
dotkniesz? Jeśli używasz bezpiecznika w tym miejscu, sugeruję 20 milimetrowy bezpiecznik
szklany, szybko-wybuchowy i 100 miliamperowy (głównie ze względu na to, że mniejsze są
niedostępne). Bezpiecznik nie jest potrzebny w obwodzie i istnieje tylko po to, żeby chronić
nieostrożnych ludzi.
Cewka owinięta wokół pręta podłączona jest tylko na jednym końcu, i koniec ten idzie do pinu
prądu zmiennego na mostku diodowym. Lorrie nie określił napięcia dla mostka, ale musi to być
minimum 170V dla napięcia sieciowego 110V, i dwa razy tyle dla 220V. Nie mam pojęcia, dlaczego
określił natężenie prądu na 3 ampery, ale minimalny dostępny lokalnie mostek o takim amperażu,
jaki bym polecał, to 400 woltowy, dostępny po niskich kosztach.
Musimy zrozumieć działanie mostka diodowego. Dzieli on napięcie na pół i podwaja częstotliwość,
jak poniżej:
Zasilanie o napięciu 110V zmienia się od około 115V do -115V, 60 razy na sekundę, cały woltaż
zmienia się więc o 310V. Gdy przepuści się go przez mostek diodowy, zmienia się jego przebieg na
od zera do 154V i z powrotem 120 razy na sekundę, przez co całkowity woltaż zmienia się o 154V,
a efektywny wynosi 109V.
W całej reszcie świata napięcie sieciowe wynosi 220V, zmieniające się 50 razy na sekundę, a w
Zjednoczonym Królestwie linia fazy ma kolor brązowy, uziemienie zaś jest w żółto-zielone paski.
W amerykańskim standardzie 110V kabel obojętny jest biały, a w Anglii, przy 220V - niebieski.
Na projekt ten zwrócił moją uwagę Jes Ascanius z Danii, który rozwija wiele różnych rodzajów
urządzeń wolnej energii. Zreplikował projekt Lorrie Matchetta i potwierdził jego działanie.
Rozwinął również ten projekt i podzielił się paroma praktycznymi szczegółami, które odkrył
podczas własnych eksperymentów.
Dla otrzymania większej mocy, można użyć dodatkowych prętów:
Chociaż mosiądz jest rozważany jako najlepszy materiał na pręt, jego średnica nie jest w żadnym
razie krytyczną sprawą, i może spokojnie wynosić od 5 do 20 mm. Można również użyć innych
materiałów na pręt, jednak licząc się z obniżeniem mocy wyjściowej.
Jes sprawdził moc wyjściową jego implementacji przy usuniętym bezpieczniku. Rezultatem było
2,6V podniesionych z sygnałów 220V przy 50Hz generowanych przez instalację elektryczną
wszędzie naokoło. Gdy bezpiecznik był wstawiony, napięcie natychmiast skakało do 129V przy
dwóch prętach i 164V przy pięciu. Gdy załączono układ 7-watowych LED-ów, napięcie spadło do
61V, ale przy zerowym prądzie z sieci produkowane było niezłe światło. Spodziewałbym się, że
wstawienie odpowiednio dużego kondensatora w linię obciążenia poprawiłoby efekt moc
wyjściową dla LED-ów. Jes opublikował tutaj odpowiednie wideo.
Jes używał początkowo dwóch prętów z nawiniętymi cewkami:
Później używał pięciu prętów. Jego amperomierz prądu zmiennego jest dość czuły, żeby pokazać,
że z powodu nieefektywności spowodowanej małą, bezpańską pojemnością pomiędzy prętem a
cewką, z sieci płynie pewien bardzo niewielki prąd. Aczkolwiek jego moc jest dużo mniejsza, niż
moc wyjściowa układu.
Usprawnieniem, dokonanym przez Jes'a jest dodanie do mostka diodowego czterech szybkich diod
BYV27.
Poprawia to działanie mostka diodowego i pozwala otrzymać więcej mocy z całego cyklu
przepływu energii. Kiedy Jes używał się dwóch mosiężnych prętów, efekt dla 5-watowych LED-ów
był następujący:
Lorrie również rozszerzył swoje urządzenie do imponującej liczby 48 prętów:
Link do wideo. Wyjściowa energia elektryczna może być użyta do ładowania baterii. Dodanie
dodatkowych zwojów nie zwiększa wyjściowego napięcia. Jeśli ilość zwojów w każdej cewce
odpowiada obciążeniu, wówczas moc wyjściowa będzie większa.
Alexkor z Rosji, będący ekspertem w ładowaniu baterii, eksperymentował z ta koncepcją i użył
cewek połączonych równolegle. Nie używał mosiądzu, lecz zamiast tego używa 300 mm długiego,
3mm szerokiego pręta spawalniczego z usuniętą chemiczną powłoką. Pręty te są również używane
do podniesienia efektywności oddzielnych cewek. Każda z nich zawiera od 700 do 750 zwojów
drutu, o średnicy 0,4 mm, a podłączenia są do cewek, nie do prętów, jak pokazano to poniżej dla
pojedynczej pary cewek:
Alec zaizolował swój zestaw dziesięciu par cewek wewnątrz krótkich rur:
Przetłumaczono z http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html
Autor: Pirogronian o 04:24 1 komentarz:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze
FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety: cewka, Lorrie Matchett, nieruchome układy pulsacyjne, pułapka na elektrony
Tutaj, bateria 13 użyta jest do zasilenia zwykłego inwertera 12, produkującego wysokie napięcie
zmienne, w tym wypadku o bardzo niskiej mocy. Napięcie przyłożone jest do okablowania 3.1 i 3.2
pułapki elektronowej, tworząc oscylujące pole magnetyczne, które powoduje oscylujący przypływ
elektronów do kabla zamkniętej pętli, co z kolei prowadzi do wzmocnionej mocy wyjściowej o tej
samej częstotliwości - zwykle 50 lub 60Hz. Wzmocniona moc wyjściowa kierowana jest z pułapki
elektronów 14, wzdłuż kabla 18, do mostka diodowego 10, a pulsujący prąd jest wygładzany i
używany do zastąpienia wejścia baterii do inwertera 12. Bateria jest wówczas wyłączona z obwodu,
czyniąc sam obwód samozasilanym, prąd płynący z pułapki elektronowej używany jest do
ponownego naładowania baterii, o ile tego wymaga, (i/lub, być może, żeby naładować baterie w
samochodzie elektrycznym). Ponieważ pułapka elektronowa nie wymaga niemal żadnego zasilania,
moc na inwerterze jest bardzo mała, od kabla 17 można odprowadzić dodatkowy prąd stały, który
można użyć do zasilenia dużego obciążenia, bez potrzeby czerpania energii z baterii. Będąc samo-
zasilanym, obwód osiąga nieskończoną sprawność.
Istnieje szereg różnych sposobów na użycie elektronowej pułapki w obwodzie, istnieje również
szereg sposobów jej konstruowania i podłączania. Chociaż można podłączyć komponenty, aby moc
wyjściowa była dwu lub trójfazowa, tutaj mamy do czynienia z typowym, domowym zasilaniem
jedną fazą.
Pierwszą wariacją jest użycie więcej niż jednej ramki. Można je połączyć jak poniżej:
Jest to dokładny rysunek z patentu i prezentuje on niewielki problem, ponieważ nie jest fizycznie
możliwe, aby zaimplementować przewód 4 tak, jak pokazano. Każda ramka powinna mieć dwie
pełne pętle wokół siebie, aczkolwiek rysunek tego nie pokazuje. Z tego powodu nie mogę
stwierdzić, czy zwoje na obu ramkach są w tym samym kierunku. Istnieją cztery możliwe sposoby
nawinięcia i podłączenia przewodów, więc najlepszą kombinację można wyznaczyć
eksperymentalnie.
W konfiguracji z dwiema ramkami istnieje dokładni jeden przewód uziemienia 5 i, jak poprzednio,
jest on owinięty wokół przewodu 4, zamiast się z nim fizycznie łączyć. Ciągła pętla 4 ma dwa
końce, jak poprzednio, ale mamy teraz dwie końcówki kabla 3.1 i 3.2. Programy tłumaczące z
portugalskiego dały bardzo wątpliwe wyniki w tym punkcie patentu, ale zakładam, że intencją
twórców było ich złączenie ze sobą, a złączone końce traktowane byłyby dokładnie tak samo, jak
poprzednio, efektywnie łącząc uzwojenia równolegle.
Jedną z wad tego rozwiązania jest słaba przenośność, ze względu na połączenie z ziemią. Barbosa i
Leal omawiają ten problem w patencie WO 2013/104041 z datą, kiedy również pokazali jak
skonstruować pułapkę zbierającą nadmiar elektronów z powietrza. Jeśli czujesz, że w powietrzu nie
ma nadmiaru elektronów, to uświadom sobie fakt, że wszystkie projekty wolno powietrzne w
rozdziale siódmym ekstrachują i używają tych elektronów. Rozważ również ilosć elektryczności w
wyładowaniu atmosferycznym, w którym większość elektryczności pochodzi z powietrza, oraz
pamiętaj, że w skali światowej każdej sekundy ma miejsce od 100 do 200 błyskawic.
Pułapka na elektrony atmosferyczne jest nieco bardziej skomplikowana, niż pobierająca elektrony z
ziemi. Ma cztery pary cewek, zamontowane na zewnątrz dwóch aluminiowych półsfer (1):
Metoda pozyskiwania elektronów z powietrza jest taka sama, jak w przypadku elektronów z ziemi.
Demonstracja podłączenia do ziemi przy użyciu 22 watów, które dają 6 kW, znajduje się tutaj
(niestety, film jest prywatny - przyp. tłum.).
Przetłumaczono z http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html
Autor: Pirogronian o 11:01 1 komentarz:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze
FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety: cewka, Cleriston Leal, Nilson Barbosa, pułapka na elektrony
wtorek, 21 października 2014
Bezruchowy generator Clemente Figuera - część III
Istnieje kilka niewspomnianych dotąd spraw praktycznych, o których należałoby powiedzieć. Patent
Figuera ukazuje elektromagnesy jako po prostu prostokąty, i jakkolwiek rdzenie w kształcie litery C
były rozważane i dyskutowane, istnieje możliwość, że są one po prostu I-kształtne, lub nawet mają
postać krótkich cylindrów, szereg razy szerszych niż wysokich. Te proste kształty mogą uczynić
generator bardzo prostym w budowie, aczkolwiek C-kształtne rdzenie potrzebują tylko połączonych
ze sobą trzech prostych sekcji.
Ważne jest, aby konstruować każdy z rdzeni z żelaza i tylko z żelaza. Chociaż laminowane rdzenie
minimalizują prądy wirowe, w tym zastosowaniu laminowane rdzenie miałyby bardzo negatywny
efekt magnetyczny (fakt ten nie jest powszechnie znany).
Z całego serca zgadzam się z anonimowym kontrybutorem, sugerującym, żeby każda próba
zreplikowania urządzenia była możliwie bliska temu, co przedstawiają rysunki, a urządzenie
zawierało siedem osobnych układów po trzy elektromagnesy. Aczkolwiek, dla dalszych
eksperymentów, można wypróbować cokolwiek łatwiejszą konstrukcję, z tylko jednym zestawem
elektromagnesów, rozciągając ich długość na poprzednie siedem segmentów:
Alternatywą jest nawinięcie wszystkich cewek tak samo, ale zmiana podłączenia:
Projekt Figuera zaimplementowany został ponad sto lat temu, gdy nie znano jeszcze
półprzewodników. Clemente użył więc silnika elektrycznego, sterującego układem komutatora, aby
osiągnąć elektryczne przełączanie, którego potrzebował.
Jakkolwiek w żaden sposób nie jestem przeciw mechanicznemu przełączaniu, zwłaszcza, gdy
buduje się prototyp, (...) następujące sugestie mogą być pomocne dla doświadczonych
budowniczych obwodów.
Mimo nawijanego rezystora, mającego tylko osiem punktów podłączenia, przełączanie ma 16
wyjść, ze względu na użyte przełączanie przednie i wsteczne. Stały, 16-stanowy moduł przełącznika
może być skonstruowany z dwóch obwodów scalonych CD4017 dzielonych na dziesięć, jak
poniżej:
Ustawienie to daje 16 wyjść w sekwencji, zatem dwa wyjścia muszą być ze sobą połączone, aby
naśladować mechaniczne przełączanie użyte przez Clemente. Przypuszczalnie nie jest to dobry
pomysł, żeby łączyć razem dwa wyjścia, i na każdym przydałaby się izolująca dioda, powiedzmy,
typu 1N4148. Proszę zauważyć, że podłączenia pinów tutaj przedstawione zostały zmienione, gdy
okazało się, że w obwodzie tym pin 3 drugiego 4017 nie funkcjonuje prawidłowo:
Do załączenia każdego z sekwencji rezystorów można użyć ośmiu tranzystorów. Clemente użył
mechanicznego przełącznika, i na prawdę nie ma znaczenia, jak będą podłączone końcówki baterii.
Możemy osiągnąć przełączanie przy pomocy tranzystorów PNP (lub P-kanałowych FET-ów),
będących w ustawieniu jak tutaj (z pokazanymi tylko dwoma z ośmiu):
Można też odwrócić baterię, dla łatwiejszej opcji z tranzystorami NPN:
Byłem pytany przez nowicjuszy elektroniki o pokazanie możliwej formy konstrukcyjnej tego typu
obwodu. Nie jestem szczególnie dobry w takich rzeczach, ale jest tutaj parę niezoptymalizowanych
diagramów dla standardowych rozmiarów płytki drukowanej:
Doświadczony eksperymentator Woopy opublikował wideo szybkiego eksperymentu, testującego
pracę wg zasady w tym projekcie Fuguera. znajduje się ono tutaj, na którym autor zwiera obwód
wtórny, pokazując, że prąd wyjściowy nie ma wpływu na wejściowy. Pokazuje też kilka ciekawych
przebiegów oscyloskopu:
Pierwszy zrzut zaskoczył mnie, gdyż pokazywał przebieg wyjścia jako doskonały kwadrat, podczas
gdy ja spodziewałem się raczej fali sinusoidalnej, skoro źródłem jest cewka z induktancją. Drugi
pokazuje bardzo wyraźnie, jak dwa zestawy głównym elektromagnesów pracują nie w fazie, dzięki
mechanicznemu przełącznikowi 6-stanowemu. Odnotowano, że Figuera napędzał swoim
prototypem 20-konny silnik, i jeśli motor był w pełni obciążony, było to jakieś 15 kilowatów, w
pełni wystarczające do zasilenia domu.
Proszę pamiętać, że elektromagnesy zrobione są z żelaza, które laminowane czy nie, ma swoją
górną częstotliwość, przypuszczalnie około 500 Hz lub niższą (...). Dla 60 Hz wyjścia z
mechanicznym przełączaniem, potrzebny jest silnik osiągający 3600 obrotów na minutę, co jest
całkiem sporą, ale osiągalną prędkością. Moc wyjściowa jest też ograniczona przez zdolność
przewodzenia uzwojenia wtórnego. Pierwsza strona Dodatku pokazuje pojemność prądową dla
standardowych drutów AWG i swg.
Ponieważ ten projekt Figuera jest tak ważny, będąc nisko napięciowym, wysokiej mocy, i nie
wymagającym strojenia, byłem niedawno pytany o wyjaśnienie go w większych szczegółach, oraz o
dostarczenie informacji ilościowych o komponentach dla dla ludzi początkujących w
eksperymentach nad nim. Nie jestem ekspertem elektroniki, więc moje sugestie muszą być brane
pod uwagę jako takie, jakie są - czyli jako sugestie możliwego punktu wyjścia do eksperymentów.
Pierwszą sprawą jest, że dwie połowy uzwojenia pierwotnego stają się elektromagnesami, gdy
płynie przez nie prąd. Siła elektromagnesu rośnie razem z prądem. Duży prąd: silny magnes. Mały
prąd: słaby magnes.
Obwód Clemente Figuera jest zestawiony w taki sposób, że prąd płynący w uzwojeniach jest
zmienny, i gdy jeden magnes jest silny, drugi jest słaby i na odwrót. Działa to jak tu:
Tutaj, elektromagnes B jest wolny od rezystora i otrzymuje maksymalny prąd, podczas gdy z kolei
elektromagnes A otrzymuje prąd zredukowany przez rezystor.
Przełączając pomiędzy tymi dwiema pozycjami, otrzymalibyśmy prostokątny przebieg, ale
Clemente tak nie zrobił. Zamiast tego, podzielił rezystor na siedem części (jeśli rys. 14 pokazuje to
prawidłowo, jedna część posiada tylko połowę rezystancji drugiej części). To daje ustawienie jak tu:
(...)
Clemente ustawił zestaw przełączników baterii w zapętloną sekwencję 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 8, 7, 6,
5, 4, 3, 2, 1. Sprawia to, że połączenia pomiędzy punktami 1 i 8 są dwukrotnie dłuższe w
porównaniu z punktami pomiędzy, dając raczej sinusoidalny kształt przebiegu, niż trójkątny.
Prąd płynie przez oba elektromagnesy cały czas. Jego przepływ nie jest przerywany, a jedynie się
wciąż zmienia - gdy jeden elektromagnes dostaje więcej prądu, drugi dostaje go mniej.
Mechaniczne przełączanie, użyte przez Clemente będzie pracowało sprawnie, aczkolwiek będzie
temu towarzyszył hałas motoru a kontakty będą się zużywać. Wersja nieruchoma byłaby cicha,
bardziej niezawodna i trwalsza. Istnieje wiele sposobów na zbudowanie większości obwodów
elektronicznych, a każdy budowniczy będzie miał własną drogę w jego konstruowaniu. Obwód
Figuera nie precyzuje napięcia baterii, i niektórzy będą chcieli użyć zapewne 12-woltowej.
Ponieważ wiele tranzystorów typu FET potrzebuje nawet 10 woltów do prawidłowego włączenia,
dwanaście woltów może się okazać niewystarczające. Sugeruję zatem użycie starszych
tranzystorów bipolarnych.
Ponieważ tranzystor musi przewodzić prąd przepływający przez elektromagnes, musi być w stanie
udźwignąć jego znaczny przepływ. Powszechnie stosowany tranzystor 2N3055 może to zrobić
(podobnie jak inne odpowiednie tranzystory). Prędkość przełączania jest dla tranzystorów bardzo,
bardzo wolna, więc prędkość nie jest problemem. Napięcie jest bardzo niskie, więc to również nie
jest problem, i tranzystory 2N3055 zdecydowanie są możliwym wyborem.
Wśród powszechnych tranzystorów dużej mocy, przyrost prądu jest 20 lub 30-krotny. Oznacza to,
że do prawidłowego przełączenia do bazy tranzystora należy dostarczyć prąd o natężeniu jednej
dwudziestej prądu przełączanego. Prąd bazy jest za wysoki do wygodnego użycia, więc możemy
podnieść wzmocnienie do 6000 razy dodają tranzystor niskiej mocy, jak 2N2222. Te dwa
tranzystory składa się razem w "parę Darlingtona", wyglądającą tak:
W tym ustawieniu dwa kolektory są spięte razem, podczas gdy emiter 2N2222 prowadzi do bazy
2N3055. Przy 6000-krotnym przyroście prądu musimy ograniczyć prąd płynący przez złącze baza-
emiter, wprowadzając rezystor R8 w następującej propozycji obwodu:
Rezystor 10K zmniejsza prąd do około 9 A, podczas gdy rezystor 4,7K pozwala na około 8A.
Każda para tranzystorów jest włączona przez jedną ósmą czasu, ale tranzystor 2N3055 wymaga
radiatora. Jeśli dla wszystkich tranzystorów 2N3055 jako radiator służy pojedyncza płytka z metalu,
wówczas pomiędzy każdym tranzystorem a płytką potrzebna jest podkładka z miki, ponieważ
kolektor każdego z 2N3055 jest jego częścią metalową, a w tym obwodzie kolektory nie są
uwspólnione. Podkładka z miki przewodzi ciepło, ale nie elektryczność. Można oczywiście użyć
osobnych radiatorów.
Kondensator C na powyższym diagramie jest przypuszczalnie niepotrzebny. Przełączanie musi
zapewniać stały prąd płynący przez oba elektromagnesy. Spodziewam się, że układ 4017 jest
wystarczająco szybki, aby to zapewnić. Gdyby się okazało, że tak się nie dzieje, mały kondensator
(przypuszczalnie 100nF) może opóźnić przełączenie na tyle, że włączony zostanie następny
tranzystor w sekwencji, w myśl zasady "zrób przed przerwą".
Jak zaznaczono w tabelce powyżej, piny układu 4017, prowadzące do par tranzystorów poprzez
diody 1N4001 (lub podobne) są następujące:
IC1 pin 3 i IC2 pin 6 do punktu podłączenia rezystora 1.
IC1 pin 2 i IC2 pin 5 do punktu podłączenia rezystora 2.
IC1 pin 4 i IC2 pin 1 do punktu podłączenia rezystora 3.
IC1 pin 7 i IC2 pin 10 do punktu podłączenia rezystora 4.
IC1 pin 10 i IC2 pin 7 do punktu podłączenia rezystora 5.
IC1 pin 1 i IC2 pin 4 do punktu podłączenia rezystora 6.
IC1 pin 5 i IC2 pin 2 do punktu podłączenia rezystora 7.
IC1 pin 6 i IC2 pin 9 do punktu podłączenia rezystora 8.
Projekt Figuera jest bardzo atrakcyjny, ponieważ cechuje się tylko prostymi, łatwo dostępnymi
materiałami, niskim woltażem i nie wymaga skomplikowanego strojenia. Ma również możliwość
samo-napędzania, jeśli część mocy wyjściowej skierować na wejście w formie ustabilizowanej.
Otrzymywana moc może sięgnąć kilowatów, jeśli średnica użytego okablowania będzie w stanie
przewodzić taki prąd. Rozdział 12 omawia bardziej szczegółowo obwody elektroniczne.
Kontrybutorowi, który chciał pozostać anonimowy, nie spodobał się przedstawiony powyżej
schemat, i zaproponował własny, zbudowany przez niego i przetestowany:
Tranzystor BDX53 Darlingtona NPN nie jest dostępny na całym świecie, można więc użyć
połączonych tranzystorów 2N2222 i 2N3055 (lub TIP3055), które, jak pokazano, pracują tak samo.
Przetłumaczono z http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html