TAZ: Niemcy trwonią zaufanie m.in. Polski
24 lipca 2024W przyszłorocznym budżecie Niemiec pomoc dla Ukrainy – zarówno militarna, jak i humanitarna – zostanie znacznie zmniejszona. Wynika to z napiętej sytuacji finansowej oraz konieczności zastosowania hamulca zadłużenia.
Decyzję tę komentuje w środę, 24 lipca, dziennik „Die Tageszeitung” (TAZ). „Biorąc pod uwagę fakt, że liderzy niemieckiej polityki od dwóch i pół roku powtarzają swoim wyborcom, że wspieranie Ukrainy leży w interesie bezpieczeństwa Niemiec, jest najlepszą ochroną przed Rosją, a ponadto jest moralnie poprawne i jednoznaczne w świetle prawa międzynarodowego, można by pomyśleć, że Ukraina znajdzie się na liście stałych priorytetów w budżecie” – czytamy.
Inne priorytety
Dziennik uważa za zaskoczenie, że niemiecki rząd postawił „finansowanie rzekomo najważniejszego priorytetu polityki zagranicznej na szczególnie chwiejnych podstawach”. Konkretnie chodzi o zapis, zgodnie z którym rząd Niemiec zakłada, że Ukraina pokryje znaczną część swoich potrzeb wojskowych z pomocą dodatkowej pomocy finansowej w wysokości około 50 miliardów dolarów uzgodnionej przez państwa G7.
Jak zauważa „TAZ” pomoc zbrojeniowa dla Kijowa została zmniejszona w budżecie Niemiec o prawie połowę, podobnie jak środki na pomoc humanitarną. Tymczasem dotąd nie jest jasne, w jaki sposób uzgodniona przez G7 pomoc dla Ukrainy pochodząca z zamrożonych rosyjskich aktywów ma być przekazana Kijowowi. Gazeta postuluje, że należy wyjaśnić m.in., co stanie się, jeśli zamrożone aktywa będą musiały zostać odmrożone z powodu nieprzedłużenia unijnych sankcji wobec Rosji – na przykład w wyniku węgierskiego weta. „W efekcie Niemcy uzależniają swoje gwarantowane wsparcie dla Ukrainy od zgody Orbana” – pisze dziennik.
„TAZ” zauważa także, że niezbędna pomoc dla Ukrainy nie jest zagwarantowana i to w czasie, gdy druga kadencja Donalda Trumpa wydaje się nadal prawdopodobna, nawet po wycofaniu się Joe Bidena. Gazeta wskazuje, że w USA od dawna mówi się o tym, że Europa sama musi dbać o swoją obronę. „W takiej sytuacji rażącym zaniedbaniem jest stawianie własnej zdolności do działania i elastyczności we wspieraniu Ukrainy na niepewnym gruncie” – komentuje „Die Tageszeitung”.
„Fatalny syngał”
Według dziennika Berlin wysyła tym budżetem „fatalny sygnał do UE i poza nią”. „W ten sposób Niemcy po raz kolejny roztrwonią zaufanie, które dopiero powoli zostało odbudowane w Kijowie, krajach bałtyckich i Polsce po latach całkowicie błędnej polityki wobec Rosji” – czytamy.
Zdaniem gazety decydenci na Kremlu mogą cieszyć się z takiego obrotu sprawy i utwierdzać w przekonaniu, że „determinacja zachodniego wsparcia dla Ukrainy ma datę ważności. To, w jaki sposób rosyjska wojna napastnicza będzie kontynuowana, zależy również od Berlina; teraz niemiecki rząd dobrowolnie wiąże sobie ręce” – podkreśla „TAZ”.