• Link został skopiowany

Pasierbica nie chce jej na ślubie, ale ona nie chce odpuścić. Powołuje się na "rodzinną etykietkę"

Zaproszenia weselne często są tematem różnych kontrowersji. Prawdą jest, że para młoda powinna zapraszać wyłącznie osoby, z którymi chce dzielić ten piękny dzień. W rzeczywistości dochodzą do tego jeszcze oczekiwania rodziny czy osoby towarzyszące. Pewna kobieta podzieliła się historią, która dla niektórych może być nieco kontrowersyjna.
Zdjęcie ilustracyjne. Smutna panna młoda
Wavebreakmedia/iStock

Osoby, które dostaną zaproszenie na wesele, powinny zależeć wyłącznie od pary młodej. Lista zaproszonych często staje się powodem sprzeczek rodzinnych. Młodzi coraz częściej wybierają kameralne przyjęcia z powodu kosztów, jednak członkowie rodziny, którzy nie dostali zaproszenia, często czują się obrażeni. Inni natomiast planują przyjść bez względu na wszystko.  

Zobacz wideo "Zabójcze wesele" [ZWIASTUN]

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Pasierbica nie chce jej na swoim ślubie. Historia o macosze, pannie młodej i weselu

Pewna kobieta postanowiła podzielić się w internecie swoją historią. Tytuł brzmi: "Moja pasierbica nie chce mnie na ślubie. Ale ja nie mam zamiaru zostać w domu". Tłumaczyła następnie, jak doszło do zaistniałej sytuacji. Według niej córka męża nigdy nie pogodziła się z rozwodem swoich rodziców. Jak pisała, jest w stanie zrozumieć, że dziewczyna nigdy nie czuła się komfortowo z pojęciem patchworkowej rodziny. Granica jednak według autorki została przekroczona przez to, że traktuje swoje rodzeństwo przyrodnie jak powietrze. Pisze, że kiedy ktoś zapyta jej pasierbicę o rodzeństwo, ta twierdzi, że jest jedynaczką. W swojej historii podkreśliła również, że ona wraz z ojcem dziewczyny starali się, najlepiej jak mogli, by córka zaakceptowała nową sytuację, jednak ich działania okazały się bezskuteczne. Teraz jej pasierbica planuje ślub. Tego lata wychodzi za mąż, a ona wraz z mężem otrzymali zaproszenie. Pewnego dnia zadzwoniła do niej jednak teściowa, która wyznała, że musi jej coś powiedzieć. Jak pisze babcia panny młodej:

Podsłuchała, jak [przyp. red. panna młoda] opowiada przyjaciółce o tym, że jej największym marzeniem jest, abym ani ja, ani partner jej matki nie pojawili się na ślubie. Najchętniej nie zapraszałaby nawet swoich rodziców, ponieważ nienawidzi udawać jakichkolwiek uczuć, a tak się właśnie czuje, odkąd się rozwiedli. Jak gdyby musiała robić coś na siłę.

Przyjdzie na ślub, choć panna młoda jej nie chce. Nie ma żadnych skrupułów 

Jak twierdzi autorka historii, każdy ma prawo do własnych uczuć, jednak zobowiązania wobec rodziny pozostają. Zarówno macocha, jak i ojczym panny młodej zareagowali bardzo różnie na tę informację. Mąż jej mamy uznał, że z radością opuści przyjęcie i pozwoli jej mamie pójść samej. Macocha jednak nie ma takiego zamiaru i wraz z mężem wybierze się na przyjęcie "bez względu na to, czy panna młoda jej sobie tam życzy, czy nie". Według niej chodzi wyłącznie o szacunek do drugiego człowieka. Jak sama twierdzi, rozumie jej uczucia, bo każdy ma do nich prawo, ale "pewna etykieta i zobowiązania wobec najbliższej rodziny pozostają". Pisze, że jej mąż, czyli ojciec panny młodej wspiera ją w tej decyzji, ale reszta rodziny wybiera na niej presję

Usłyszałam, że najlepszym prezentem ślubnym będzie, jeśli zostanę w domu. Czy naprawdę jestem aż taka okropna?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: